menu

Mariusz Stępiński: Wolałbym, żeby z kadrą był Arek Milik zamiast mnie

2 października 2017, 17:43 | Tomasz Biliński, Michał Skiba

Byłem zaskoczony powołaniem. Nieszczęście Arka Milika jest moim szczęściem. Choć naprawdę wolałbym, żeby Arek był zdrowy i był w tej kadrze zamiast mnie. Stało się inaczej i muszę wykorzystać tę sytuację, by w tej kadrze zostać - skomentował powołanie do reprezentacji Polski na ostatnie mecze eliminacji mistrzostw świata z Armenią i Czarnogórą Mariusz Stępiński. Napastnik Chievo Werona latem został do niego wypożyczony z FC Nantes.

Mariusz Stępiński w czerwcu grał z reprezentacją Polski do lat 21 w mistrzostwach Europy.
Mariusz Stępiński w czerwcu grał z reprezentacją Polski do lat 21 w mistrzostwach Europy.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

Adam Nawałka dowołał Pana już po kontuzji Arkadiusza Milika.
Byłem zaskoczony powołaniem. Strzeliłem na razie jednego gola, ale nie oszukujmy się, nie gram regularnie. Jednak nieszczęście Arka jest moim szczęściem. Choć naprawdę wolałbym, żeby Arek był zdrowy i był w tej kadrze zamiast mnie. W ostatnich dniach miałem nadzieje, że w najbliższym czasie zaliczę kilka dobrych występów Chievo i selekcjoner być może powoła mnie na mecze listopadowe. Byłaby to lepsza droga niż obecnie. Stało się inaczej i muszę wykorzystać tę sytuację, by w tej kadrze zostać.

Jakie ma Pan szanse w rywalizacji z Łukaszem Teodorczykiem i Kamilem Wilczkiem?
Łukasz jest w innym miejscu, ma za sobą bardzo dobry sezon. Do kadry powoływany jest regularnie. Kamil gra trochę mniej. Tymczasem ja muszę budować swoją pozycję zarówno w reprezentacji, jak i w klubie.

W Pana przypadku wydaje się, że czas najwyższy na stabilizację. Liga włoska i drużyna Chievo to miejsce, w którym może Pan dojść do dyspozycji, jakiej Pan sam od siebie oczekuje?
Jestem ostrożny w deklaracjach, czy dane miejsce jest dobre czy złe. Oceniać będziemy mogli po jakimś czasie. Na razie stabilizacji faktycznie mi brakuje. Co roku zmieniam klub. Fajnie, że jestem na zachodzie i mogę się rozwijać, ale fajnie byłoby, gdyby Chievo wykupiło mnie z FC Nantes. Miałbym wtedy większą szansę, żeby zostać w jednym miejscu na dłużej. Mam nadzieję, że swoją grą i postawą na to zasłużę.

Przeprowadzka z FC Nantes do Chievo Werona odbiła się na Panu pozytywnie? W debiucie strzelił Pan gola.
To dopiero będzie można ocenić za jakiś czas. Fajnie, że udało mi się pokazać. Wtedy start jest łatwiejszy, robi się to z innego pułapu i są argumenty, by w kolejnych spotkaniach występować od pierwszej minuty. Rola rezerwowego w Chievo mnie nie zadowala. Chcę grać w każdym meczu.

Co z w kółko powtarzaną tezą, że liga włoska jest najtrudniejszą dla napastników?
(śmiech) Faktycznie dużo razy to słyszałem. Prawda jest taka, że wszystkie ligi na swój sposób trudna, nawet polska. Tylko ci, którzy w niej nie grali mówią, że jest łatwa. Natomiast w przypadku pięciu najmocniejszych lig, to nie ma większej różnicy. W każdej trzeba się wykazać, by zdobywać bramki.

Był Pan z kadrą we Francji podczas mistrzostw Europy. Wraca Pan do niej niedługo przed mistrzostwami świata w Rosji.
Na początku zrobię wszystko, żeby pomóc drużynie awansować na ten mundial. Najważniejsze mecze dopiero przed nami. Jeśli je wygramy, to później oczywiście będę pracował, by znaleźć się w kadrze do Rosji. To marzenie każdego z piłkarzy.

Czego spodziewa się Pan w meczach z Armenią i Czarnogórą?
Wszyscy wiemy jak gra się przeciwko takim drużynom na wyjeździe, tak samo jak w przypadku Kazachstanu. Nie jedna lepsza drużyna straciła u nich punkty, bo to trudny teren. Spacerek to nie będzie, ale mam nadzieję, że zdobędziemy w obu spotkaniach tyle punktów, by zapewnić sobie awans na mistrzostwa świata. Podchodzimy do tematu pozytywnie i bardzo skoncentrowani, bo wydaje mi się, że to będzie najważniejsza rzecz w nadchodzącym dwumeczu.

Notowali Tomasz Biliński i Michał Skiba


Polecamy