menu

Cudu nie było, Bazylea postawiła kropkę nad "i" w doliczonym czasie. Lech odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów

5 sierpnia 2015, 22:05 | Sebastian Chmielak

Porażka w pierwszym meczu w Poznaniu (1:3) okazała się zbyt dotkliwa dla graczy Lecha. Mimo niezłej gry w rewanżu, nie udało się ugrać choćby remisu Bazylei. Tym samym podopieczni Macieja Skorży odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów w 3. rundzie.

Pierwszy mecz dla mistrza Polski zakończył się bardzo źle. Już po 90 minutach w Poznaniu przekreślone zostały realne szanse na awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Mistrzów. Dziś na stadionie św. Jakuba doszło do rewanżowego pojedynku. Poznaniacy musieli odrobić straty poniesione w stolicy Wielkopolski (1:3). Maciej Skorża zaskoczył wyjściowym zestawieniem Szkoleniowiec Kolejorza w miejsce Tomasa Kadara postawił na środku defensywy na doświadczonego Dariusza Dudkę, a w linii ataku zobaczyliśmy Kaspera Hamalainena

W pierwszych minutach więcej z gry na boisku mieli mistrzowie Polski . Już w drugiej minucie spotkania Szymon Pawłowski otrzymał piłkę na lewym skrzydle i na wysokości piątego metra zagrał wzdłuż bramki Tomasa Vaclika, ale żaden z lechitów nie zamknął akcji. Trzy minuty później Pawłowski skopiował swój wyczyn, tym razem Dariusz Formella nie potrafił oddać strzału, a po kilkunastu sekundach z za pola karnego uderzył Darko Jevtić. Kolejorz bardzo długo rozgrywał piłkę i starał się sforsować szwajcarski mur, jednak zawodnicy Bazylei bardzo dobrze byli zorganizowani na boisku, przez co poznaniacy mieli problem z zaatakowaniem bramki Vaclika w późniejszych minutach.

W 18. minucie Behrang Safari zagrał w pole karne Lecha, a tam do strzału głową złożył się Davide Calla. Na szczęście Kolejorza uderzenie zawodnika gospodarzy nie było zbyt mocne i pewnie futbolówkę złapał Jasmin Burić. Następna akcja należała również do podopiecznych Ursa Fischera. Matias Delgado zagrywał z rzutu rożnego, a przed poznańską bramką zakotłowało się, w ostatniej chwili jeden z lechitów wybił piłkę. W 34. minucie podopieczni Macieja Skorży wywalczyli pierwszy rzut rożny. Mistrzowie Polski kombinowali długo przed polem karnym Vaclika, jak wprowadzić piłkę w obręb szesnastki, po kilku podaniach na linii Trałka-Douglas futbolówka trafiła do Jevticia, którego uderzenie zostało zablokowane, a poprawka Trałki zakończyła się w identyczny sposób. Pierwsza odsłona zakończyła się bez bramek, a przez 45 minut kibice zgromadzeni na stadionie św. Jakuba byli świadkami tylko jednego celnego strzału.

Po przerwie pierwsi zaatakowali podopieczni Fischera, Zdravko Kuzmanović odebrał piłkę w okolicach środka boiska pociągnął kilkanaście metrów i uderzył niecelnie na bramkę Buricia. Kilkadziesiąt sekund później Douglas wykonywał rzut wolny, piłka trafiła do Hamalainena, Fin zgrał przed bramkę Vaclika, a tam nikogo z Kolejorza niestety nie było.

W 58. minucie Lech miał wyśmienitą szansę na objęcie prowadzenia. Marcin Kamiński zagrał prostopadle do Douglasa, ten piłkę wstrzelił w pole karne. Futbolówkę odbił przed siebie Vaclik, dopadł do niej Jevtić, ale jego atomowe uderzenie tuz przed bramką Bazylei zatrzymało się na głowie jednego z defensorów gospodarzy. Kilka minut później Trałka uderzył z za pola karnego nad bramką po rzucie rożnym.

Z każdą upływającą minutą mistrzowie Polski coraz bardziej angażowali się w grę ofensywną. Z dobrej strony pokazywał się Pawlowski, który po raz kolejny zagrywał ze skrzydła w pole karne, ale i tym razem akcja nie została przez żadnego z lechitów zamknięta. Warto odnotować szansę Gergo Lovrencsicsa, który stanął oko w oko z Vaclikiem, jednak Węgier za słabo uderzył na szwajcarską bramkę. Kilkadziesiąt sekund później Trałka o milimetry pomylił się po uderzeniu głową na bramkę gospodarzy. Na trzy minuty przed końcem z dystansu uderzył ponownie Trałka, a futbolówka minęła lewy słupek bramki FCB. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Calla zagrał w pole karne, a tam Birkir Bjarnason uderzeniem głową pokonał Buricia.

Mecz zakończył się porażką Lecha Poznań 0:1 po bramce Bjarnasona, jednak to mistrzowie Polski stworzyli sobie dużo więcej sytuacji podbramkowych. Niestety podopieczni Skorży razili nieskutecznością. Lecha czeka teraz 4. runda eliminacji do fazy grupowej Ligi Europy.


Polecamy