Bramkarz Garbarni Marcin Cabaj: Stać nas na to, by się utrzymać w pierwszej lidze
Marcin Cabaj, bramkarz Garbarni Kraków, mógł cieszyć się z drugiego punktu wywalczonego przez „Brązowych” w rozgrywkach.
fot. Andrzej Banaś
- Pierwszy raz w tym sezonie nie straciliście bramki. Spotkanie z Podbeskidziem, zremisowane 0:0, było dobre w waszym wykonaniu?
- Mecz był taki jak wynik. Do przerwy więcej z gry miało Podbeskidzie, ale my też mieliśmy swoje sytuacje, w tym jedną stuprocentową – Patryk Serafin uderzył z 5 m prosto w bramkarza. W drugiej połowie doszliśmy do głosu, prowadziliśmy grę, było to niezłe 45 minut w naszym wykonaniu.
- Musicie szanować ten punkt, bo w końcu graliście z zespołem, który nie ukrywa ekstraklasowych aspiracji.
- To jest dobra drużyna. W poprzednim meczu, w którym przegraliśmy z Bytovią 0:3, ale nie wyglądało to tak tragicznie z naszej strony, co mógłby sugerować wynik, straciliśmy jednak trzy bramki. Teraz zagraliśmy bardziej konsekwentnie z tyłu i przeciwnik nie miał wielu okazji. Mam nadzieję, że teraz to wszystko pójdzie w dobrym kierunku i wygrzebiemy się z dołu tabeli.
- Uszczelnienie obrony to podstawa. Potem przyjdzie czas na akcenty ofensywne?
- Gdy graliśmy z Wartą, było blisko by nie stracić bramki, ale straciliśmy ją po stałym fragmencie gry, gdy „przysnęliśmy” przy kryciu.
- Na razie to zderzenie z I ligą jest bolesne – dwa punkty w czterech meczach, ostatnia pozycja w tabeli. Spodziewał się Pan, że będzie tak trudno?
- Nie powiedziałbym, że jest to bolesne zderzenie. Żadna drużyna nas nie zdominowała, może poza Stalą Mielec w pierwszej kolejce. Nie byliśmy przygotowani na ten mecz pod względem fizycznym, a w kolejnych trzech meczach niekoniecznie musieliśmy potracić punkty. Patrząc na sam dorobek, to rzeczywiście nie jest kolorowo. Sądzę, że wkrótce będziemy zbierać komplety punktów.
- Macie trochę doświadczonych zawodników, którzy grali w wyższych klasach, z czasem powinno być więc lepiej.
- Powolutku… Nie jesteśmy bogatym beniaminkiem, który będzie ściągał nie wiadomo kogo do tego klubu, tylko musimy sobie radzić tą kadrą, którą mamy. Myślę, że stać nas na to, byśmy utrzymali się w I lidze.
- Ważne, by zawodnicy ofensywni się odblokowali, bo na razie strzeliliście tylko jedną bramkę.
- Okazji mamy dużo, trzeba tylko lepiej celować w bramkę i będzie OK.
- W sobotę macie mecz z ŁKS-em, też beniaminkiem, w którym dyrektorem jest pański kolega z boiska Krzysztof Przytuła. Odżyją wspomnienia?
- Będziemy chcieli powalczyć o komplet punktów. ŁKS jest w innej sytuacji niż my, rywale mają dużo większe apetyty, ściągnęli trochę więcej zawodników. Krzysiu robi dobrą robotę, życzę mu jak najlepiej. Rok temu miałem od niego propozycję, żeby przejść do ŁKS-u, ale już chcę zostać w Krakowie, bo bliżej mi do końca kariery niż początku.