menu

Cztery sezony Lewandowskiego w Borussii - droga od jokera do bohatera [ZOBACZ GOLE LEWEGO]

17 maja 2014, 18:31 | Maciej Frelek

Dzisiejszy dzień może z pewnością być określany jako koniec pewnej epoki. Epoki wielkich sukcesów Borussii Dortmund z Robertem Lewandowskim w roli głównej. Ekipa Jürgena Kloppa po finale DFB Pokal straci jednego ze swoich asów, a w kolejnych latach będzie musiała walczyć przeciwko "Lewemu". Jak wyglądały cztery sezony naszego snajpera w Dormundzie?

15 maja w końcówce meczu z Zagłębiem Lubin Robert Lewandowski pożegnał się z kibicami Lecha Poznań przy Bułgarskiej. Choć oficjalnie nie wszystko było dopięte na ostatni guzik, fani "Kolejorza" doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że przygoda „Lewego” z Ekstraklasą dobiega właśnie końca. Lepszego pożegnania nie dało się chyba wymyślić – ostatni mecz sezonu na własnym stadionie, przypieczętowanie pierwszego w XXI wieku mistrzowskiego tytułu dla Lecha oraz korona króla strzelców.

Transfer „Lewego” do Borussii opiewał na rekordową wówczas kwotę 4,5 miliona euro (rok później „przebił” go Adrian Mierzejewski przechodząc do Trabzonsporu za 5 mln). Hans Joachim Watzke, prezes klubu, tak wypowiadał się o tej transakcji: "To był najtrudniejszy transfer, który dotychczas finalizowaliśmy. Żadna ze stron nie chciała odpuścić."

Na miejscu Lewandowskiego czekało nie lada wyzwanie – musiał walczyć o miejsce w jedenastce z Lucasem Barriosem, który w poprzednim sezonie uplasował się na trzecim miejscu w klasyfikacji strzelców Bundesligi, z dziewiętnastoma bramkami na koncie. Jeszcze na początku czerwca w mediach pojawiła się informacja, jakoby do klubu miała wpłynąć oferta za Paragwajczyka – AC Milan proponował podobno Borussii trzydzieści milionów euro, jednak do transferu ostatecznie nie doszło. Z klubu odszedł za to inny wartościowy napastnik – Nelson Valdez, który przeniósł się do Hiszpańskiego Herculesa Alicante.

Na starcie ligowych rozgrywek jasne było, że Barrios zachowa miejsce w pierwszej jedenastce, a „Lewy” dostawać będzie szanse w końcówkach. Polak od początku starał się wykazać, co zaowocowało bramkami w przedsezonowych sparingach m.in. przeciwko Manchesterowi City oraz cudowne trafienie przewrotką w meczu z Sportfreunde Lotte.

W nowym klubie najważniejsza dla napastnika jest pierwsza bramka. „Lewy” nie musiał czekać na nią długo, bo już w czwartej kolejce, po dośrodkowaniu Nuriego Sahina nasz snajper zaliczył debiutanckie trafienie w Bundeslidze. Jeszcze cenniejsze było to, że Polak trafił do siatki podczas derbowej rywalizacji z Schalke Gelsenkirchen.

Mimo niezłych wejść, na kolejnych meczowych rozpiskach na szpicy wciąż widniało nazwisko Lucasa Barriosa. Większa szansa nadarzyła się pod koniec listopada, kiedy to Paragwajczyk musiał opuścić kilka meczów z powodu kontuzji. Tak na temat tej sytuacji wypowiedział się szkoleniowiec Borussii: „Jego (Barriosa) nieobecność byłaby problemem, gdybyśmy nie mieli Lewandowskiego. Nikt bardziej niż on nie zasługuje na taką szansę. Świetnie jest mieć Roberta w odwodzie.” Reprezentant Polski strzelił wówczas bramki w starciach z Karpatami Lwów (Liga Europy) oraz Norymbergą.

Po powrocie Barriosa, Jurgen Klopp często wystawiał „Lewego” na pozycji podwieszonego napastnika, co miało znaczny wpływ na rozwój jego kariery. Za grę na tej pozycji reprezentant Polski zbierał przyzwoite opinie.

W pierwszym swoim sezonie w Bundeslidze Polak zagrał w 33 spotkaniach, w których zanotował osiem trafień, miał więc swój udział w zdobytym przez Borussię mistrzostwie Niemiec. Warta przypomnienia jest bramka Lewandowskiego, pieczętująca tytuł mistrzowski dla BVB.

Główny konkurent „Lewego” po zakończeniu sezonu ligowego udał się na turniej Copa America, gdzie wraz z drużyną narodową Paragwaju wywalczył drugie miejsce. W meczu finałowym dopadł go pech - po kilku minutach musiał opuścić boisko z powodu kontuzji mięśniowej. Badania wykazały, że konieczna będzie kilkutygodniowa przerwa. To zdarzenie połączone z dobrą formą Lewandowskiego oznaczała, że to właśnie Polak rozpocznie ligowe zmagania jako podstawowy napastnik.

Po dojściu do pełnej sprawności Barrios musiał przyzwyczaić się do roli rezerwowego. To on zastępował Lewandowskiego w końcówkach spotkań. W październiku „Lewy” rozegrał swój pierwszy z wielkich meczów w barwach BVB. W spotkaniu z Augsburgiem (4:0) polski napastnik ustrzelił hat-tricka i dołożył piękną asystę przy trafieniu Mario Goetze.

Niedługo potem przyszedł czas na premierowe trafienie w Lidze Mistrzów. To udało się Polakowi niespełna trzy tygodnie później, w przegranym 1:3 spotkaniu z Olympiakosem w Pireusie.

Nie najlepsze wyniki Borussii w Champions League kontrastowały z występami podopiecznych Jürgena Kloppa na krajowym podwórku. W lidze drużyna z Zagłębia Ruhry cały czas utrzymywała się w pierwszej trójce, pokonywała także kolejne przeszkody w drodze po Puchar Niemiec. W rundzie jesiennej sezonu 2011/2012 Lewandowski zaliczył dwanaście trafień w Bundeslidze, do których dołożył bramkę przeciwko Olympiakosowi w Lidze Mistrzów oraz trzy gole w trzech spotkaniach DFB Pokal.

Rundę rewanżową ekipa z Westfali rozpoczęła z wielkim animuszem – Borussia rozgromiła na wyjeździe HSV 5:1, a po dwa trafienia zanotowali Lewandowski i Jakub Błaszczykowski.

Kolejne mecze, kolejne bramki, kolejne zwycięstwa – tak w skrócie można opisać wiosnę sezonu 2011/2012. Borussia pewnie kroczyła w stronę dubletu, a „Lewy” regularną grą na wysokim poziomie wyrabiał sobie markę na niemieckich boiskach. Kolejnym ważnym punktem w jego karierze było decydujące o tytule starcie z Bayernem Monachium. W przypadku zwycięstwa Borussii, przewaga nad drugim zespołem na cztery kolejki przed końcem sezonu wynosiłaby aż osiem punktów. Co zrobił „Lewy”? Strzelił. Niebywały spokój i zimna krew piłkarza, który jeszcze kilka lat wcześniej wydawał się zbyt słaby do gry w Legii, umożliwił mu pozbawienie Bayernu złudzeń o tytule.

Wobec takiej gry „Lewego” nie było możliwości, aby jego konkurent mógł liczyć na regularną grę. I tak, na początku maja, Lucas Barrios oznajmił, że wraz z końcem sezonu opuści Borussię i przeniesie się do chińskiego Guangzhou Evergrande. Brak konkurencji nie uśpił jednak naszego snajpera, który już niedługo miał zagrać jeden ze swoich najlepszych meczów w dotychczasowej karierze. W międzyczasie ekipa Kloppa sięgnęła po drugi z rzędu tytuł mistrzowski.

12 maja 2012 roku doszło do kolejnej konfrontacji dwóch najlepszych niemieckich drużyn. Na Stadionie Olimpijskim w Berlinie Borussia Dortmund miała po raz kolejny w tym sezonie udowodnić swoją supremację, a Bayern rozgrywki te uratować – zdobywając Puchar Niemiec oraz Ligę Mistrzów. Emocje sięgały zenitu, ciążąca na obu zespołach presja była nie do opisania. A Lewandowski po raz kolejny trafił. Trzy razy! Udowodnił, że jest piłkarzem światowego formatu i zdominował finał Pucharu Niemiec. Został również najlepszym strzelcem tych rozgrywek.

W rozgrywkach sezonu 2011/2012 Lewandowski zdobył łącznie 30 bramek (22 w lidze, 7 w pucharze Niemiec oraz jedną w Lidze Mistrzów), w klasyfikacji strzelców ustępując jedynie Klassowi-Janowi Huntelaarowi oraz Mario Gomezowi. Tym samym pobił rekord liczby strzelonych goli przez Polaka w jednym sezonie - poprzedni należał do Jana Furtoka, który zaliczył 20 trafień w rozgrywkach sezonu 1990/1991. Już wtedy zaczęły pojawiać się pogłoski o ewentualnym transferze „Lewego” do Bayernu, ale szybko zdementował je wówczas prezes klubu, Hans-Joachim Watzke: „W Polsce dużo mówi się o transferze Roberta, ale są to tylko plotki. Nie wiem ile razy muszę to powtarzać - Robert Lewandowski na pewno zostanie u nas.”

Pod koniec czerwca do klubu z Zagłębia Ruhry za 5,5 miliona euro dołączył napastnik Vfb Stuttgart, Julian Schieber. Konkurent Lewandowskiego o miejsce w składzie zaimponował włodarzom klubu z Dortmundu między innymi dwoma bramkami strzelonymi w spotkaniu przeciwko BVB (4:4).

Po drugim z rzędu mistrzostwie oraz triumfie w krajowym pucharze, celem zespołu w kolejnych rozgrywkach była poprawa gry w rozgrywkach międzynarodowych. Losowanie grup Ligi Mistrzów sezonu 2012/2013 nie mogło napawać optymizmem. Real Madryt, Manchester City oraz Ajax Amsterdam – tych przeciwników należało pokonać, aby walczyć o awans do fazy pucharowej.

Na początku drużyna BVB musiała zmierzyć się z największym przeciwnikiem w walce o krajowe trofea – na tydzień przed startem Bundesligi Borussia ponownie mierzyła swoje siły z Bayernem, tym razem w rywalizacji o Superpuchar Niemiec. Po sennym spotkaniu Bawarczycy przerwali passę sześciu meczów bez zwycięstwa nad ekipą Kloppa i zdobyli pierwsze trofeum w sezonie.

Robert Lewandowski rozpoczął oficjalne strzelanie od 2. kolejki Bundesligi – zdobył wówczas bramkę na 3:0 w prestiżowej rywalizacji z Bayerem Leverkusen. Już trzy dni później Borussia stanęła do walki o punkty w „grupie śmierci” Champions League, kiedy to na Signal Iduna Park przyjechał Ajax Amsterdam. Do 87 minuty utrzymywał się wynik bezbramkowy, a wtedy strzelił Polak!

Kiedy miesiąc później do Dortmundu przyjechał Real Madryt pod wodzą Jose Mourinho, nikt nie spodziewał się innego wyniku niż zwycięstwo „Królewskich”. Borussia pokazała jednak niesamowitą moc - najpierw do siatki trafił Lewandowski, chwilę później wyrównał Cristiano Ronaldo, a ostatni głos należał do Schmelzera, który zapewnił swojemu zespołowi kolejne zwycięstwo w Champions League.

Po zwycięstwach nad Ajaxem i „The Citizens” w ostatnich kolejkach Borussia Dortmund wprawiła w osłupienie piłkarską Europę i wyszła z grupy śmierci z pierwszego miejsca. Bundesliga wydawała się powoli schodzić na drugie miejsce, zaś głównym celem wydawał się być jak najlepszy wynik w Lidze Mistrzów. Pierwszym rywalem dortmundczyków był ukraiński Szachtar Donieck.

Zdecydowana większość piłkarzy z kadry Borussii miała znikome doświadczenie w Lidze Mistrzów i ciężko było wymagać od nich jeszcze więcej niż awans do fazy pucharowej. Mimo tego dortmundczycy ograli Szachtar i w dramatycznej okolicznościach hiszpańską Malagę. Na ich drodze ponownie stanął Real. Wydawało się, że tym razem ekipa Jürgena Kloppa nie będzie w stanie toczyć wyrównanej walki z największymi gwiazdami europejskiej piłki, ale wtedy do akcji ponownie wkroczył Polak.

Podobno to właśnie po tym spotkaniu Robert Lewandowski przykuł uwagę ludzi związanych z Realem Madryt i dostał propozycję gry w La liga. Po co jednak przenosić się do drużyny, którą się właśnie pokonało?

Do końca sezonu Lewandowski ponownie walczył o koronę króla strzelców, jednak po raz kolejny został wyprzedzony – tym razem przez Stefana Kiesslinga. W sezonie 2012/2013 „Lewy” zaliczył łącznie 35 trafień (24 w lidze, 10 w Lidze Mistrzów oraz jedno w Pucharze Niemiec). Według magazynu „Kicker” w tamtym sezonie wraz z trzema kolegami z zespołu osiągnął poziom klasy światowej.

Pozycja „Lewego” w klubie pozostawała niezagrożona (jego główny konkurent zdobył w całym sezonie trzy bramki), a coraz więcej klubów chciało Polaka u siebie.

Po utracie kluczowych zawodników – kolejno Sahina, Kagawy i Goetzego – Borussii coraz ciężej było utrzymać się na wysokim poziomie. Mimo tego, w sezonie 2013/2014 ponownie udało im się awansować do fazy pucharowej w Lidze Mistrzów. Duży wpływ miała na to gra naszego snajpera, który w rozgrywkach grupowych czterokrotnie trafiał do siatki.

Nie najlepsza gra BVB w Bundeslidze nie przeszkodziła „Lewemu” we włączeniu się do walki o status najlepszego napastnika – w trakcie rundy jesiennej Polak strzelił jedenaście bramek. \

4 stycznia piłkarski świat w mgnieniu oka obiegła wiadomość o transferze Lewandowskiego. Transferze już od dawna zapowiadanym. Reprezentant Polski w sezonie 2014/2015 będzie grał w drużynie Bayernu Monachium – największego rywala Borussii. Decyzja Polaka, poza jednym incydentem, spotkała się ze zrozumieniem w piłkarskim środowisku. Pytanie, które stawiano od tej pory brzmiało: jak taka decyzja wpłynie na jego grę w barwach Borussii?

Z perspektywy czasu należy stwierdzić, że Lewandowski do końca rozgrywek zachowywał się jak profesjonalista. Bezustannie dążył do celu, którym była korona króla strzelców i cel ten osiągnął. Znamiennym jest sposób, w jaki tego dokonał – uderzenia ze stałych fragmentów gry nigdy nie były jego mocną stroną, a to ostatnie musiało być efektem wielogodzinnej pracy na treningach.

Roberta Lewandowskiego należy stawiać za wzór piłkarskiego profesjonalisty. Jest on znakomitym przykładem tego, że przy odpowiednim nakładzie sił można osiągnąć niebywały sukces. Co pokaże w ostatnim meczu w barwach Borussii? Czy zrobi kolejny krok w swojej karierze, będąc piłkarzem Bayernu?


Źródło: Foto Olimpik/x-news


Polecamy