Defensywa Chrobrego Głogów w Zabrzu będzie mocno dziurawa
Ireneuszowi Mamrotowi na mecz z Górnikiem Zabrze wypadło aż trzech obrońców. O punkty w niedzielę może być zatem bardzo trudno.
fot. Piotr Krzyżanowski
Chociaż Górnik Zabrze gra w tym sezonie znacznie poniżej oczekiwań, to w niedzielnym meczu będzie zdecydowanym faworytem. Nawet nie chodzi o to, że ma bardziej doświadczonych piłkarzy i gra u siebie. Problemem Chrobrego jest bowiem w tej chwili zdziesiątkowana defensywa.
W ostatnim meczu z Sandecją po czwartej żółtej kartce w tym sezonie obejrzeli Michał Ilków-Gołąb oraz Bartosz Kwiecień. Na dodatek nie zagra też Michał Michalec.
- Mamy swoją kartkową epidemię - nie kryje trener Ireneusz Mamrot.
Zarówno Ilków-Gołąb jak i Kwiecień mieli do tej pory pewne miejsce w pierwszej jedenastce głogowian, ale nie chodzi tylko o to, że to podstawowi obrońcy. Dotychczas potrafili również sporo dać drużynie w ofensywie. Dość powiedzieć, że w tym sezonie Kwiecień już trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Ilków-Gołąb nie opuścił jeszcze nawet minuty ligowego meczu, a do tego dorzucił jedną asystę i bramkę. W Zabrzu zatem lekko nie będzie.
Co ciekawe - oba zespoły nigdy nie zagrały do tej pory ze sobą oficjalnego meczu. Mierzyły się tylko w sparingach, których Chrobry pewnie nie wspomina zbyt przyjemnie (przegrał 0:5 i 1:4).
Gdy chodzi o stan personalny gospodarzy niedzielnego meczu (godz. 12.45), to w ich szeregach zabraknie także zawieszonego za kartki Szymona Matuszka. Do dyspozycji trenera Marcina Brosz jest za to Rafał Kosznik wracający po 10-miesięcznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych. Z tego samego powodu długa pauza czeka teraz Konrada Nowaka.