menu

Charków kibicowsko. Polacy ukarani za grzechy Ukraińców, pająk i czerwono-czarny skandal?

11 października 2013, 09:20 | Szymon Jaroszyk

Dzisiejszy, kolejny mecz ostatniej szansy naszej reprezentacji w Charkowie oglądać będzie komplet widzów, a wśród nich garstka Polaków. I bynajmniej nie znaczy to, że fani opuścili kadrę Waldemara Fornalika. Na ostatnie godziny przed pierwszym gwizdkiem prezentujemy kibicowskie kulisy spotkania, wspominamy ostatnie wyjazdy biało-czerwonych na Ukrainę, a także zwiedzamy stadion…

...odporny na drgania skorupy ziemskiej. Oby dziś nasi piłkarze zafundowali Ukraińcom piłkarskie trzęsienie murawy.

Kara dla Ukraińców? Raczej Polaków

Ukraina straci punkty za zachowanie kibiców? Ta sensacyjna wieść obiegła kraj po meczu naszych sąsiadów z San Marino, wygranym aż 9:0. Powodem tak surowej kary miało być skandaliczne zachowanie kibiców. Dokładniej rzecz mówiąc, oprócz pirotechniki, fani podpadli za szerzenie rasizmu poprzez transparenty, dużą koszulkę z numerem 88 (dla neonazistów oznacza oddanie czci Hitlerowi) oraz wykonywanie „małpich” gestów przez kilkadziesiąt osób w stronę… własnego zawodnika. Edmar urodził się bowiem w Brazylii. Oprócz delegatów FIFA oburzeni przejawami rasizmu byli przedstawiciele doskonale znanej legionistom antyrasistowskiej organizacji FARE (Football Against Racism Europe).

Odjęcie punktów Ukraińcom byłoby doskonałą informacją dla nas w kontekście walki o awans na mundial, ale chyba mało kto się spodziewał aż tak wysokich sankcji. Skończyło się zamknięciu trybun na mecz z Polską i karą w wysokości 45 tys. franków, co i tak zostało przyjęte z zadowoleniem. Ukraińcy złożyli tylko wstępne odwołanie i to… wystarczyło, aby zawiesić karę na czas postępowania… - Sankcje nie zostały cofnięte, a jedynie zawieszone na czas procedury apelacyjnej – powiedział Hyhorij Surkis, honorowy prezes Federacji Futbolu Ukrainy na wspólnej konferencji z szefem FFU, Anatolijem Końkowem. Na ile w tym faktycznie litery prawa, a na ile znajomości Surkisa? - FIFA zmienia decyzje i otwiera stadion dla kibiców w Charkowie. Po co był ten cały cyrk? – komentował na Twitterze prezes Zbigniew Boniek.

Faktem pozostaje za to, że za rasistowskie zachowanie Ukraińców ukarani zostali niejako… Polacy. PZPN nie wznowił bowiem sprzedaży biletów, tłumacząc się, że pozostało za mało czasu.

Nasi wschodni sąsiedzi tymczasem nie zasypiają gruszek w popiele, i nie zamierzają dać powodu do odwieszenia kary – środki bezpieczeństwa zostały znacznie wzmocnione, także osobowo. Mecz będzie ubezpieczać aż ponad 2 tys. policjantów, mających uniemożliwić krnąbrnym kibicom wnoszenie na obiekt pirotechniki czy obraźliwych transparentów. Ponadto każdy fan na wejściu zostanie trzy razy przeszukany.

Barwy UPA zamiast narodowych?

Skandal wisi jednak i tak w powietrzu, o czym donosi dziennik „Siegodnia". Kibice zamierzają zaprotestować przeciw - ich zdaniem - groźbie drakońskich sankcji za zachowanie w trakcie wspomnianego meczu z San Marino, przynosząc na stadion czerwono-czarne flagi, czyli barwy Ukraińskiej Powstańczej Armii, mającej na sumieniu mordy na Polakach podczas II Wojny Światowej. W wyniku rzezi na samym Wołyniu śmierć poniosło wówczas 50-60 tys. ludzi. Jak my traktujemy żołnierzy UPA za zbrodniarzy, tak spora części Ukraińców oddziały te uważa za bohaterskie. Dlatego też nasi wschodni sąsiedzi akcję przyniesienia na stadion czerwono-czarnych flag uznają za patriotyczną… Jeżeli informacje dziennikarzy „Siegodnia" potwierdzą się, na arenie może być gorąco. Oburzeni będą bowiem nie tylko przedstawiciele FARE, tępiącej przejawy nacjonalizmu, ale i nasi kibice.

Nieliczni, ale fanatyczni

Na stadionie powinno pojawić się blisko 60 fanów z Polski, którzy kupili wejściówki przed całym zamieszaniem z zamykaniem trybun. Ponadto na wschód Ukrainy wyjazd organizuje jeszcze kilka mniejszych grup, można też liczyć na obecność (choć nielicznej) Polonii. Jeśli biało-czerwonych stawi się 200, to będziemy mogli mówić o sporej frekwencji (uwzględniając cały „ten cyrk”, jak to bezpardonowo ujął Boniek).

W podobnej liczbie Polscy zaprezentowali się w Kijowie trzynaście lat temu (4.09.2000), gdy ostatni raz pokonaliśmy Ukraińców na ich terenie. Lanie, jakie kadrowicze Jerzego Engela urządzili gospodarzom (3:1) oglądało z trybun około stu gości, przy czym najliczniejsi z nielicznych byli fani z Sosnowca i Gdańska.

Zdecydowanie okazalej kibicowsko nasi wyjazdowicze zaprezentowali się pięć lat temu (20.08.2008) w Lwowie, dla odmiany na boisku tym razem to biało-czerwoni ponieśli porażkę (1:0), ale tylko towarzyską. Na jeszcze starym lwowskim stadionie zameldowało się grupo ponad tysiąc kibiców reprezentacji, głównie na łuku za bramką. Kilkaset osób zgromadzonych na jednym z sektorów starało się prowadzić doping i zachęcać do śpiewów pozostałych. Nikt wtedy o wykonaniu jakieś oprawy nie myślał, ale za to efektownie prezentowały się polskie sektory obwieszone ponad dwudziestoma biało-czerwonymi flagami. Najliczniejszą grupę stanowili kibice z Zamościa.

Niebieski pająk

Arena dzisiejszych zmagań światu zaprezentowała się podczas EURO 2012, pozostając w pamięci głównie jako miejsce klęsk Holendrów (grali tam także Portugalczycy, Niemcy i Duńczycy). Stadion Metalista uznawano także prześmiewczo za najbrzydszy obiekt turnieju. A to głównie za sprawą nietypowej fasady. Dziś areny wizualnie najbardziej różnią się właśnie od zewnątrz, oryginalne kompozycje jak biało-czerwona plecionka wokół Stadionu Narodowego, biała membrana na Inea Stadionie w Poznaniu czy tysiące metrów kwadratowych szkła na Ghelamco Arena w Gandawie nadają nowoczesnym obiektem charakteru i niepowtarzalności. Stadion Metalist niewątpliwie jest oryginalny, ale czy pozytywnie, to już mocno sporna kwestia. Najbardziej rozpoznawalnymi elementami obiektu z zewnątrz są bowiem stalowe odciągi dachu, które z lotu ptaka wyglądając niczym pajęcze odnóża. Nic więc dziwnego, że w Charkowie na stadion mówią właśnie „pająk”. Wyjątkowo duże w stosunku do dachu podpory mają jednak i praktyczne zastosowanie, konstrukcja jest odporna na trzęsienia ziemi o mocy do 8 stopni w skali Richtera.

W nocy stadion jest podświetlany na niebiesko, co nawiązuje do barwy 38,5 tys. krzesełek. Wszystkie trybuny, niczym na wrocławskim obiekcie ku uciesze kibiców są jednopoziomowe, a od boiska oddzielone są bieżnią, oczywiście niebieską.

Wycieczka po arenie:

Stadion w liczbach:
Pojemność: 38 613
Miejsca komentatorskie: 242
Miejsca VIP: 506
Miejsca dla niepełnosprawnych: 102.
Miejsca dla prasy: 500
Masa dachu: 3,4 tys. ton.


Polecamy