Derbowe dni w Europie. Kto zdobędzie Londyn, a kto Turyn?

- Jak wyglądają przygotowania do tego meczu? Wyłącznie lekkie ćwiczenia. 20 proc. treningu, 80 proc. regeneracji. W końcu po ostatnim gwizdku z West Bromem mieliśmy tylko 73 godziny do rozpoczęcia spotkania z Chelsea - podkreśla przed środowymi derbami północnego Londynu (godz. 20.45, Canal+ Sport) Arsene Wenger, który w poprzedniej kolejce pobił rekord Premier League. Prowadził Arsenal już w 811 meczach.

Francuz nadal nie może pogodzić się z decyzją sędziego, który w końcówce podyktował rzut karny dla drużyny Grzegorza Krychowiaka. WBA jedenastkę wykorzystało i uratowało remis. A punktów Kanonierzy potrzebują teraz desperacko. Do zajmującego (premiowane awansem do Ligi Mistrzów) czwarte miejsce w tabeli Liverpoolu tracą już sześć punktów. Do liderującego Manchesteru City 21. Wygrana z The Blues pozwoli im na złapanie kontaktu z czołówką. Inny wynik mocno utrudni zadanie.

Nie pomoże też plaga kontuzji. Z gry wypadli Santi Cazorla, Nacho Monreal, Olivier Giroud, Aaron Ramsey i Sead Kolasinac, a pod znakiem zapytania stoją występy Mesuta Ozila i Laurenta Koscielny’ego. Wśród rywali zabraknie tylko Davida Luiza, którym podobno interesuje się Arsenal. Przynajmniej według mediów, bo w oficjalnych wypowiedziach Wenger zaprzecza doniesieniom.

Na kolejne derby Londynu długo nie trzeba będzie czekać. W czwartek na Wembley Tottenham podejmie West Ham (21., Canal+ Sport). Głównym tematem w kontekście tego spotkania jest choroba Harry’ego Kane’a. Najskuteczniejszy zawodnik 2017 roku (56 goli) zmagał się ostatnio z przeziębieniem. Trener Mauricio Pochettino w poniedziałek zasugerował jednak, że Anglik z West Hamem zagra. W rozmowie z mediami pochwalił się, że rywalizacja o miejsce w składzie jest duża, bo pauzuje tylko jeden zawodnik, Toby Alderweireld. Kane powalczy więc o przedłużenie świetnej serii, w dwóch ostatnich meczach strzelał hat tricki.

We Włoszech i Hiszpanii piłkarski rok rozpoczną zmagania pucharowe. Na Półwyspie Apenińskim kolejne derby, tym razem Juventus podejmie Torino (20.45, Polsat Sport), a kolejną szansę na pokazanie umiejętności może dostać Wojciech Szczęsny. W grudniu Polak fantastycznie zastąpił kontuzjowanego Gianluigiego Buffona. Zagrał w sześciu meczach z rzędu (pięć zwycięstw i remis), wpuścił tylko jedną bramkę. Zobaczymy, czy Massimiliano Allegri po raz kolejny postawi na Polaka, czy da się ograć powracającemu do zdrowia 39-letniemu Włochowi.

Pierwsze mecze 1/8 finału Copa del Rey zapowiadają się na strzelaniny. Atletico Madryt jedzie na spotkanie z założonym w 2011 roku klubie Lleida Esportiu (środa, 19., Canal+ Sport 2). Trzecioligowcom na papierze pozostaje walczyć o najniższy wymiar kary. W drugiej lidze grają rywale Realu Madryt, Numancia (czwartek, 21., Canal+ Sport 2), na której Królewscy będą chcieli wyżyć się za przedświąteczną klęskę 0:3 w Gran Derbi.

Piłkarze i kibice Barcelony spędzili ostatnie dni w zupełnie innych nastrojach niż ich odwieczni rywale. W czwartek czeka ich wyjazd do Vigo (19., Canal+ Sport 2). A Celta to dla Katalończyków bardzo niewygodny przeciwnik. W siedmiu ostatnich meczach z Célticos Barcelona wygrała trzy, jeden zremisowała i trzy przegrała. Niezależnie od wyników, bramek padało mnóstwo (średnio 4,3).

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Minut przybywa, ale Lewandowski musi sobie radzić. Dudek: Z takich piłkarzy trener nie zrezygnuje