Centralna Liga Juniorów. Świetnie rzucał, ale postawił na futbol i stał się jednym z liderów Odry Opole
Pomimo zaledwie 15 lat, Kacper Kaczka jest wyróżniającą się postacią w drużynie Odry Opole, występującej w Centralnej Lidze Juniorów U-17. Zanim jednak wybrał piłkę nożną i trafił do opolskiej drużyny, doskonale zapowiadał się także w innej dyscyplinie.
- Będąc w szkole podstawowej, w ćwierćfinałach mistrzostw Polski Kacper potrafił rzucić po kilkanaście bramek w meczu - wspomina Piotr Kaczka, ojciec młodego zawodnika.
Jego syn kapitalnie radził sobie bowiem w piłce ręcznej, będąc liderem swojej rodzimej drużyny - ASPR-u Zawadzkie. W odróżnieniu od byłego bardzo znanego szczypiornisty pochodzącego z tego miasta, czyli bramkarza Sławomira Szmala, występował na pozycji środkowego rozgrywającego.
- Kacper od najmłodszych lat wyróżniał się ponadprzeciętną sprawnością - wspomina Łukasz Morzyk, jego trener w ASPR-ze. - Był dynamiczny, dobrze pracował na nogach. Jeżeli pozostałby przy piłce ręcznej, uważam, ze na pewno poradziłby sobie na poziomie 1 ligi. A może i nawet wyżej ...
Wątpliwości te brały się z faktu, że przeszkodą do zrobienia dużej kariery w szczypiorniaku mogły się z czasem okazać dla Kacpra niezbyt imponujące warunki fizyczne. Obecnie mierzy on 181 cm wzrostu.
W końcu, po długich naradach z bliskimi, postanowił on w pewien sposób przełamać rodzinną tradycję i bardziej skupić się na piłce nożnej.
- Obok mnie, w piłkę ręczną w Zawadzkiem grali również dwaj moi bracia: Marek i Mateusz - dodaje ojciec zawodnika. - Kacper już w podstawówce łączył uprawianie tej dyscypliny z futbolem. Ale treningi w LZS-ie Piotrówka, a potem Stali Zawadzkie, długo traktował tylko jako rzecz dodatkową. Pewnego razu został jednak dostrzeżony na trawiastym boisku, udał się na testy do Prószkowa i pod koniec szóstej klasy rozegrał dwa mecze z kadrą województwa opolskiego. Wypadł w nich na tyle dobrze, że otrzymał propozycję przejścia do MKS-u MOSiR Opole.
- Jeśli chodzi o piłkę nożną, początkowo Kacper bardziej był samoukiem - opowiada jego wujek, Marek Kaczka. - Często zdarzało się, zarówno zimą i latem, że po treningach wychodził jeszcze na miejscowego Orlika dodatkowo pokopać piłkę. Co więcej, czasem czynił to nawet w pojedynkę.
Ta sytuacja idealnie obrazuje jedną z głównych cech młodzieńca, który solidarnie wymieniają wszyscy nasi rozmówcy - pracowitość.
- Podczas przedsezonowego sparingu z Wisłą Kraków zaproponowałem Kacprowi, który może grać bokach pomocy bądź w ataku, by przeszedł na prawe skrzydło - mówi Tomasz Piwowarczyk, jego obecny trener w Odrze i pomysłodawca ściągnięcia go do Opola. - On jednak wolał pozostać po lewym, tłumacząc, że przez cały poprzedni miesiąc specjalnie pracował nad poprawą gry słabszą, lewą nogą.
Z kolei ojciec zawodnika zaznacza, że niejednokrotnie bywały momenty, w których próbował skłonić syna do złapania chwili wytchnienia. Jego prośby często nie przynosiły jednak efektu.
- Czasami Kacper wychodzi z domu o 5 rano, wraca o 20, a potem i tak jeszcze wychodzi na Orlik - tłumaczy z uśmiechem pan Piotr. - Drzemie w nim niespożyta energia. Czasami mu mówię „odpocznij choć dwa, trzy dni”, ale po takim czasie bez treningu już go wręcz roznosi.
- Kacper to typ lidera, ale taki, który nie musi być na pierwszych stronach gazet - podsumowuje Łukasz Morzyk. - Jak na swój wiek, jest krępy i bardzo silny, przez co według mnie idealnie pasuje do piłki nożnej.