Lewczuk i Hermes przed meczem z Jagiellonią w PP: Chcemy zbliżyć się do finału
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz przygotowują się do środowego półfinału Pucharu Polski w Białymstoku przeciwko tamtejszej Jagiellonii. Dwóch byłych graczy Jagi w ekipie niebiesko-czarnych, Igor Lewczuk i Hermes, cieszy się na myśl o powrocie do stolicy Podlasia.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
- Bardzo się cieszę, że losowanie tak się ułożyło. Na pewno będziemy walczyć. Przyjemnie mi się gra przeciwko Jagiellonii w Białymstoku, bo tam grałem przez cztery sezony na tym stadionie, który się buduje. Dla mnie jest to na pewno dodatkowa motywacja - mówił w perspektywie środowego spotkania Hermes.
Swojemu brazylijskiemu koledze wtórował Lewczuk: - Wiadomo, że jak się wraca do byłego klubu, to serce trochę mocniej bije. W naszym zespole jest chyba pięciu byłych graczy Jagiellonii (oprócz Lewczuka także Hermes, Łukasz Nawotczyński, Vahan Gevorgyan i Piotr Petasz). Będziemy chcieli zagrać dobry mecz w Białymstoku i zbliżyć się do awansu - przyznał obrońca Zawiszy, który przyznał, że pomimo słabych rezultatów obu drużyn w ostatniej kolejce i równie kiepskich nastrojów, mecz w Pucharze Polski będzie rządził się swoimi prawami: - My przegraliśmy ostatnio 0:3, oni 1:6. Po porażkach samopoczucie jest nie najlepsze. Pomimo osiągnięcia pierwszej ósemki, myślę, że ani oni, ani my nie będziemy myśleli o lidze. To jest półfinał Pucharu Polski, na pewno zagramy na maksa, oni zapewne też. Może to różnie wyglądać, bo obie drużyny nie grają ostatnio wielkiej piłki. Może to być mecz wyrównany, ale ciężko to stwierdzić, bo nasza liga jest zupełnie nieprzewidywalna. Może być dzień konia, a może być totalna kupa…
Również zdaniem Hermesa, Zawisza w Białymstoku będzie szukał rehabilitację za porażkę z Legią 0:3. Nie zmienia tego nawet fakt, iż bydgoszczanie mają pewny udział w rozgrywkach grupy mistrzowskiej Ekstraklasy po zakończeniu rundy zasadniczej: - My patrzymy na siebie. Wiemy, że jesteśmy już w tej ósemce i bardzo się cieszymy z tego powodu. Walka jednak wciąż trwa, mamy Puchar Polski, ostatni mecz ligowy z Ruchem i dopiero wtedy będzie przerwa. Wiemy, na co nas stać. Stać nas na więcej niż to, co pokazaliśmy przeciwko Legii i chcemy to pokazać w środę.
Brazylijczyk z polskim paszportem nie grał w niedzielę z powodu nadmiaru kartek. Można powiedzieć, że w ten sposób pomocnik Zawiszy zebrał siły na pojedynek z byłym klubem:
- No tak. (śmiech) Jeżeli trener da mi zagrać, to na to wyjdzie. Wszystko zależy jednak od niego, ale ja jestem przygotowany do gry, w pełni sił i będę robił na boisku wszystko, co w mojej mocy.