Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1. Darko Jevtić ratuje remis, na który długo się nie zanosiło
Na pustym stadionie we Wrocławiu Śląsk zremisował z Lechem Poznań 1:1. Wrocławianie prowadzili do 82 minuty po golu Cholewiaka z pierwszej połowy. Darko Jevtić fantastycznie jednak strzelił z rzutu wolnego sprzed pola karnego i trafieniem w okienko zapewnił Kolejorzowi cenny punkt.
fot. Grzegorz Dembiński
Kolejorz jest niepokonany od 2 listopada, kiedy zremisował z Pogonią Szczecin. Od tego czasu wygrał trzy mecze w ekstraklasie i trzy zremisował. Wydawało się, że tę dobrą serię zakończą piłkarze Śląska. Gospodarze długo zasłużenie prowadzili, byli lepiej zorganizowani, grali szybciej z większym zaangażowaniem i mieli też więcej okazji strzeleckich.
Kolejorz, poza kilkoma groźnymi akcjami na początku pierwszej odsłony, do przerwy prezentował się słabo. Chwalona ostatnio pomoc była ospała i pozbawiona wigoru. Po boisku snuł się Tiba, Kostewycz denerwował fatalnymi dośrodkowaniami. W piłkę grał Śląsk, który opanował środek boiska, miał na ten mecz plan i realizował go z dużą konsekwencją.
[polecane]7536953,19359481;1;Sprawdź też:[/polecane]
Pierwszym momentem ostrzegawczym dla Lecha była sytuacja Chrapka. Padł gol, ale okazało się, że był spalony. Obrońcy Lecha nie radzili sobie z grającym na środku ataku Mateuszem Cholewiakiem, który mocno trzymał się na nogach, wychodził do podań i odgrywał piłki kolegom.
Gospodarze atakowali z animuszem, potrafili też wyprowadzać groźne kontry. Cholewiaka w 25 minucie szczęśliwie zatrzymał van der Hart, ale napastnik miał taką okazję, że powinien być gol.
Chwilę później stało się to, na co od dłuższego czasu się zanosiło. Robert Pich przejął piłkę na prawej stronie pola karnego i mocno wstrzelił w "szesnastkę" do wbiegającego Cholewiaka, który uprzedzając Rogne skierował piłkę do siatki.
Po zmianie stron Lech Poznań na szczęście prezentował się dużo lepiej. Uaktywnili się Jevtić z Jóźwiakiem, ale to gospodarze znów mieli ogromną szansę na podwyższenie prowadzenia. Robert Pich przejął piłkę przed bramką Lecha i osaczony przez trzech rwali zdecydował się kopać wprost w stojącego przedni nim Mickeya van der Harta. Gdyby podał do niepilnowanego Michała Chrapka pewnie padłby drugi gol.
Lech zrewanżował się strzałem Amarala tuż nad bramką, ale w 72. minucie znów miał furę szczęścia. W zamieszaniu po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Cholewiaka, a ten płaskim strzałem zdobył swoją drugą bramkę w sobotnim spotkaniu. Radość wrocławian była jednak przedwczesna. Po analizie VAR sędzia Tomasz Musiał nie uznał gola na 2:0 dla Śląska - dopatrzył się pozycji spalonej Israela Puerto, który dodatkowo utrudniał interwencję bramkarzowi Kolejorza.
Na szczęście ostatnie słowo należało do gości. Rezerwowy Jakub Moder dał się sfaulować przed polem karnym i do wrzutu wolnego podszedł Darko Jevtić. Kapitan Kolejorza trafił w same "widły" z rzutu wolnego i uratował dla swojego zespołu cenny punkt.
ZOBACZ TEŻ:
[polecane]5820628,19266555,19235743,7479753;1;Sprawdź też:[/polecane]