,,Bez znieczulenia'': Nie każdy może być kierowcą autobusu...
Nastąpił ciąg dalszy festiwalu nieporadności Rakowa Częstochowa, który wcale nietrudno było przewidzieć, a ja przestrzegałem przed tym właściciela klubu spod Jasnej Góry nawet w tym miejscu. Nie mam nic do Dawida Szwargii jako człowieka, ale w roli trenera nie poradził sobie w zespole mistrza Polski, co gołym okiem widać było już jesienią. A w ostatnich tygodniach wręcz szkodził drużynie, marnując zdecydowanie ponadstandardowy w polskich realiach potencjał.
fot. PAP/PIOTR POLAK
Michał Świerczewski popełnił błąd, który może zdarzyć się każdemu, nominując na głównego szkoleniowca w swoim projekcie osobę tak niedoświadczoną. Czemu jednak brnie dalej w tę pomyłkę – nie mogę pojąć. Przecież konsekwencje tego uporu, w postaci braku awansu do europejskich pucharów, na co się mocno zanosi, spadną przede wszystkim na jego... kieszeń. Przeciągając strunę, właściciel klubu z Częstochowy stawia na szali przyszłość klubu i jego finanse, podczas gdy sytuacja wymaga zdecydowanych rozwiązań. Życie nie jest bajką, nie każdy może zostać kierowcą autobusu, więc tym bardziej nie każdy może być trenerem Rakowa.
Walka, choć w ślimaczym tempie, rozgrywa się nie tylko o mistrzostwo Polski, ale także o pozostanie w krajowej elicie. Nie ukrywam, że z niekłamaną sympatią patrzę, jak skazywana od początku sezonu Puszcza z Niepołomic zbiera punkty, i nie mogę się doczekać, kiedy dorobek wzbogaci o jakąś „trójkę”. Szkoda mi tej sympatycznej drużyny, szkoda ambitnego trenera Tomasza Tułacza, któremu w przeciwieństwie do kilku młokosów w lidze nikt niczego nie dał na tacy, tylko sam musiał budować coś z niczego. I dał radę, o czym najlepiej świadczy awans do ekstraklasy. A może mimo wszystko Puszczy uda się pokusić o kolejne historyczne osiągnięcie, jakim byłoby pozostanie w najwyższej lidze? Oby, będę trzymał kciuki, bo lubię takie romantyczne historie.
Z Niepołomic jest już niedaleko do Krakowa, gdzie źle się dzieje w imperium zbudowanym przez nieodżałowanego Janusza Filipiaka. Bałem się, żo po śmierci profesora Cracovia może znaleźć się w trudnej sytuacji, a teraz moje obawy jeszcze wzrosły. Z dnia na dzień wyrzucono tam najpierw Stefana Majewskiego. Naturalnie, można mieć do „Doktora” wiele zastrzeżeń, ale poza sporem pozostaje, że ma piłkarskie kompetencje. Poparte wieloletnim doświadczeniem w roli zawodnika, reprezentanta Polski, jako trenera i selekcjonera, a także dyrektora federacji. A teraz identyczny los spotkał trenera Jacka Zielińskiego. Zastanawiam się więc nad logiką tych rewolucyjnych posunięć w trakcie rozgrywek...
I nie będę ukrywał, że mi się nie podobają, bo akurat organizacyjnie w Cracovii wszystko było w ostatnich latach zapięte na ostatni guzik. Czy prezes Mateusz Dróżdż nie burzy zbyt lekką ręką zastanego porządku? To człowiek znany już z działalności w polskim futbolu, ale i z tego, że nigdzie dotąd na dłużej nie zagrzał miejsca. A w Łodzi, jak słyszałem, będąc prezesem Widzewa miał spory udział w skłóceniu klubu z miastem. Mam zatem nadzieję, że spadkobiercy profesora Filipiaka kontrolują, choćby dyskretnie, ruchy osoby, która doszła już do wniosku, iż zna się nawet na hokeju. Na jakiej podstawie? Bo z pewnością fakt, że wsławiła się odśnieżaniem boiska do tak dalekich interpretacji jeszcze nie uprawnia...
[polecany]26148093[/polecany]