Chris Philipps: Oglądałem mecze Legii w Lidze Mistrzów. Zaimponowała mi remisem z Realem
Chcę wywalczyć sobie miejsce w składzie Legii, a później zdobyć z nią mistrzostwo Polski i awansować do Ligi Mistrzów - zapowiada Chris Philipps, zawodnik Legii, 45-krotny reprezentant Luksemburga. W piątek 23-latek ma szansę zadebiutować na polskich boiskach. Wojskowi zagrają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin.
fot. Bartek Syta
Tomasz Dębek: W Benidormie podpisał Pan kontrakt z Legią, zdążył tam zadebiutować w meczu towarzyskim, a po zakończeniu obozu przyleciał z drużyną do Polski. Ostatnio nie mógł Pan narzekać na nudę.
Chris Philipps: To był bardzo ekscytujący tydzień. Przyleciałem do Hiszpanii, przeszedłem testy medyczne, podpisałem kontrakt i zagrałem w meczu sparingowym. Po przylocie do Polski mam sporo codziennych spraw do załatwienia. Wszyscy wokół starają się pomagać, sprawić bym czuł się tu jak w domu. Ale w tym momencie skupiam się przede wszystkim na grze. Cieszę się, że rusza liga i będę mógł powalczyć o miejsce w składzie Legii.
Jakie są Pana pierwsze wrażenia dotyczące klubu?
W zespole jest dużo piłkarskiej jakości. Mamy wielu dobrych zawodników, reprezentantów swoich krajów. Myślę, że w tym składzie możemy osiągnąć naprawdę wiele. Każdy z nas chce zostać mistrzem Polski. To dla drużyny najważniejszy cel.
Co wiedział Pan o Legii przed podpisaniem kontraktu?
W zeszłym sezonie oglądałem mecze Legii w Lidze Mistrzów. Zapamiętałem zwłaszcza te z Realem Madryt i Borussią Dortmund. Wiem też, że drużyna zdobyła dwa mistrzostwa z rzędu, a jeśli powtórzymy ten wyczyn w tym roku, będziemy pierwszym takim zespołem w Polsce. Może nie wiedziałem o klubie bardzo dużo, ale na pewno nie był dla mnie anonimowy.
Jakie wrażenie zrobiła na Panu tamta Legia? Jej mecze w Lidze Mistrzów były dość niecodzienne.
Potrafiła przegrać 0:6 z Borussią, ale też zremisować z Realem 3:3 czy zagrać szalony mecz w Dortmundzie z wynikiem 8:4. To była bardzo widowiskowa piłka. Drużyna zagrała w Lidze Mistrzów po raz pierwszy od wielu lat. W takiej sytuacji nigdy nie jest łatwo. Ale Legia poradziła sobie całkiem nieźle. Zaimponowała mi zwłaszcza w zremisowanym meczu z Realem. Pamiętam, że była blisko zwycięstwa.
Pan lubi taki widowiskowy futbol?
We Francji gra się zupełnie inaczej. (śmiech) Jako defensywny zawodnik odpowiadam za to, byśmy nie tracili bramek. Takie mam zadania, niezależnie od tego, jaki futbol lubię oglądać. Pewnie, zawsze fajnie jest strzelić gola. Zwłaszcza takim potęgom jak Real czy Borussia. Ale pozostańmy przy tym, że będę przede wszystkim pilnował defensywy i podawał piłkę do zawodników kreujących sytuacje podbramkowe. Ja będę robił swoje, a oni swoje. Mam nadzieję, że z pożytkiem dla drużyny.
Występuje Pan jako defensywny pomocnik lub środkowy obrońca. Gdzie widziałby się Pan w Legii?
Mogę grać na obu pozycjach. Trudno mi wybierać. Wydaje mi się, że trochę lepiej czuję się na pozycji numer sześć. Ale gra na środku obrony też nie będzie dla mnie problemem. Zagram tam, gdzie będzie widział mnie trener. W sparingu testował mnie na obu pozycjach. Mam wrażenie, że tam i tam zagrałem OK.
Jak z Luksemburga trafił Pan do Francji?
W Luksemburgu nie mamy zawodowej ligi. Jeśli ktoś u nas chce zostać profesjonalnym piłkarzem, musi próbować sił zagranicą. Ja wyjechałem do Metz w wieku 13 lat. Z przerwą na wypożyczenie do Niemiec spędziłem tam 10 sezonów. Ten klub wychowałem mnie pod względem piłkarskim.
Wasza reprezentacja nie jest uważana w Europie choćby za średniaka, jednak ostatnio osiągacie niezłe wyniki. Wygrana z Białorusią i remisy z Bułgarią, a przede wszystkim Francją na wyjeździe w eliminacjach mundialu, do tego towarzyskie wygrane z Węgrami i Albanią. Jako etatowy zawodnik tej kadry może Pan wyjaśnić, jak przestaliście być piłkarskim Kopciuszkiem?
W ostatnim czasie zrobiliśmy duży postęp. Mamy coraz więcej zawodników, którzy grają w niezłych europejskich ligach, w Belgii, Francji czy Niemczech. Trener Luc Holtz uporządkował reprezentację. Nasza praca przynosi rezultaty. Widać to po wynikach, choćby wspomnianym remisie z Francją.
Co wie Pan o reprezentacji Polski?
Nigdy przeciwko niej nie grałem. Ale wiem, że macie wielu wartościowych piłkarzy. Dobrze radzili sobie na Euro 2016. Myślę, że latem podczas mistrzostw świata też mogą zajść bardzo wysoko.
Kto jest Pana faworytem do zwycięstwa na rosyjskich boiskach?
Francja ma bardzo dobre pokolenie młodych zawodników, którzy wchodzą w najlepszy dla nich okres kariery. Na pewno trzeba będzie się z nimi liczyć. Ale bardzo silne są też Niemcy czy Hiszpania. Może Brazylia odegra się za klęskę w półfinale na własnym terenie? Moimi faworytami są jednak Francuzi.
Wracając do Legii, stawia Pan sobie jakieś cele przed nadchodzącą rundą?
Przede wszystkim chcę wywalczyć sobie miejsce w pierwszej jedenastce Legii. Zdobyć z klubem mistrzostwo Polski, a później zakwalifikować się do Champions League.
Pierwszym krok w tym kierunku wykonacie w piątkowym meczu z Zagłębiem?
Zespół jest w dobrej formie. Jestem w Legii dopiero od kilku dni, nie wiem wiele o naszym rywalu. Są na piątym miejscu z tabeli, dlatego zapowiada się trudne spotkanie. Ale chcemy wygrywać w każdym meczu, tym razem nie będzie inaczej.
Słyszał Pan o kibicach Legii i innych polskich klubów?
W szatni koledzy trochę opowiedzieli mi o kibicach Legii. Są bardzo oddani drużynie. Spodziewam się świetnej atmosfery na trybunach podczas meczów przy Łazienkowskiej. Potrzebujemy ich wsparcia, by osiągać najwyższe cele.
Rozmawiał Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Legioniści przed powrotem na boiska ekstraklasy. "Patrzymy na siebie, chcemy wygrać wszystko"