menu

CLJ U-15. Zagłębie mistrzem Polski. Najlepsza młodzież jest w Lubinie

28 czerwca 2018, 11:51 | Kaja Krasnodębska, wideo: Michał Skiba

Po jednostronnym spotkaniu na stadionie Znicza w Pruszkowie piłkarze Akademii Zagłębia Lubin mogą cieszyć się ze złotego medalu w Centralnej Lidze Juniorów U-15. Mimo ogromnej radości twardo stąpają po ziemi. Wiedzą jak wiele pracy jeszcze przed nimi.


fot.

CLJ U-15. Najlepsza młodzież jest w Lubinie (zobacz wideo)


- Dla chłopaków to nagroda za dwa lata ciężkiej pracy. Są zmęczeni po całym sezonie, a mimo to zdołali wykrzesać z siebie siły i zdobyli tytuł - stwierdził Piotr Stańko, którego podopieczni zwyciężyli w finale Centralnej Ligi Juniorów do lat 15. Rozgrywany na neutralnym terenie w Pruszkowie mecz zakończył się wygraną Zagłębia Lubin 3:0. Tym razem Escola Varsovia musiała obejść się smakiem. - Wydaje mi się, że zaważyły indywidualne umiejętności moich podopiecznych - przyznał szkoleniowiec Miedziowych.

Dumny mógł być zwłaszcza z Patryka Kusztala. 15-latek kilka lat temu odbierał nagrody zawodnika meczu w rozgrywkach Pucharu Tymbarku, teraz zdobył hat-tricka w najważniejszym spotkaniu w swojej kategorii wiekowej. Wynik otworzył po indywidualnej akcji w 25. minucie. Dostał piłkę w środku pola, wyminął kilku rywali, by pewnym strzałem umieścić ją w bramce przeciwnika. Niemniej efektownym uderzeniem wślizgiem podwyższył po przerwie wynik na 2:0. Wówczas asystował mu Marcel Żurek, a kilka minut później futbolówkę na piątym metrze wyłożył Kusztalowi Jakub Malec. - Nie strzeliłbym tych goli bez pomocy kolegów. Te trafienia to sukces całego zespołu, nie mój - przyznał po końcowym gwizdku. - Hat-trick na pewno cieszy, ale dla mnie najważniejsze jest, żeby cały czas robić postępy.

Gra w meczach o najwyższą stawkę to dla młodych zawodników również okazja na rozwój. - To jest nawet ważniejsze niż konkretne wyniki - mówił Stańko. Starcie z Escolą pokazało, że jego podopiecznym i w tej kwestii nie można niczego zarzucić. Praktycznie przez pełne 80 minut prowadzili grę, zamykali przeciwników na połowie, nie pozwalali im też na wykreowanie groźniejszych sytuacji. Również dzięki dobremu występowi linii defensywy obaj bramkarze Miedziowych, którzy pojawili się tego popołudnia na murawie, Patryk Zapała oraz Kamil Kulik, bez większych kłopotów opuszczali boisko niepokonani. - Wbrew pozorom nie było to łatwe spotkanie, bo takich po prostu na tym poziomie nie ma - stwierdził szkoleniowiec Zagłębia. - Tym bardziej nie istnieje nic takiego jak prosty finał. Moi chłopcy podołali jednak zadaniu i jestem z nich zadowolony.

- Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i uczciwie przyznaję, że od początku było ono naszym głównym celem na ten sezon - przyznaje kapitan Arkadiusz Krysik. - W takim składzie co roku walczymy o te najwyższe cele. Z tyłu głowy mamy myśl, że tytuł jest w naszym zasięgu. Gra w finale niesie za sobą wielkie emocje, ale jedynie te pozytywne. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mogli to powtórzyć.

Wydaje się, że Zagłębie ma wszystko, aby tak się właśnie stało. Rozsądnego trenera i aż sześciu regularnie powoływanych do reprezentacji Polski zawodników. Marcin Dorna z ich usług korzystał m.in. podczas zakończonych wysokimi wygranymi meczów z Finlandia czy Macedonią. - Grę w kadrze traktuję jako nagrodę za dobre występy w klubie. W tej chwili nie jest ona jednak dla mnie najważniejsza. Bardziej zależy mi na sukcesach w Zagłębiu - przyznał Kusztal, który w czasie kwietniowego zgrupowania zdobył w narodowych barwach dwa trafienia. - Te powołania to duże wyróżnienia dla całej akademii - mówi jego szkoleniowiec. - W drużynie mam jednak więcej wartościowych zawodników, którzy na nie zasługują.

Jednym z nich wydaje się być właśnie Krysik. Pomocnik przed przyjściem do Zagłębia występował w juniorskich zespołach Wisły Kraków. - Również dzięki Centralnej Lidze Juniorów oraz grze z rówieśnikami z całego kraju, jesteśmy przyzwyczajeni do gry o stawkę - opowiada. - Presja ciąży nie tylko na sztabie szkoleniowym i zawodnikach, ale również nas, sędziach - dodaje Marcin Szczerbowicz. Arbiter z Olsztyna przyznaje, że sędziowanie meczów juniorów nie jest łatwym zadaniem, ale po prowadzonych od jakiegoś czasu akcjach społecznych, świadomość rodziców wzrosła. - Coraz lepiej zachowują się na trybunach, co pomaga zarówno nam jak i zawodnikom. Co do zachowania podczas tego finału, nie mogę mieć zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie. W 26. minucie tego spotkania przez pomyłkę ukarałem żółtą kartką nie tego zawodnika, co trzeba. Dzięki systemowi bardzo szybko naprawiliśmy ten błąd. Pokazałem palcami umowny znaczek systemu VAR, co przyjęło się z dużą owacją zarówno rodziców jak i piłkarzy - wspomina.

Mimo przewagi Zagłębia, spotkanie upłynęło więc w przyjaznej atmosferze. Momentami z trybuny słychac było doping,zadowoleni mogli być także Dariusz Dźwigała czy Dariusz Gęsior. Dla nich takie mecze to okazja na dostrzeżenie kandydatów do gry w Biało-Czerwonych barwach. - Występ kadry Adama Nawałki pokazał jak wiele jeszcze pracy musimy włożyć w szkolenie młodzieży - powiedział Stańko. Pracować muszą także jego podopieczni. Po zasłużonych wakacjach rozpoczną przygotowania, by ze złotymi medalami na szyjach opuścić również wyższą kategorię wiekową.


Polecamy