menu

Carlitos: Mój pojedynek z Angulo to tylko dodatek. Najważniejsza jest drużyna

1 grudnia 2017, 14:11 | Bartosz Karcz

Ten pojedynek zapowiada się pasjonująco. Z jednej strony Carlos Lopez, który strzelił dwanaście bramek do tej pory. Z drugiej Igor Angulo, czyli lider klasyfikacji strzelców ekstraklasy z 18 golami na koncie. Już w niedzielę obaj zagrają na stadionie przy ul. Reymonta w meczu Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze. Wiślak nie kryje, że rywalizacja z napastnikiem zabrzan jest dla niego ważna, ale… – Nasz wyścig jest w tle, ale najważniejsze jest dobro drużyny. Na pewno będę chciał być jak najlepszy, pomagać drużynie. Będę też dalej brał udział w wyścigu z Igorem. Gdybym nie miał takiego celu, to nie miałbym co tutaj robić. Wróciłbym do domu i usiadł w fotelu. Ja jednak chcę pomóc drużynie, a osobiście dalej uczestniczyć w rywalizacji z Igorem.


fot. Anna Kaczmarz

W ostatniej kolejce Angulo strzelił dwie bramki Jagiellonii Białystok. Lopez tylko raz posłał piłkę do siatki w spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą. A mógł to zrobić więcej razy, ale zmarnował dwie sytuacje sam na sam. Pytany, czy takie zmarnowane szanse tkwią później w jego głowie długo, odpowiada: – Jeśli chodzi o takie sytuacje, to po końcowym gwizdku nic nie można już z nimi zrobić. To co pozostaje, to skupić się na poprawianiu tego, co nie wyszło i nad tym pracować. Ciągłe analizowanie niewykorzystanych sytuacji, do niczego nie prowadzi.

Na usprawiedliwienie Carlitosa dodajmy, że przed meczem z Bruk-Betem miał on problemy zdrowotne. Zmagał się m.in. z przeziębieniem. Nie trenował przez to. – To tak naprawdę były drobne problemy fizyczne, takie które pojawiają się czasami u piłkarzy. Byłem też przeziębiony, miałem prawie 40 stopni gorączki przez trzy dni. Dałem z siebie w tym meczu tyle, ile mogłem – wyjaśnia Carlos Lopez.

To, co najbardziej interesowało jednak dziennikarzy na przedmeczowej konferencji prasowej, na której pojawił się Carlitos, to i tak jego rywalizacja z Angulo. Jak zdradził wiślak, obaj napastnicy nie znają się osobiście. – Nie miałem się okazji z nim spotkać poza boiskiem – mówi Carlos Lopez. – Myślę, że jest dobrym zawodnikiem. Teraz zagramy przeciwko sobie. Moim zdaniem za dużo jednak mówi się właśnie o tej naszej rywalizacji. Ona powinna pozostać w tle, ważniejsza jest drużyna i to jak ten mecz będzie wyglądał od tej strony jeśli chodzi o oba zespoły.

Carlitos podkreśla również, że nie robi na nim większego wrażenia zima, w której przyjedzie grać wiślakom na koniec rozgrywek w tym roku. Trudno się jednak dziwić Hiszpanowi, skoro wcześniej występował m.in. w Rosji. – Tak naprawdę nie jest to dla mnie nowa sytuacja, grałem w Sankt Petersburgu i tam też trenowaliśmy w zimie – śmieje się Carlitos. – Jest to taka pora roku, która może dostarczyć ciekawych doświadczeń, jest to trochę zaskakujące. Jeśli jednak chodzi o treningi, nie ma to większego znaczenia, bo sztab szkoleniowy stara się dostosować do tej aury i zrobić tak, żebyśmy się mogli czuć jak najbardziej komfortowo.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy