menu

Chojniczanka odbija się od dna, niespodziewana porażka Wisły Płock

19 kwietnia 2014, 15:55 | Maciej Akimow

To będą wesołe święta dla piłkarzy Chojniczanki Chojnice. Beniaminek 1. ligi pokonał na wyjeździe Wisłę Płock 2:0 po golach Adama Dudy i Błażeja Radlera. Grająca od 64. minuty w dziesiątkę po czerwonej kartce Jacka Góralskiego ekipa gospodarzy pomimo początkowej dominacji na placu gry zapisała na swoim koncie niespodziewaną porażkę.

Chojniczanka Chojnice pokonała na wyjeździe Wisłę Płock
Chojniczanka Chojnice pokonała na wyjeździe Wisłę Płock
fot. Artur Szczepański

Wisła przegrała z Chojniczanką 0:2, a w grze zespołu gospodarzy nie funkcjonowało praktycznie nic. Zawodnicy zawodzili we wszystkich formacjach, a trener Kaczmarek na konferencji pomeczowej przyznał, że był to jeden z najsłabszych, o ile nie najsłabszy mecz Wisły pod jego wodzą.

Pierwsza połowa był dosyć senna, a piłkarze obu drużyn wyglądali tak jakby dopiero wstali od syto zastawionych stołów. Polska piłka wykształciła odpowiednie sformułowanie opisujące takie spotkania – „mecz walki”. Przekopywanie piłki z jednej strony boiska na drugą, a w połączeniu z silnym wiatrem wiejącym na stadionie, główkowe pojedynki często wyglądały komicznie.

W drugiej połowie obie drużyny zaczęły grać w piłkę, ale Wiśle utrzymywanie się przy piłce nie dawało żadnej wymiernej korzyści. W końcu odwet wzięli goście. Lewą stroną popędził Mikołajczak, a tam jak junior dał się ograć Stefańczyk. Zawodnik z Chojnic bez problemu zagrał piłkę wzdłuż bramki, a akcję wykończył Adam Duda.

Od tego momentu goście nabrali pewności siebie, a Wisła przy akompaniamencie nieprzyjemnych epitetów padających z trybun, po prostu traciła rytm. W 64. minucie poirytowany Jacek Góralski wślizgiem zatrzymał jednego z rywali, ale nie trafił w piłkę, a w nogi rywala. Sędzia Jakubik nie miał innego wyboru jak pokazać żółty kartonik, a w przypadku defensywnego pomocnika Wisły było to już drugie napomnienie. Od tego momentu Wisła musiała radzić sobie w osłabieniu.

10 minut później było już 2:0 dla gości, a kibice powoli zaczęli opuszczać stadion. Błażej Radler wykorzystał nieporozumienie w szeregach obrońców i wyskakując zza pleców rywala, znalazł się w sytuacji sam na sam ze Szczepankiewiczem. Doświadczony zawodnik z Chojnic bez problemu umieścił piłkę w siatce. Więcej bramek tego dnia kibice już nie zobaczyli, a Chojniczanka w pełni zasłużenie wywiozła z Płocka cenne trzy punkty.


Polecamy