Calisia zrobiła sushi w Ostrowie
Derby południowej Wielkopolski tym razem dla kaliszan. Zespół Mirosława Dymka ograł na wyjeździe Ostrovię 3:1, rewanżując się za porażkę z rundy jesiennej. Calisia tym meczem skutecznie rozpoczęła walkę o utrzymanie w drugiej lidze.
fot. Łukasz Łabędzki
Gospodarze mecz zaczęli bardzo nerwowo. W 6. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym dotknął Kamil Krawczyk i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Andrej Atanasow, jednak nie wykorzystał sytuacji na objęcie prowadzenia trafiając tylko w poprzeczkę.
Przestrzelona jedenastka mocno rozsierdziła gości, którzy zaczęli intensywnie atakować. Raz po raz ich akcje z kłopotami przerywali ostrowianie. Najczęściej kaliszanie nacierali skrzydłami, gdzie umiejętnościami technicznymi czarowali Nigeryjczyk Christian Ndubuisi Nnamani i naturalizowany Polak z Japonii Daiji Kimura. Podopieczni Mirosława Dymka wypracowali sobie przewagę i w 24. minucie strzelili pierwszą bramkę. Dokonał tego Kimura, który wykończył składną akcję swoich kolegów.
Po stracie gola biało-czerwoni ruszyli do ataków. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy ostrowianie rozmontowali obronę gości, a kaliskiego bramkarza pokonał Michał Wrzesiński.
Po zmianie stron wszyscy spodziewali się wyrównanego boju i ciekawych akcji. Tymczasem zaraz po przerwie niepilnowany Ivelin Kostow wyskoczył do piłki wrzuconej z rzutu rożnego i skierował ją do bramki Bartosza Pawłowskiego.
- Nie wiem, co się tam stało. Obrońcy nie powinni dopuszczać do takich sytuacji - mówił po meczu Marek Nowicki, trener Ostrovii. - Strata tej bramki podcięła nam skrzydła. Można powiedzieć że ustawiła cały mecz.
Po zdobyciu gola na 2:1 kaliszanie zaczęli grać jeszcze lepiej i długo utrzymywali się przy piłce. Gdy w 64. minucie kaliszan przed stratą bramki uratował słupek, wydawało się, że mecz znów stanie się wyrównany, a ostrowianie wrócą do gry. Calisia szybko jednak sprowadziła Ostrovię na ziemię. Kilka minut po tej akcji pięknym rajdem popisał się najlepszy tego dnia na boisku Nnamani, który lobem pokonał Pawłowskiego i ustalił wynik meczu na 3:1 dla gości.
- Spotkanie układało się nam dosyć dobrze od początku, później jednak przeciwnik zaczął przejmować inicjatywę. Na szczęście udało się zdobyć gola po przerwie. Mecz był dla nas bardzo trudny - mówi Mirosław Dymek, trener Calisii.
Ostrovia 1909 Ostrów - Calisia Kalisz 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 Kimura (24), 1:1 Wrzesiński (36), 1:2 Kostow (47), 1:3 Nnamani (76)
Ostrovia 1909: Pawłowski - Krawczyk (75. Sołtyński), Reyer, Czech, Błaszczyk, Szymanowski, Kowalski - Haberek (56. Skrobacz), Cyfert, Wrzesiński (57. Szepeta), Gościniak, Stawiński
Calisia: Ferenc - Fechner, Gawlik, Król, Paczkowski, Cieślak, KimuraI (90. Zając), Bedronka, Nnamani (82. Wieczorek), Kostow (84. Stojczew), Atanasow (87. Wandzel)