menu

Dantejska scena na meczu drugiej ligi. Dramat młodego piłkarza Calisii

16 maja 2012, 23:41 | Daniel Kawczyński

Do mrożącego krew w żyłach, makabrycznego zdarzenia rodem z horroru doszło podczas meczu piłkarskiej drugiej ligi, pomiędzy Calisią Kalisz i Górnikiem Wałbrzych. Zawodnik gospodarzy - Stajko Stojczew po bezpardonowym wejściu Marcina Morawskiego złamał lewą nogę w dwóch miejscach i natychmiastowo został przewieziony do szpitala.

Niewykluczone, że były to jego ostatnie chwile spędzone na boisku. Do przykrego wypadku doszło w 37. minucie. Po wykonaniu rzutu rożnego, jeden z piłkarzy Calisii wycofał piłkę do Stojczewa, który postanowił złożyć się do strzału. W niespodziewanym momencie z na przeciwka natarł Marcin Morawski i zaatakował rywala brutalnym wślizgiem dwiema wyprostowanymi nogami. Ten wyleciał wysoko w powietrze i runął na ziemię. Przez krótki moment sprawiał wrażenie nieświadomego tego co się stało, aż zaczął niemiłosiernie wyć z bólu, niczym skazaniem w trakcie tortur.

Prowadzący to spotkanie arbiter Marcin Lech ukarał oprawcę czerwoną kartką. Co niezrozumiałe, jego koledzy zaczęli... protestować. Albo byli ślepi, albo nie wiedzieli, jak niewybaczalnego czynu się dopuścił...

Na stadionie zapanowało przerażenie. Niektórzy stali pogrążeni w milczeniu i łapali się za głowy, inni reagowali krzykiem. Głośny dźwięk łamanej kości dawał do zrozumienia, że to coś poważnego. Wszystko przeszło jednak najczarniejsze oczekiwania. 22-letni Bułgar miał złamaną lewą nogę w dwóch miejscach, która dosłownie wisiała i dyndała, ledwo trzymając się na skórze.

Na miejscu natychmiast pojawiły się służby medyczne i karetka. W akcji ratunkowej, bardzo aktywnie brał udział bramkarz Calisii - Tomasz Frontczak, na co dzień pracujący w kaliskim pogotowiu. Sędzia przerwał mecz na ponad 10 minut, w trakcie których przygotowywano Stojczewa do transportu do szpitala. Jeszcze w środę poddano go operacji.

- Doszło do złamania z przemieszczeniem. Czeka go półtorej roku przerwy. Nie wiadomo czy będzie w stanie dalej kontynuować karierę. Może tylko podziękować przeciwnikowi - mówił wściekły Grzegorz Dziubek, trener Calisii.

- Morawski to nie jest zawodnik, który fauluje z premedytacją. Z pewnością nie chciał zrobić niczego złego. To był wypadek. Najmocniej za to przepraszam. Współczuję temu graczowi, gdyż doznał okropnej kontuzji. Jednak proszę mi wierzyć, że również Marcin będzie długo dochodzić do siebie, po tym co zrobił - próbował bronić podopiecznego Robert Bubnowicz, trener Górnika.

Samo spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Wynik otworzył w 65. minucie Grzegorz Michalak, wykorzystując dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego. 8 minut po tym wyrównał Samuelson Odunka. Calisia straciła kolejne punkty i ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie w drugiej lidze.