menu

"Błyskawiczny" gol Demjana, "późny" karny Papadopulosa - beniaminek z Lubina zremisował z Podbeskidziem

18 lipca 2015, 19:52 | Przemysław Drewniak

Piłkarze Zagłębia Lubin i Podbeskidzia Bielsko-Biała podzielili się punktami w meczu 1. kolejki Ekstraklasy. "Górale" zdobyli bramkę już w drugiej akcji spotkania za sprawą Roberta Demjana. W końcówce z rzutu karnego wyrównał Michal Papadopulos.

Michal Papadopulos
Michal Papadopulos
fot. Piotr Krzyżanowski/Polska Press

Choć od ostatniego spotkania pomiędzy Zagłębiem Lubin a Podbeskidziem Bielsko-Biała minęło niewiele ponad rok, w sobotnie popołudnie na stadionie „Miedziowych” spotkały się zupełnie inne drużyny, niż w maju 2014 roku. Zespół Piotra Stokowca powrócił do Ekstraklasy odświeżony, już bez kolonii zagranicznych piłkarzy, którzy przez lata blokowali możliwość gry utalentowanej lubińskiej młodzieży. Nową jakość zyskali też odmłodzeni i odmienieni zwłaszcza w linii defensywnej „Górale” – w Lubinie w barwach gości zadebiutowało aż sześciu zawodników!

Dla kibiców obu zespołów inauguracja stanowiła niewiadomą, ale chyba nawet najbardziej pesymistyczni fani Zagłębia nie spodziewali się tak fatalnego przywitania ich pupili z Ekstraklasą. Już w drugiej minucie gospodarze sprezentowali bielszczanom gola po sekwencji błędów w obronie, którą zakończyło beznadziejne podanie głową Aleksandara Todorovskiego do Konrada Forenca. Niefrasobliwość obu piłkarzy wykorzystał Robert Demjan, który uprzedził bramkarza Zagłębia i zaraz potem z bardzo bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

Nieco zaskoczeni piłkarze Zagłębia początkowo mieli kłopoty z uporządkowaniem swojej gry, a po 12 minutach mogli już przegrywać dwoma golami, ale po strzale z rzutu wolnego w wykonaniu Mateusza Możdżenia piłka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Z czasem gospodarze radzili sobie jednak coraz lepiej, a momentami potrafili zmusić Podbeskidzie do głębszej obrony. Najlepszą okazję na wyrównanie Zagłębie zmarnowało tuż pod koniec pierwszego kwadransa gry – Todorovski dośrodkował w pole karne w kierunku Krzysztofa Piątka, który ubiegł Krystiana Nowaka i główką był bliski pokonania Wojciecha Kaczmarka.

Po zmianie stron Zagłębie częściej utrzymywało się przy piłce, ale długo nie potrafiło zagrozić Podbeskidziu. Podopieczni Dariusza Kubickiego grali mądrze i pewnie w defensywie (głównie dzięki Kristianowi Kolcakowi), a za sprawą znakomitej gry Japończyka Kohei Kato neutralizowało próby rywali w środku pola.

Jedynym poważnym mankamentem w postawie „Górali” była zbyt duża bierność w wyprowadzaniu kontrataków, co pozwoliło złapać Zagłębiu odpowiedni rytm gry. Jakość w poczynaniach „Miedziowych” poprawił w dodatku Słowak Jan Vlasko – to po jego dośrodkowaniu w 75. minucie Lubomir Guldan główkował nieznacznie nad poprzeczką. Dziesięć minut później Zagłębie dopięło już swego. Po stałym fragmencie gry Maciej Dąbrowski został na połowie przeciwnika i otrzymał piłkę w polu karnym, gdzie nieprzepisowo powstrzymał go Krystian Nowak. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Michal Papadopulos i pewnym strzałem dał lubinianom wyrównanie.

W drugiej połowie Zagłębie było lepsze, dlatego remis należy uznać za całkowicie sprawiedliwy rezultat. Przed następnymi meczami kibice obu drużyn mogą być tym bardziej zadowoleni, że ich ekipy zaprezentowały się z dobrej strony i stworzyły w Lubinie ciekawe widowisko.


Polecamy