menu

Dariusz Adamczuk, autor pierwszej bramki dla Pogoni w meczach z Koroną: Czeka nas w Kielcach trudna przeprawa

16 sierpnia 2019, 15:22 | Jaromir Kruk

Cała Polska żałowała, gdy z powodu kartek Dariusz Adamczuk nie mógł wystąpić w finale igrzysk 1992 w Barcelonie. Bez niego Polska przegrała z Hiszpanią 2:3, a wychowanek Pogoni Szczecin, dziś dyrektor sportowy tego klubu wciąż ma poczucie niedosytu. Choć rozegrał tylko 11 spotkań w pierwszej reprezentacji Polski może się pochwalić fajną karierą okraszoną występami w słynnym Glasgow Rangers. W Kielcach też kiedyś pokazał się z dobrej strony.

Dariusz Adamczuk spodziewa się z Koroną trudnego meczu w poniedziałek
Dariusz Adamczuk spodziewa się z Koroną trudnego meczu w poniedziałek
fot. gs24.pl

Jakie marzenia miał młodziutki Dariusz Adamczuk?
Chciałem zagrać w reprezentacji Polski i na mundialu. Z tym mundialem nie wyszło, ale występowałem w ekstraklasie, dobrych zachodnich klubach, coś tam wygrałem. Wszystkiego mieć nie można, nie mogę więc narzekać.

W takim razie jakie masz ambicje jako dyrektor sportowy Pogoni?
Najważniejszy jest rozwój drużyny, klubu, tak by z roku na rok stawać się coraz lepszym, stabilizować swoją pozycję.

A jak wcześniej awansujecie do europejskich pucharów?
Za rok będziemy mogli grać przy jednej nowej trybunie na 12,5 tysiące widzów. Na razie jak każda drużyna ekstraklasy pragniemy się dostać do lepszej ósemki ekstraklasy, a potem można powalczyć o coś ekstra.

Nie boicie się, że w razie kwalifikacji do pucharów wypadniecie jak Piast Gliwice?

Nie tylko Piast, ale też Cracovia. Nie mam pojęcia, czemu nasze zespoły tak zawodzą w Europie. My graliśmy sparingi z Olympiakosem Pireus, Vitesse, Hapoelem Beer Sheva i wypadaliśmy korzystnie. Może w lidze jest za mało przeciwników, którzy przygotowują przedstawicieli ekstraklasy do gry na poziomie międzynarodowym, ale… Moim zdaniem poziom ekstraklasy cały czas rośnie.

Kiedyś Pogoń w pucharach toczyła zacięte boje z takimi firmami jak FC Koeln czy Hellas Verona…

Kiedyś pieniądze nie decydowały w futbolu w takim stopniu jak teraz. My nie mamy szans w rywalizacji z klubami Anglii, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Holandii, Portugalii, pewnych kwestii się nie da przeskoczyć. 90 procent zawodników, za których płaci się duże sumy jest warte tych pieniędzy.


To jak wytłumaczysz to, że Slavia Praga doszła do ćwierćfinału Ligi Europy, a Dinamo Zagrzeb w tych rozgrywkach biło kluby ze znacznie bogatszych państw niż Chorwacja?

Sam sobie w takim razie muszę zaprzeczyć. Dinamo sprzedaje za grubą kasę zawodników, jak ktoś da za piłkarza 12-15 milionów euro to można z tego funkcjonować nawet 2, 3 lata. U nas nie brakuje talentów, ale zbyt szybko opuszczają kraj. Sebastian Walukiewicz i jemu podobni mogliby dłużej grać w ekstraklasie, dzięki temu podnosić jej poziom, ale wyjeżdżają. Na razie nasza ligowa piłka nie ma takiej renomy jakiej byśmy sobie życzyli. Potrzebujemy regularnych występów naszych klubów przynajmniej w Lidze Europy. Nie dziwcie się też zawodnikom, że korzystają z ofert zagranicznych. Kariera trwa powiedzmy 13 lat i każdy chce zarobić i pograć o trofea, sukcesy.

Jak oceniasz szanse Legii w dwumeczu z Glasgow Rangers w eliminacjach Ligi Europy?

Procentowo 70 do 30 dla Rangersów. Mój były klub ma fajnego trenera, Stevena Gerrarda, w świetnym stylu odprawił solidne duńskie Midtjylland, sięgnął po wicemistrzostwo Szkocji. Wiem, że dwa lata temu Rangersi odpadli w Europie z Progresem z Luksemburga, ale oni byli świeżo po powrocie do pucharów. Kibicowsko zapowiadają się świetne mecze, na pewno atmosfera będzie cudowna. Trzymam kciuki za Legię, ważne jest dobro polskiej piłki.

Sentyment do Rangersów w twoim wypadku pozostał?

Pewnie, że tak. Nie grałem tam tyle co w Dundee FC, gdzie byłem kluczowym piłkarzem, ale trafiłem do piekielnie silnej paczki. Trenerzy – Advocaat, McLeish, piłkarze tacy jak Giovanni Van Bronckhorst, Claudio Reyna, Arthur Numan, Corini, Klos, Albertz, mógłbym jeszcze wymieniać. Bazowałem na przygotowaniu fizycznym i potrzebowałem regularnej gry, nie raz na cztery mecze, a dodatkowo w Rangersach nie było zespołu rezerw. Tytuł mistrza Szkocji i dwa puchary w CV mam.

Ławka w Glasgow Rangers zahamowała twoją reprezentacyjną karierę?

Tak, choć liczyłem na kolejne powołania. Janusz Wójcik do śmierci nie powiedział mi dlaczego mnie odstawił, mimo, że mnie doskonale znał i lubił. Nie ma sensu jednak zastanawiać się co by było gdyby. Ba, gdybym się nie przebił w juniorach Pogoni teraz pewnie nie rozmawialibyśmy. Ciężką pracą i pokorą do czegoś w piłce doszedłem.

To ja na upartego – co by było gdyby Adamczuk wystąpił w finale w Barcelonie 1992?

Nie oglądałeś Canal+? Pomidor. Ze mną wygralibyśmy. Wtedy kartki zamknęły mi drogę do finału, ale i tak wyszedłem na rozgrzewkę z Tomkiem Łapińskim w bluzie z nazwiskiem Adamczuk. Jakiś gość z FIFA interweniował, okazało się, że tak nie można i już siedziałem na trybunach. Porażka z Hiszpanią bolała, bo trzeciego gola straciliśmy w doliczonym czasie, gdy już myślami oba zespoły były przy dogrywce.

Mecz z Anglią, z 1993 roku uważasz za szczególne wydarzenie w swojej karierze?

To był mecz pod napięciem. Awantury na stadionie, wokół niego, śmierć kibica Pogoni, potem mój gol, a kto by nie chciał trafić z Anglią. Mogliśmy wygrać, kapitalnych okazji nie wykorzystał Marek Leśniak, były napastnik Pogoni, któremu podawałem piłki jeszcze jako trampkarz. Piłka pisze niesamowite historie. Jak zaczynałem moim idolem z prawych obrońców był Manuel Amoros, nosiłem koszulkę z dziesiątką z inspiracji Włodzimierza Lubańskiego, potem przyszły mecze w Pogoni, i tak dalej, i tak dalej. Mam co wspominać i niczego nie żałuje.

Wiesz kto z piłkarzy Pogoni strzelił pierwszą bramkę Koronie?

Edi Andradina?

Nie. Dariusz Adamczuk.

Nie pamiętam już, to było w drugiej lidze.

W Kielcach Korona wtedy zremisowała z wami 1:1, prowadzenie gospodarzom dał Marek Parzyszek, wyrównałeś ty. W rewanżu błyszczałeś i wygraliście 3:0.
Miło to słyszeć i sobie przypomnieć i to w obliczu starcia w ekstraklasie w Kielcach. Pogoni idzie na razie dobrze, ale wiemy, że czeka nas w poniedziałek w Kielcach trudna przeprawa. Korona dokonuje co rok rewolucji kadrowych, dużo piłkarzy odchodzi, inni przychodzą. Ktoś widzi w kielczanach kandydata do spadku, a oni sobie drwią z proroctw. W piłce zawsze wartość pokazuje się na boisku. Rozmawiał Jaromir Kruk

Dariusz Adamczuk

Urodzony 21 października 1969 roku w Szczecinie. Kariera piłkarska: Pogoń Szczecin, Eintracht Frankfurt, Dundee FC, Udinese Calcio, Belenenses Lizbona, Pogoń, Dundee FC, Glasgow Rangers, Wigan, Glasgow Rangers, Pogoń Szczecin Nowa, Pogoń II Szczecin, Mewa Resko. W reprezentacji Polski: 11 meczów – 1 gol. Srebrny medalista igrzysk w Barcelonie 1992. Z Glasgow Rangers mistrz Szkocji 2000, Puchar Szkocji 2000, 2002. Obecnie dyrektor pionu sportowego w Pogoni Szczecin i dyrektor Akademii Pogoni Szczecin

Elitarne grono

Tylko 11 piłkarzy zdobywało gole dla pierwszej reprezentacji Polski w meczach z Anglią. Poniżej lista:
Dariusz Adamczuk
Jerzy Brzęczek
Marek Citko
Jan Domarski
Tomasz Frankowski
Robert Gadocha
Kamil Glik
Włodzimierz Lubański
Jerzy Sadek
Roman Szewczyk
Maciej Żurawski