Marek Motyka: Pucharowe doświadczenie pomoże Wiśle w lidze
Marek Motyka, legenda Wisły Kraków oglądał na żywo klęskę swojego ukochanego zespołu z Cercle Brugge 1:6 w kwalifikacjach Ligi Konferencji. Przy okazji odżyły wspomnienia z 1978 roku, kiedy Biała Gwiazda właśnie z Motyką w składzie w Pucharze Europy wyeliminowała naszpikowany reprezentantami Belgii zespół z tego samego miasta co Cercle, tylko bardziej znane FC Brugge. – To były wspaniałe chwile, pokazaliśmy umiejętności i charakter – wspomina Marek Motyka.
Przypomniał się słynny rewanż z FC Brugge z 27 września 1978?
Marek Motyka: To jest mecz, do którego często wracamy. Oni mieli niesamowicie silną pakę, ja grałem na Jana Ceulemansa. W Brugge wyszliśmy trochę wystraszeni, przegrywaliśmy 0:2, ale pod koniec strzeliliśmy honorowego gola. Porażka 1:2 dała nam lepszą pozycję wyjściową przed spotkaniem w Krakowie, w którym prowadziliśmy do przerwy 1:0. Po wyrównującym trafieniu świetnego Rene Vandereyckena Belgowie poczuli się pewnie, ale końcówka należała do nas. Rajd Leszka Lipki, w trakcie którego założył siatkę rywalowi i strzał przyniósł drugiego gola, a gości wykończył uderzeniem ze szpica Janusz Krupiński. On sam nie wiedział jak to zrobił po latach, ale efekt okazał się niesamowity. Wielu z piłkarzy tamtej ekipy FC Brugge dwa lata później zostało wicemistrzami Europy, a my po wyrzuceniu Belgów za burtę poradziliśmy sobie po karnych ze Zbrojovką Brno, a potem w dramatycznych, niezrozumiałych okolicznościach odpadliśmy w ćwierćfinale z Malmoe FF. Po zwycięstwie u siebie 2:1, w Szwecji wygrywaliśmy 1:0, ale po zderzeniu Staszka Goneta z Heniem Maculewiczem Malmoe wyrównało i się wszystko posypało, przegraliśmy 1:4. Tamta Wisła mogła nawet wygrać Puchar Europy…
Cercle Brugge to inny rywal dla innej Wisły niż 46 lat temu?
Inne czasy, inna piłka, ale ekipa Cercle bardzo mi się podobała. Była szalenie dynamiczna, znakomita pod względem motorycznym. Z boiska emanowała z niej taka pewność siebie, widać to było choćby przy dryblingach. W Sky Boksie z Rafałem Ziętkiem stwierdziliśmy nawet, że Cercle wyglądało na tle Wisły lepiej niż Rapid Wiedeń.
Nie można odmówić wiślakom, że nie próbowali…
Wisła walczyła dzielnie, niestety różnica w umiejętnościach była zbyt znacząca. Cercle od początku miało mecz pod kontrolą, robiło co chce. Chwała Wiśle za stwarzane okazje, gorzej było ze skutecznością. Trudno mi przypuszczać co się wydarzy w rewanżu, na pewno jednak starcie z Cercle pokazało, że o ile „Biała Gwiazda” wygląda dobrze w ofensywie to jej nie brakuje kłopotów w obronie. Za łatwo traci gole w konfrontacjach z różnymi zespołami, za łatwo też łapie czerwone kartki.
Występy w europejskich pucharach nie odbijają się niekorzystnie na wynikach wiślaków na zapleczu ekstraklasy?
Pucharowa przygoda przyniosła Wiśle szereg korzyści, także finansowych. Doświadczenie zdobyte w rywalizacji z klasowymi rywalami z zagranicy na pewno nie zaszkodzi. W pucharach przekonaliśmy się o atutach i mankamentach Wisły i Kaziu Moskal wie, nad czym i jak ma pracować. Są zaległe mecze do rozegrania i trzeba się piąć w górę tabeli. W piłce nożnej trzeba być czujnym i przygotowanym na różne scenariusze. Wisła po zdobyciu Pucharu Polski, euforii z tym związanej zawaliła finisz poprzedniego sezonu w lidze i skończyła rozgrywki na zapleczu elity na dziesiątym miejscu. Miał być awans do ekstraklasy, nie było, rozumiem więc rozgoryczenie kibiców, którzy licznie przychodzą na Reymonta i wspierają drużynę. Co się działo podczas spotkania z Cercle, jaki doping, jaka oprawa, czysta przyjemność. Wiem, że tęskniono za europejskimi pucharami, brakowało ich, ale na dłuższą metę takiemu klubowi jak Wisła Kraków nie przystoi kisić się w pierwszej lidze. Potrzebujemy tych derbów z Cracovią, innych spektakularnych spotkań, „Biała Gwiazda” też jest potrzebna ekstraklasie, ale musi sobie awans wywalczyć. Liczę na mądrość działaczy, trenera i postawę piłkarzy. Wiedzą, co trzeba skorygować, poprawić, mają świadomość o co toczy się gra i przy wsparciu fanów niech osiągną w tym sezonie najważniejszy cel.
Rozmawiał Jaromir Kruk