Centralna Liga Juniorów to dobry pomysł, ale... [ZDJĘCIA]

Gracze Marka Batóga - po tym, jak w rundzie jesiennej spadli z CLJ-ki U-15 do ligi wojewódzkiej - na wiosnę wygrali w niej wszystkie mecze i pod koniec czerwca ponownie będą bić się o centralne rozgrywki z jedną z ekip z Dolnego Śląska.

Sam trener mówił, że całkiem sporo podopiecznym, jak i klubowi dała ta półroczna rywalizacja w elicie trampkarzy. - Pobyt w Centralnej Lidze Juniora spowodował, że chłopcy mają trochę większe doświadczenie oraz trochę bardziej profesjonalnie podchodzą do piłki. Sami zmieniliśmy sposób prowadzenia gry. To wyszło nam na plus. Za to klub nauczył się funkcjonowania w piłce na wyższym poziomie - powiedział „GL” opiekun 15-latków oraz młodszych zawodników.

Nawet jeśli udałoby się wyeliminować dolnośląską ekipę, to i tak Batóg nie ma wątpliwości, że po raz drugi nie uda mu podbić się CLJ-tki. Dlaczego? - Centralna Liga Juniorów skonstruowana jest tak, że najstarszy rocznik, który gra o CLJ, nie może w niej zagrać. Powinno grać się rocznikiem młodszym, żeby ci sami grali w CLJ-ce. W lepszych akademiach, jak Lech Poznań, Zagłębie Lubin, Śląsk Wrocław mają w każdym roczniku wyselekcjonowaną grupę. A my gramy tym, co mamy. Jak uda nam się awansować, to będziemy główkować. Tak jak rok temu - nie krył szkoleniowiec gorzowian z PUKS_Maksymilian.

Trener gorzowian doprecyzował, o co mu chodzi. - CLJ to jak najbardziej trafne pociągnięcie PZPN-u, ale nie dla małych klubów. Może takie będą grać o awans raz na jakiś czas, ale żeby istnieć w tych rozgrywkach na dłuższą metę, to raczej nie ma szans. Plus jest tylko taki, że chłopcy z mniejszych klubów mogą pokazać się trenerom z większych akademii czy skautom. Tym bardziej Gorzów nie jest miejscem, w którym można promować chłopców. W mieście jest za dużo klubów, które prowadzą piłkę młodzieżową. Narybki nam uciekają. Każdy ma jednego czy dwóch, a nie ma zespołu, w którym można byłoby skupić wszystkie perełki i grać z nimi w centralnych ligach. Nie ma też porozumienia i dogadania się między ośrodkami. Każdy chce mieć u siebie najlepszych, ponieważ, jak tłumaczą, za rok też chcą walczyć o CLJ-kę. Jeślibyśmy awansowali, to z chęcią wzięlibyśmy ze Stilonu czy Warty najlepszych z 2004 rocznika i pokazali się jako Gorzów. Po to, by wypromować chłopców. Ale znając realia oraz mając doświadczenie z tamtego roku… - nie skończył Batóg.

Za to w Progresie o CLJ będą myśleć za rok. - Na pewno chcielibyśmy, choć nie ukrywam, że zawodnicy nasi są zabierani do innych klubów. W tamtym roku z rocznika 2004 zabrano dwóch zdolnych chłopców z naszej ekipy i wylądowali oni w Football Academy w Szczecinie. W tym roku, z tego samego rocznika, też dwóch chłopców zostało zaproszonych tam na testy. Zobaczymy, które osoby zostaną - przyznał trener piątej drużyny wojewódzkiej ligi trampkarzy Sławomir Bednarczyk i dodał:. - Graliśmy rocznikiem 2004, a to liga skierowana dla rocznika 2003. Graliśmy ze starszymi, więc była przepaść fizyczna.

On sam prowadzi też zespół młodzika, który jest o krok od tytułu mistrza województwa. W pierwszym meczu finałowym w Wojcieszycach Progres pokonał AP Falubaz Zielona Góra aż 4:0, ale Bednarczyk... nie był do końca zadowolony. - Najważniejsze, żebyś dobrze wyglądali piłkarsko, a my w drugiej połowie nie zaprezentowaliśmy dobrej piłki. To była kopanina. Chciałbym, żeby nasza gra była na wysokim poziomie przez 90 minut. Wynik w sobotnim rewanżu? Wystarczyłoby 1:0 - przekonywał nas prowadzący młodzików.

Do tego spotkania dojdzie o godz. 11.00 w Zielonej Górze. Powodzenia dla obu ekip!

Obejrzyj też: Dawid Kownacki - urodzony w Gorzowie, wychowany w Murzynowie

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Centralnej Lidze Juniorów - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!