Centralna Liga Juniorów U-18. Śląsk Wrocław nie wykorzystał szansy na fotel lidera. Jagiellonia Białystok wygrała szalony mecz
Centralna Liga Juniorów U-18. W minioną sobotę rozegrano ostatni mecz Centralnej Ligi Juniorów w 2020 roku. W zaległym spotkaniu 15. serii gier Śląsk Wrocław podejmował Jagiellonię Białystok. Ekipa z Dolnego Śląska miała okazję na to, aby zimę spędzić na pozycji lidera. Choć trzykrotnie prowadziła, w doliczonym czasie gry to "Jaga" wyprowadziła decydujący cios. Zespół z Podlasia zwyciężył 4:3.
fot. brak
Tegoroczne rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów U-18 pierwotnie miały zakończyć się półtora tygodnia temu, ale podobnie jak w przypadku wielu innych rozgrywek, plany pokrzyżowała nieco pandemia koronawirusa. Zakażenia w ekipie Jagiellonii Białystok sprawiły, że dwa mecze drużyny z Podlasia trzeba było przełożyć. Wśród nich było spotkanie ze Śląskiem Wrocław, które ostatecznie odbyło się w minioną sobotę.
Dla drużyny z Dolnego Śląska wygrana była o tyle cenna, że wrocławianie mieli szansę na pierwsze miejsce w tabeli. Trzy punkty oznaczałyby jedno "oczko" przewagi nad Wisłą Kraków. Pierwsza połowa meczu z Jagiellonią nie przyniosła większych emocji. Na tablicy wyników widniał rezultat bezbramkowy.
Zdecydowanie więcej działo się po przerwie. Wówczas padło aż siedem goli, a przez długi czas wszystko wskazywało na to, że wrocławianie zakończą rok jako liderzy rozgrywek. Śląsk wyszedł na prowadzenie w 55. minucie, kiedy w polu karnym faulowany był Hubert Konstanty. Sam poszkodowany zamienił "jedenastkę" na gola. Jagiellonia wyrównała z rzutu karnego, wykonywanego przez Krzysztofa Toporkiewicza.
Odpowiedź Śląska była błyskawiczna, a Xaviera Dziekońskiego po raz drugi pokonał Konstanty. W 84. minucie Patryk Kamica popisał się ładnym uderzeniem zza pola karnego i zrobiło się 2:2, lecz radość gości trwała tylko dwie minuty, bo ponowne prowadzenie wrocławianom dał Kacper Głowieńkowski.
Śląsk trzykrotnie prowadził więc w tym meczu, ale ostatecznie... nie zdobył nawet punktu. W 89. minucie kontra Jagiellonii zakończyła się golem Jakuba Lutostańskiego. Już w doliczonym czasie gry z woleja kapitalnie przymierzył natomiast Toporkiewicz i w efekcie białostoczanie na trudnym terenie dość niespodziewanie wygrali 4:3.
To oznacza, że zespół z Wrocławia zamiast pierwszego miejsca musi zadowolić się zaledwie piątym. Ma dwa punkty straty do Wisły i tyle samo oczek co Pogoń, Zagłębie oraz Górnik, lecz zdecydowanie najgorszy bilans bezpośrednich spotkań z tą trójką rywali. Jagiellonia z 21 punktami zajmuje natomiast 10. lokatę.
- Mecz był wyrównany, stał na dobrym poziomie. Niepotrzebnie straciliśmy, bardzo szybko, drugą bramkę. Na szczęście zespół grał ambitnie i do samego końca, bardzo dobrze reagował na wydarzenia boiskowe. Wywozimy z Wrocławia trzy punkty po bardzo dobrym meczu. Ostatnie trzy starcia to w naszym wykonaniu same zwycięstwa, rozegrane na bardzo dobrym poziomie. Trzeba bić brawo drużynie - ocenił trener Jagiellonii, Krzysztof Zalewski.
- Była jakość, bramki, dramaturgia. To spotkanie wynagrodziło nam tę minioną rundę, w której nie obyło się bez trudności, cierpień, przeciwności losu, kontuzji oraz przerw związanych z chorobami zawodników. Przypomnę, że trzy razy pauzowaliśmy, byliśmy zmuszeni do zrobienia przerwy w treningach - dodał.
Śląsk Wrocław U-18 - Jagiellonia Białystok U-18 3:4 (0:0)
Hubert Konstanty 55' (k.), 71', Kacper Głowieńkowski 86' - Krzysztof Toporkiewicz 69' (k.), 90', Patryk Kapica 84', Jakub Lutostański 89'