Legia Warszawa idzie po lidera. Piotr Rocki: Po bombie w szatni dzieje się lepiej
Legia Warszawa w niedzielę może wreszcie zostać liderem Lotto Ekstraklasy. Pod warunkiem, że wygra z Górnikiem Zabrze (godz. 18). Trener Romeo Jozak musi poradzić sobie bez Artura Jędrzejczyka i być może Michała Pazdana. - Po 1:3 w pierwszej kolejce znajomi trochę mi dogryzali, ale kij ma dwa końce i wierzę, że po weekendzie to ja będę mógł sobie z nich pożartować - stwierdził były piłkarz obu klubów Piotr Rocki.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Dla Górnika Zabrze, jak dla reszty stawki, mecz z Legią Warszawa jest czymś wyjątkowym. Dla mistrza Polski to kolejny krok do obrony tytułu. Jednak ten będzie trudny, bo zespół Marcina Brosza jest liderem. Ponadto starcie może być zapowiadane, jako odwieczna rywalizacja. Oba kluby mają na koncie 56 trofeów (27 mistrzostw Polski, 24 krajowe puchary i pięć Superpucharów). Ich mecze decydowały o tytułach. Niedzielny zdecyduje o pierwszym miejscu po 16. kolejkach.
– Dawno takiego meczu nie było i mam nadzieję, że obie ekipy nie zawiodą – stwierdził były piłkarz Górnika i Legii Piotr Rocki.
Ostatnio stołeczny zespół idzie tylko do góry. Kiedy 1 października przegrał z Lechem Poznań 0:3, wydawało się, że to początek końca. Jednak po przerwie na mecze kadry legioniści wygrali wszystkie pięć meczów.
– Na Legię od początku sezonu spadło mnóstwo problemów, afery. Jakby bomba spadła na szatnię. Jeśli by wygrywali, to wszystko byłoby posprzątane. Styl można zawsze poprawić. Na razie stopniowo dzieje się lepiej, wraca pewność siebie, ale na efekty zmian trzeba jeszcze poczekać. Dużym wzmocnieniem powinien być powrót "Rado" (Miroslava Radovicia) w styczniu – analizował zdobywca Superpucharu ze stołecznym klubem (sezon 2008/09).
Przed niedzielą trener Romeo Jozak ma problemy. Ze zgrupowania kadry z kontuzją kolana wrócił Artur Jędrzejczyk. Konieczna będzie artroskopia kolana. Będzie to druga operacja 30-letniego obrońcy w tym sezonie. Wcześniej pauzował przez zabieg palca u ręki. Do ostatniej chwili będzie się ważyć udział w meczu Michała Pazdana. On cierpi od meczu z Pogonią Szczecin (3:1), gdy Adam Frączczak wbił mu korki w staw skokowy. Rany jeszcze się nie zagoiły. Obrońca nie tylko nie grał z Urugwajem i Meksykiem, ale nawet nie mógł trenować z piłką.
O ile Jędrzejczyk w ostatnich meczach i tak przegrywał rywalizację z Łukaszem Broziem, o tyle Pazdan był nie do ruszenia. W parze na środku obrony z Inakim Astizem w czterech poprzednich ligowych spotkaniach zespół stracił jednego gola. Wydaje się, że 30-letniego reprezentanta Polski zastąpi Maciej Dąbrowski. Ten z kolei w ekstraklasie ostatni raz zagrał w fatalnym spotkaniu z Lechem. 25 października wystąpił przeciwko Bytovii Bytów w Pucharze Polski (3:1). Poza tym do treningów po zgrupowaniach wrócili już Krzysztof Mączyński, Armando Sadiku i Kasper Hamalainen. Z pierwszą drużyną trenował też Dominik Nagy, który poprzednie tygodnie spędził w rezerwach.
Górnik to lider. Ma jeden punkt przewagi nad Legią. Igor Angulo jest najlepszym strzelcem ligi (15 goli), a Rafał Kurzawa – asystentem (12). Ten drugi zadebiutował w kadrze w meczu z Meksykiem. Adam Nawałka powołał też Damiana Kądziora. Świetnie w zespole Brosza gra Szymon Żurkowski. W pierwszej kolejce Górnik wygrał z Legią 3:1.
– W maju razem z przyjaciółmi świętej pamięci Henia Bałuszyńskiego zagraliśmy towarzysko z Górnikiem. Śmialiśmy się ostatnio, że odczarowaliśmy wtedy ten zespół. Zaczął wszystko wygrywać w I lidze i idzie za ciosem w ekstraklasie. Drużyna jest bardzo fajnie zorganizowana, wybiegana, umie skontrować, pokazuje, że można zbudować zespół z młodych zawodnikach, którzy oddają serce za klub. Fajna kapela, choć zobaczymy czy będzie w stanie to kontynuować i wytrzyma tempo. Mimo wszystko zwykle gra jednym składem – zastanawiał się 43-letni warszawiak, który mieszka w Zabrzu i wciąż gra w piłkę, w czwartoligowym Ruchu Radzionków.
Na początku września Rocki strzelił pięć goli w meczu Pucharu Polski na szczeblu regionalnym z Unią Świerklaniec. – Ale to już końcówka, biodro mi pomału siada, więc oddaję plac młodszym. Choć nie za darmo! Muszą sobie je wywalczyć pracą i zaangażowaniem – śmiał się Rocki, który w Górniku grał w latach 1997-2000. – Na co dzień kibicuję zespołowi z Zabrza, ale w sercu mam tylko Legię. Po 1:3 w pierwszej kolejce znajomi trochę mi dogryzali, ale kij ma dwa końce i wierzę, że po weekendzie to ja będę mógł sobie z nich pożartować – dodał.
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Artur Boruc: Poryczałem się dzień wcześniej, dlatego nie wpadłem w spazmy schodząc z boiska