Zdaniem prezesa ŁKS runda jesienna napawa optymizmem
Pierwszoligowi piłkarze z ŁKS Łódź mają już wolne. Po raz pierwszy w 2021 roku spotkają się 11 stycznia. Tego dnia przejdą badania koronawirusowe.
fot. Fot. Krzysztof Szymczak
Pozostaje mieć nadzieję, że nikt z trenerów i piłkarzy nie będzie zakażony jak to ma miejsce obecnie. Z tego też powodu trzeba było odwołać zaplanowane na sobotę ligowe spotkanie z GKS Tychy. Tymczasem sternik ŁKS Łódź Tomasz Salski pokusił się w telewizji klubowej o podsumowanie rundy jesiennej drużyny trenera Wojciecha Stawowego.
- Nie przypominam sobie, żeby przed sezonem wymieniano nas jako kandydata, nie mówiąc już że jako faworyta do awansu. Tymczasem mimo słabszej końcówki runda musi napawać optymizmem. Finisz budzi niedosyt, bo choćby z Puszczą Niepołomice, Miedzią Legnica czy Termaliką Nieciecza powinniśmy wygrać. Nie tylko decyzje sędziowskie miały wpływ, że spotkań tych jednak nie wygraliśmy. Najbardziej żałuję przegranej na naszym boisku z Puszczą, bo to nie było złe spotkanie w wykonaniu drużyny. Z kolei w Niecieczy prawidłowo strzeliliśmy gola, co widzieli wszyscy na stadionie oprócz sędziego. Złe mecze to z Resovią i Górnikiem Łęczna. Naszym największym problemem na finiszu jesieni był koronawirus, który też determinował poczynania sztabu szkoleniowego, żeby jednak grać mecze za wszelką cenę.
Najwięcej satysfakcji sternikowi ŁKS Łódź dostarczyła wygrana w derbowym meczu z Widzewem i to na boisku rywala.
Sternik klubu z alei Unii 2 mówił także o pracy sztabu trenerskiego, kierowanego przez Wojciecha Stawowego. - Wydaje się, że nie najgorsze jest to, że ostatnie mecze pokazały sztabowi i zespołowi jak dużo jest to poprawienia. Pokazują też mnie oraz dyrektorowi sportowemu ŁKS co powinniśmy zmienić przed rundą wiosenną. Czy też kim wzmocnić zespół na konkretne pozycje. Paradoksalnie więc te gorsze występy w końcówce nie pozwolą patrzeć na drużynę i sztab przez różowe okulary. Wbrew pozorom to co nas spotkało nie było najgorsze, bo pokazuje, co trzeba zmienić. Dodam, że trener Wojciech Stawowy i jego filozofia potrzebują czasu. Nawet przez moment nie sądziłem, że rundę jesienną uda nam się zakończyć bez porażki.
I na koniec zimowe transfery. - W założeniu są dwa lub trzy transfery, lecz dwa konkretne, czyli takie pod pierwszy skład - podsumował prezes pierwszoligowca z alei Unii 2.