menu

"Deszczowiec" dla Dolcanu. Stomil wyjechał z Ząbek z pokaźnym bagażem

15 marca 2014, 16:50 | Tomasz J. Górski

Dolcan Ząbki nie miał problemu z wysokim pokonaniem u siebie Stomilu Olsztyn (4:2). Mimo, że pierwsi bramkę zdobyli goście, potem strzelali już tylko gracze Roberta Podolińskiego.

Dolcan Ząbki, Stomil Olsztyn
fot. Mateusz Faderewski
Dolcan - Stomil
fot. Mateusz Faderewski
Dolcan Stonil
fot. Mateusz Faderewski
Dolcan Stomil
fot. Mateusz Faderewski
Dolcan Stomil
fot. MF
1 / 5

Początek spotkania był ze wskazaniem przyjezdnych, którzy częściej pojawiali się przed bramką Rafała Leszczyńskiego. Jednak to podopieczni Roberta Podolińskiego mieli lepszą sytuację w 17. minucie, gdy uderzenie Damiana Jakubika z kilku metrów szczęśliwie sparował Piotr Skiba. W odpowiedzi Paweł Głowacki strzelał z wolnego i piłka przecisnęła się przez mur. Wybijający ją obrońca gospodarzy nabił rywala, po czym piłka poleciała w stronę bramki. Rafał Leszczyński instynktownie obronił. To był sygnał ostrzegawczy, który nie zadziałał na Dolcan.

W 24. minucie Piotr Darmochwał wpadł w pole karne i mocnym strzałem przy słupku otworzył wynik spotkania. Siedem minut Dariusz Zjawiński zmarnował "setkę" strzelając z trzech metrów nad poprzeczką. Widząc nieporadność kolegi z ataku sprawy w swoje ręce (a dokładniej nogi) wziął Łukasz Sierpina, który strzelił dwie bramki w 120 sekund! Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony Damiana Jakubika w pole karne dostawił nogę w stylu Raula z Realu Madryt, a w następnej indywidualnej akcji strzelił po długim rogu. Rywali mógł dobić Dariusz Zjawiński, ale miał rozregulowany celownik

Po zmianie stron Dolcan próbował strzelić bramkę za pomocą swojego najlepszego strzelca, ale to nie był jego dzień. Tak samo było w 61. minucie gdy po objechaniu bramkarza strzelił niecelnie. "Przełamanie" nastąpiło siedem minut później. W najtrudniejszej ze wszystkich okazji Zjawiński strzelił bez przyjęcia pod okienko. Piotrowi Skibie pozostało tylko wyciąganie piłki z siatki.

Goście próbowali odrobić straty,ale Arkadiusz Mroczkowski za brzydki faul dostał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Na 12 minut przed końcem meczu olsztynian pogrążył Grzegorz Piesio plasowanym uderzeniem z linii pola karnego. W ostatniej akcji meczu rozmiary porażki zmniejszył Karol Żwir, który wykorzystał błąd Rafała Leszczyńskiego i strzelił do pustej bramki.


Polecamy