menu

Dariusz Zjawiński, piłkarz Arki Gdynia: Limit pecha chyba wyczerpałem

11 września 2016, 11:52 | Paweł Stankiewicz, Kielce

Dariusz Zjawiński w drugiej połowie mógł strzelić wyrównującego gola dla Arki Gdynia w meczu z Koroną Kielce, ale zamiast pięknego gola był strzał w słupek. Napastnik żółto-niebieskich może znowu mówić o pechu.


fot. Fot. Przemysław Świderski

- Chyba limit pecha już wyczerpałem - mówił Darek po meczu. - Z Zagłębiem też strzeliłem w słupek. Tamta bramka mogła dać zwycięstwo, a ta w Kielcach wyrównanie. Cóż, trzeba pracować dalej. Strzał może i był ładny, ale zalicza się do niecelnych. Musimy dobrze przygotować się do meczu z Cracovią i go wygrać. Obie bramki gdyby wpadły mogłyby się zaliczać do tych z kategorii "stadiony świata". Szkoda, że piłka nie chciała wpaść, bo może byśmy mieli więcej punktów, a tak wracamy z Kielc b ez niczego.

Piłkarze Arki sami zdają sobie sprawę ze słabej gry w pierwszej połowie meczu z Koroną. Jednak żałują straconych punktów po lepszej drugiej części.

- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu tragiczna - nie ukrywa Zjawiński. - Nie potrafiliśmy wymienić trzech podań. W drugiej połowie zdominowaliśmy Koronę, tak jak wcześniej Zagłębie. Musimy się nad tym zastanowić, bo jak będziemy grać fajne dwie połowy, to będą też wyniki. Tak jak w meczu z Legią w Warszawie. Musimy zmienić swoje podejście mentalne.

Zjawiński uczestniczył w pierwszej połowie w dwóch sytuacjach, które mogły zakończyć się lepiej dla Arki. Najpierw zablokował strzał Adama Marciniaka, a potem zabrakło mu centymetrów, aby wślizgiem wpakować piłkę po niecelnym uderzeniu Adriana Błąda.

- W pierwszej sytuacji piłka odbiła się ode mnie, ale mogłem jeszcze dobić. Gostomski jednak obronił ten strzał, z tego co kojarzę. W drugiej zabrakło, żeby sięgnąć piłkę, ale takie jest życie. Może następnym razem piłka wpadnie do bramki - powiedział Zjawiński.

Korona zagrała w meczu z żółto-niebieskimi tak, jak gdynianie się tego spodziewali.

- Niczym nas nie zaskoczyła - mówi napastnik Arki. - Może jedynie tym, że zabrakło Kiełba, bo miał grać. Sami się zaskoczyliśmy, że nie potrafiliśmy dobrze wejść w mecz, bo wiedzieliśmy, że Korona gra u siebie agresywnie. Dopiero w drugiej połowie zagraliśmy tak, jak mieliśmy to robić od początku meczu. Pierwsze minuty meczu to była duża przewaga Korony. Zapowiadało się na tego gola dla Korony i wpadł w najgorszy możliwy sposób. Szkoda, że nam piłka nie chciała wpaść w podobnych sytuacjach. Koronie przy golu wyszła super akcja, ale było też w tym trochę przypadku. Wydaje mi się, że Aankour chciał lobować Konrada Jałochę, a wyszło z tego podanie. Tam był Sekulski i strzelił gola - zakończył Zjawiński.

Poświęcił niemal pół roku życia na granie i znalazł się w Księdze Rekordów Guinessa. Darren Bland rozegrał 154 sezony w Football Managerze

Press Focus/x-news

Follow @baltyckisport