menu

Brul-Bet Termalica. Vlastimir Jovanović czeka na mecz z Koroną

3 listopada 2016, 11:53 | Piotr Pietras

Pomocnik Bruk-Betu Termaliki Vlastimir Jovanović w sobotę (godz. 15.30) będzie miał okazję zagrać przeciwko swojej byłej drużynie - Koronie Kielce, w której spędził aż sześć sezonów.

Vvlastimir Jovanović
Vvlastimir Jovanović
fot. Michał ąaciarz

Kielecki klub był dla Bośniaka pierwszym w Polsce; nie ma się więc co dziwić, że piłkarz z Bałkanów czuje do Korony duży sentyment.

- W sumie rozegrałem w niej 176 spotkań i przez sześć sezonów byłem podstawowym graczem w drużynie. Po tylu latach spędzonych w jednym klubie trudno więc nie czuć do niego sentymentu - przyznał Jovanović. - Teraz jestem jednak zawodnikiem Bruk-Betu Termaliki i w sobotę, jeżeli tylko będzie mi dane zagrać, na pewno zrobię wszystko, by mecz zakończył się zwycięstwem mojej obecnej drużyny.

W ostatnim meczu ligowym z Piastem w Gliwicach Bośniak nie zagrał ani minuty. Nie licząc spotkania 11. kolejki ze Śląskiem Wrocław, w którym pauzował za cztery żółte kartki, był to pierwszy mecz ligowy, w którym zabrakło go na boisku.

- Przyznam, że sam byłem zdziwiony tym faktem, ale trener podjął taką decyzję. To właśnie do szkoleniowca należy zawsze ostatnie słowo, dlatego musiałem się z tym pogodzić - przyznaje pomocnik „Słoników”. Ma nadzieję, że w sobotę zagra przeciwko swoim byłym kolegom. - Ciężko pracuję na treningach. Wiadomo jednak, że chyba każdy zawodnik trenuje po to, żeby grać, gdyż to mecze są najważniejsze - podkreśla Bośniak.

Zdaniem piłkarza, w meczu Bruk-Betu z Koroną trudno wskazać faworyta. - Kielczanie przegrali wprawdzie sześć ostatnich meczów, ale podczas minionego weekendu, w spotkaniu z Legią Warszawa, pokazali, że potrafią grać w piłkę i szczególnie w pierwszej połowie mocno postraszyli mistrza Polski - podkreśla Jovanović. - Mając to na uwadze, sobotni mecz wcale nie będzie dla nas łatwy. Wydaje mi się, że będzie w nim sporo zaciętej walki, gdyż żadna ze stron nie odpuści. My także w ostatnich meczach słabo punktowaliśmy, dlatego potrzebujemy przełamania. Nie chcę wyliczać graczy Korony, którzy mogą być dla nas najgroźniejsi, gdyż piłka nożna jest grą zespołową. Należy być czujnym i spodziewać się zagrożenia z każdej strony - uważa pomocnik „Słoników”.

Sportowy24.pl w Małopolsce