Kolejny hit Euro 2020 już dziś. Wembley gotowe na emocje i wyrównywanie rachunków
Przed nami piłkarskie święto na Wembley. W starciu odwiecznych rywali Anglicy zmierzą się z Niemcami. Szlagierowy mecz 1/8 finału Euro 2020 rozpocznie się dziś o godzinie 18. Po ogromnych emocjach podczas wczorajszych meczów Hiszpanów z Chorwatami oraz Francji ze Szwajcarią kibice liczą na kolejny hit.
fot. Shaun Botterill – UEFA/UEFA via Getty Images
Gospodarze nadchodzącego spotkania traktują je jako okazję do rewanżu za turniejowe niepowodzenia z przeszłości. Niemcy eliminowali bowiem Anglików z mundialu w 1990 i 2010 roku oraz z Euro 1996. W ostatniej z wymienionych imprez „Synowie Albionu” odpadli po konkursie rzutów karnych. W decydującym momencie z jedenastu metrów pomylił się wówczas... obecny selekcjoner reprezentacji, Gareth Southgate.
- Nikt z nas nie rozmawiał z trenerem o tamtym meczu, więc mogę sobie tylko wyobrazić, jak czuje się piłkarz w takim momencie. Tego rodzaju sytuacje są jednak nieodłącznym elementem sportu. Sprawiają, że stajesz się silniejszą osobą - przyznał na jednej z konferencji prasowych Jordan Henderson, pomocnik drużyny „Trzech Lwów”.
Anglicy nie wykluczają, że tym razem również o losach końcowego rezultatu zdecydują rzuty karne. Dlatego po zakończeniu fazy grupowej trenowali strzały z jedenastu metrów, w trakcie przygotowań do dzisiejszej konfrontacji na Wembley.
- Żeby doszło do karnych, musimy przede wszystkim rozegrać dobrych 90 minut. Zdajemy sobie sprawę, że Jordan Pickford jest bardzo dobry w bronieniu "jedenastek" i to dla nas ważne z punktu widzenia psychologicznego - podkreśla Gareth Southgate.
„Synowie Albionu” zmierzą się z Niemcami w starciu turniejowym po raz pierwszy od 11 lat. Poprzednio rywalizowali na mistrzostwach świata w RPA. Górą byli wtedy nasi zachodni sąsiedzi, którzy wygrali 4:1. Warto jednak podkreślić, że przy stanie 2:1 dla Niemców sędziowie nie uznali prawidłowo zdobytego gola przez Franka Lamparda. Telewizyjne powtórki pokazały, że piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki, a następnie za linią bramki Manuela Neuera. System wideoweryfikacji VAR wówczas jeszcze nie funkcjonował, a technologia goal-line została wprowadzona do futbolu dwa lata później.
- Nie ma sensu i potrzeby wracać do przeszłości. Wielu zawodników obecnej drużyny nawet nie było na świecie, gdy część z tych spotkań była rozgrywana. Skupiamy się wyłącznie na tym, na co mamy wpływ - odcina się selekcjoner drużyny ze Zjednoczonego Królestwa.
Od początku Euro z krytyką mediów i kibiców spotyka się kapitan Anglików, Harry Kane. Król strzelców mundialu 2018 nie trafił jak dotąd do siatki w mistrzostwach. Część fanów i ekspertów wysyła nawet snajpera Tottenhamu na ławkę rezerwowych. - Najważniejsze jest dla mnie dobro zespołu. Wiadomo, że napastników rozlicza się z bramek, a mi jak dotąd brakowało ich w trwającym turnieju, ale ważne, że zwyciężaliśmy i możemy teraz walczyć o ćwierćfinał. Takie mecze wyzwalają dodatkową mobilizację - mówi Kane.
- Spodziewamy się ogromnej motywacji u Harry'ego, który jest bardzo dobrym napastnikiem. To zawodnik groźny szczególnie w polu karnym, obunożny i świetnie grający głową. Do tej pory poświęcał się dla drużyny, ale jakiekolwiek lekceważenie tego gracza nie wchodzi w grę - tłumaczy Manuel Neurer, kapitan niemieckiego zespołu.
Pozostając przy personaliach, selekcjoner "Trzech Lwów" znów ma od dziś do dyspozycji Masona Mounta i Bena Chilwella. Zawodnicy Chelsea Londyn zakończyli przymusową samoizolację po kontakcie z kolegą z reprezentacji Szkocji, który był zakażony koronawirusem. - W ostatnich dniach odbywali treningi indywidualne. Kontaktowanie się z nami wyłącznie przez media społecznościowe na pewno było dla tych chłopców trudne. Trzeba pamiętać o odpowiednim przygotowaniu fizycznym, ale też pracy taktycznej z drużyną, a do niej mogli dołączyć dopiero o północy. Decyzja odnośnie ich obecności w składzie jeszcze nie została podjęta - tłumaczy Gareth Southgate.
Podczas obecnego Euro reprezentacja Anglii nie straciła jeszcze żadnego gola, pokonując po 1:o Czechów oraz Chorwatów i bezbramkowo zremisowali ze Szkotami. Niemcy natomiast przystąpią do gry na Wembley po zajęciu drugiej lokaty w grupie F. Trzykrotni mistrzowie Europy zaczęli turniej od porażki 0:1 z Francją, a później pokonali 4:2 Portugalię i zremisowali 2:2 z Węgrami.
- Nasza dyspozycja w tym turnieju nie była jak dotąd zbyt dobra, ale kiedy pokażemy wszystkie swoje atuty, jak w meczu z Portugalią, jesteśmy bardzo silnym przeciwnikiem - uważa Joachim Loew, selekcjoner „Die Mannschaft”.
Przedstawiciele obu stron podkreślają, że nie mogą się już doczekać pierwszego gwizdka. Zwłaszcza że od fazy pucharowej na stadionie w Londynie trybuny będą mogły być wypełnione w połowie. A to oznacza frekwencję na poziomie 45 tysięcy kibiców.
- Wiemy, że czeka nas wyjątkowe spotkanie. Właśnie takie mecze chce się rozgrywać na wielkich turniejach. Musimy dać z siebie wszystko. Niemcy mieli w fazie grupowej swoje problemy, ale nie można ich lekceważyć. To zespół, który na każdej pozycji ma znakomitego zawodnika. Nasza drużyna także ma mnóstwo jakości i jestem przekonany, że to pokażemy na boisku - mówił Jordan Henderson.
- Gra na tym historycznym stadionie to zawsze wspaniałe przeżycie. Musimy być cierpliwi i odpowiednio skoncentrowani, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Jak dotąd strzeliliśmy na tym turnieju sporo bramek, w przeciwieństwie do Anglików. Mieliśmy jednak problemy w defensywie, a nasi najbliżsi rywale zachowywali czyste konto. Darzymy przeciwnika szacunkiem, zdając sobie sprawę, jak groźną jest drużyną, zwłaszcza na skrzydłach, gdzie operują niezwykle szybcy piłkarze. Przed nami emocjonująca rywalizacja - kończy Manuel Neurer.