Piotr Samiec-Talar: Podpatruję Robaka, to profesjonalista
„To najbardziej utalentowany piłkarz, z jakim miałem do czynienia w ostatnich latach.” Tak o Piotrze Samcu-Talarze wypowiadał się niedawno trener Tadeusz Pawłowski.
fot. fot. K. Pączkowska - WKS Śląsk Wrocław SA
Rozpoznają Cię już na ulicy?
Nie (śmiech). To znaczy zdarzają się takie sytuacje, że ktoś mnie zauważy i podejdzie zrobić sobie zdjęcie, ale to rzadkość.
Masz 17 lat i na koncie już kilka minut w ekstraklasie. Jak trafiłeś do pierwszej drużyny?
Poprzedni rok był dla nas bardzo udany. Zagraliśmy niezły sezon w Centralnej Lidze Juniorów U17, docierając do półfinału strefy. Ja natomiast zostałem królem strzelców rozgrywek. Trener Pawłowski, wraz ze sztabem, przychodził na nasze mecze i zwrócił na mnie uwagę. Później dostałem zaproszenie na letni obóz z pierwszą drużyną i włączono mnie do kadry.
Trener Pawłowski mówił o Tobie na konferencji: „Widzę, że on lepiej prezentuje się z nami, w pierwszej drużynie, niż w rezerwach lub juniorach. Łatwiej mu się gra, gdy ma wokół lepszych piłkarzy.” Zgadzasz się z tym?
Zdecydowanie! W rezerwach zagrałem ze dwa razy, ale nie lubię tamtejszej gry. Wszystko jest wolniejsze, każdy przy piłce ma pięć, nawet sześć kontaktów. Ja wolę grać szybką piłkę, taką jak piłkarze z pierwszej drużyny. Z nimi zdecydowanie lepiej się rozumiem.
No właśnie - z pierwszą drużyną głównie trenujesz, ale na mecze wracasz do CLJ, czy właśnie do rezerw. To duży przeskok jakościowy?
Nie patrzę na to. Do każdego meczu podchodzę jednakowo, na sto procent. Nieważne czy to pierwsza drużyna, juniorska, czy rezerwy. Wiem, że muszę regularnie udowadniać, iż nie bez powodu trenuję z najlepszymi w klubie. Siłą rzeczy inni trenerzy przez to mają też wobec mnie wyższe wymagania, więc muszę dodatkowo potwierdzać swoją jakość. Każdy mecz jest ważny.
Twoje otoczenie wyjątkowo sprzyja rozwojowi napastnika. Trener Pawłowski (rozmawialiśmy przed odejściem szkoleniowca - przyp. red.) jest najlepszym w historii strzelcem Śląska, Marcin Robak i Arkadiusz Piech mają cały bagaż doświadczenia, a Twój ojciec grał we Wrocławiu na „szpicy”. To on cię namówił do gry w piłkę?
Nie, odkąd pamiętam ciągnęło mnie do tego sportu. Dużo mu jednak zawdzięczam - kiedy grałem w Polonii Środa Śląska, był moim trenerem i to właśnie tam wyrosłem na zawodnika, którym zainteresował się Śląsk. Nadal w wolnych chwilach wychodzimy pograć w siatkonogę, czy po prostu pokopać.
Na treningach z kolei podpatrujesz Robaka i Piecha.
Tak, cały czas dają mi jakieś wskazówki, zwłaszcza Marcin. Jestem z nim na co dzień i naprawdę dużo z tego wynoszę. Regularnie pokazuje mi nowe ćwiczenia, uczy mnie ustawiać się na boisku i jak się zachowywać w określonych sytuacjach. Obserwuję też jego podejście do treningów i meczów. To profesjonalista. Zarówno on, jak i Arek są teraz dla mnie największymi autorytetami.
Trudno jednak nie zauważyć, że na Twojej pozycji jest naprawdę duża konkurencja. Jest jeszcze Daniel Szczepan, czyli w sumie jest was czterech. Myślałeś może o wypożyczeniu, tak jak Adrian Łyszczarz, do pierwszej ligi?
Zdaję sobie sprawę z konkurencji, ale nawet nie pojawiła się u mnie taka myśl. Gdyby jednak ktoś mnie poinformował, ze istnieje taka opcja, to musiałbym ją przeanalizować. Dużo zależy od trenera i samej drużyny. Myślę jednak, że to nie jest moja droga. Wolałbym zostać w Śląsku i walczyć o swoje.
A w drugą stronę? Krystian Bielik czy Kamil Grabara wyjechali za granicę jeszcze zanim otrzymali szansę gry na najwyższym poziomie, a teraz zbierają żniwa. Gdyby pojawiła się taka oferta, skorzystałbyś z niej?
Jestem piłkarzem Śląska Wrocław i to na tym się skupiam. Oczywiście, że oferty zza granicy są kuszące, pojawiły się nawet dwie z Włoch. Obowiązuje mnie jeszcze półtoraroczny kontrakt i zamierzam go wypełnić.
CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Centralnej Lidze Juniorów - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!