menu

Broź: Nie możemy się rozluźniać

29 września 2013, 02:54 | Marek Koktysz

Legia Warszawa wygrała u siebie ze Śląskiem Wrocław, 2:1, chociaż od 5. minuty przegrywała po golu Marco Paixao. Winę za tą stratę gola bierze na siebie prawy obrońca Wojskowych - Łukasz Broź.

Łukasz Broź
Łukasz Broź
fot. sylwester wojtas

Jak z Twojej perspektywy wyglądała ta stracona bramka?
Byłem pewny, że zgram tę piłkę do Wojtka Skaby. W momencie kiedy chciałem to zrobić, Paixao mnie barkiem trafił i zbyt lekko podałem. No moja wina. Biorę tę bramkę na siebie.

Przeprosiłeś kolegów w szatni? Zebrałeś burę od trenera Urbana?
Nie no, wiadomo, że mogłem się lepiej zachować w tej sytuacji. Stało się jak się stało, ale najważniejsze, że wyszliśmy z tej sytuacji, strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy to spotkanie.

Legia pierwsza traci bramkę, a potem wygrywa. To już jakaś tradycja?
Właśnie ciężko powiedzieć. To jest kolejne spotkanie, w którym pierwsi tracimy bramkę i gonimy wynik. Szkoda, że tak się dzieje.

Czy jesteś zadowolony ze swojego dzisiejszego występu?
Nie mogę być zadowolony, jeśli zawaliłem przy bramce. Muszę w takiej sytuacji lepiej się zachować i wyeliminować takie sytuacje.

Aklimatyzacja już chyba za Tobą? Można powiedzieć, że z meczu na mecz jest coraz lepiej?
No tak. Wiadomo, że jak się przychodzi do nowego klubu tak jest. Teraz już na 100% czuje się fajnie. Myślę, że wkomponowałem się w zespół i fajnie zaczynam tu wyglądać.

Odprawiacie z kwitkiem kolejnych rywali. Pokonaliście Górnika, który był wówczas współliderem, potem Jagiellonię, która bardzo dobrze sobie radziła w tym sezonie, a teraz Śląska. Panuje przeświadczenie, że możecie pokonać każdego?
Może nie w ten sposób. Na pewno do każdego meczu podchodzimy na 100% i każde spotkanie jest, nie ma co ukrywać, ciężkie i musimy się koncentrować. Nie możemy się rozluźniać, bo nie o to chodzi. Każda ta drużyna pokazała, że z Legią gra się inaczej, każdy się spina na nas. Nie ma możliwości dekoncentracji, dlatego trzeba myśleć o każdym spotkaniu na 100%, koncentrować się i robić swoje cały czas.

Mówi się, że Legia w lidze się bawi. Porównując przeciwników z europejskich pucharów, z którymi dawaliście sobie nieźle radę, do ligowych jest duża różnica? Oni są przy tamtych dużo gorsi?
Bawi... może nie bawi, po prostu teraz tak gramy, taki mamy styl. Długo utrzymujemy się przy piłce, cierpliwie gramy i może tak to wygląda, jakbyśmy się bawili, ale stwarzamy sobie okazję po kilku czy kilkunastu podaniach, które cierpliwie rozgrywamy z jednej strony na drugą i tak to wygląda. Przy każdym musimy być jednak skoncentrowani, bo nasza liga już nie raz pokazywała, że można cały mecz grać piłką, a przegrać 0:1.

Kto jest teraz najgroźniejszym rywalem w lidze?
Na pewno drużyny typu Śląsk, Lech, teraz Wisła. To są zespoły, które, choć nie są może teraz blisko nas w tabeli, to będę się biły o górne miejsca. Ale w połowie listopada tak naprawdę będzie wiadomo, kto o co walczy.

W Warszawie rozmawiał i notował Marek Koktysz / Ekstraklasa.net.


Polecamy