menu

Piłkarze Siarki Tarnobrzeg ciężko zapracowali na cenny punkt

11 marca 2017, 16:04 | Piotr Szpak

W sobotnim meczu drugiej ligi piłkarskiej Siarka Tarnobrzeg zremisowała z Błękitnymi Stargard 1:1.


fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 22

Siarka Tarnobrzeg - Błękitni Stargard 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Patryk Skórecki 53, 1:1 Jan Grzesik 81.

Siarka: Dybowski - Grzesik, Waleńcik, Sylwestrzak, Dawidowicz (73 Głaz) - Stefanik, Przewoźnik (56 Żebrakowski) - Tomalski (46 Czyżycki), Płatek (57 Witkowski), Koczon - Ropski.

Błękitni: Wróbel - Szymusik, Baranowski, Liśkiewicz, Gutowski - Fadecki, Lisowski, Wojtasiak - Czapłygin (46 Brzęczek), Skórecki - Flis (67 Magnuski).

Sędziował: Paweł Kukla z Krakowa. Żółte kartki: Dawidowicz, Waleńcik, Koczon, Żebrakowski - Czapłygin, Skórecki, Liśkiewicz, Wróbel, Wojtasiak. Widzów: 750.

Potwierdziło się, że Błękitni to solidna drużyna i bardzo trudny do pokonania rywal.

Goście mogli objąć prowadzenie już w piątej minucie gry, ale po ładnej akcji Bartosz Flis strzelił z ośmiu metrów tak samo silnie jak niecelnie i piłka poszybowała nad poprzeczką.

Później już przewagę uzyskali gospodarze, ale piłkarze Błękitnych przeprowadzali groźne kontry. Po jednej z nich goście wykonywali rzut rożny, który o mały włos nie przyniósł im upragnionego gola. Po rzucie rożnym i strzale Czapłygina gospodarzy od utraty gola uratował słupek. Kilka minut później błąd popełnił bramkarz gości Przemysław Wróbel, który źle obliczył wyjście do piłki, trafiła ona do będącego w trudnej sytuacji Radosława Sylwestrzaka, po strzale którego piłka minęła słupek. Tempo gry nie było oszałamiające, widać natomiast było bojaźń obu ekip do odważniejszej gry. O dziwo groźniejsze sytuacje przeprowadzali goście, ale zabrakło im ostatniego, otwierającego drogę do bramki podania.

[przycisk_galeria]

Druga połowa mogła rozpocząć się szczęśliwie dla gospodarzy, ale bramkarz Błękitnych naprawił swój błąd i obronił strzał oddany przez Mateusza Czyżyckiego.

Kiedy kibice czekali na zryw Siarkowców ci stracili gola. Kolejna w sobotę składna akcja gości, przeprowadzona prawą stroną zakończyła się dośrodkowaniem do Patryka Skóreckiego, który strzałem z ośmiu metrów pokonał Karola Dybowskiego.
Widząc niemrawą grę swoich podopiecznych trener Włodzimierz Gąsior wzmocnił ofensywę, a gospodarze zaczęli grać dwoma napastnikami Krzysztofem Ropskim oraz Michałem Żebrakowskim. Po godzinie gry mogło być po meczu, ale Bartosz Flis nie potrafił umieścić piłki w pustej już praktycznie bramce.

Mecz z każdą następną minutą stawał się coraz ciekawszy, obie drużyny postawiły na odważną grę, ale zawodnicy grający w defensywie obu ekip spisywali się dobrze. W 70 minucie bardzo dobrze grający goście kolejny raz przeprowadzili dynamiczną akcję, po której tylko odważny wybieg Dybowskiego i wygranie pojedynku sam na sam z Lisowskim uratował gospodarzy przed stratą gola. Do upragnionego przez kibiców Siarki wyrównania doszło na dziewięć minut przed końcem spotkania. Daniel Koczon został sfaulowany tuz obok narożnika pola karnego i arbiter podyktował rzut wolny. Po dośrodkowaniu w polu karnym Błękitnych postało olbrzymie zamieszanie. Pierwszy strzał Wróbel odbił, tak samo jak drugi, ale pokazało się, że po główce Grzesika piłka minęła linię bramkową i arbiter wskazał na środek. Protesty gości na nic się zdały.

W kolejnym meczu o drugoligowe punkty Siarka zagra na wyjeździe z Olimpią Zambrów. Spotkanie odbędzie się w sobotę 18 marca, początek o godzinie 15.

[przycisk_galeria]


Polecamy