menu

Bezbarwny mecz w Olsztynie i podział punktów Stomilu i GKS Katowice

1 czerwca 2013, 21:29 | Łukasz Dubełek

Stomil Olsztyn zremisował bezbramkowo z GKS Katowice. Spotkaniu nie towarzyszyły wielkie emocje. Nie obfitował też w spektakularne akcje. Mecz był bezbarwny i zakończył się podziałem punktów drużyn, które zagwarantowane już mają utrzymanie w 1. lidze.

Stomil i GieKSa podzieliły się punktami
Stomil i GieKSa podzieliły się punktami
fot. Lucyna Nenow/Polskapresse

Obie drużyny przystępując do rywalizacji, były już pewne występu w przyszłym sezonie w 1. lidze. Ekipa z Katowic w poprzedniej kolejce przegrała w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią 1:2. Tym samy goście chcieli zrehabilitować się kibicom.

Stomil natomiast przywiózł z Gdyni trzy punkty po wygranym meczu z Arką 1:0. Sobotni mecz z GieKSą był jednak świetną okazją do przerwania niechlubnej passy meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Olsztynianie chcieli też podziękować swoim kibicom za wsparcie w całym sezonie, jako że mecz z katowiczanami był ostatnim w tym sezonie na stadionie przy alei Piłsudskiego.

Mecz zaczął się od ataków Stomilu, który był stroną przeważającą w pierwszej połowie. Olsztynianie atakowali GKS, raz jednym, raz drugim skrzydłem. Jednak strzały adresatów dośrodkowanych nie potrafiły znaleźć drogi do bramki Łukasza Budziłka.

W 15. minucie Łysiak po dośrodkowaniu Bucholca, a w 23. minucie Kaźmierowski po centrze Kaczmarka, strzelali groźnie głową, ale w dobrych sytuacjach nie potrafili pokonać bramkarza GKS.

Po 20. minutach gry, GKS pierwszy raz stworzył sobie groźną sytuację. Po rzucie rożnym piłkę na krótki słupek skierował Goncerz w kierunku Pitrego, który powinien jedynie musnąć futbolówkę. Niestety dla gości, ten minął się z piłką, która minimalnie minęła słupek Leszczyńskiego. To jedyne groźne zagrożenie bramki Stomilu w pierwszej połowie.

Przed końcowym gwizdkiem Kaczmarek dośrodkował z rożnego wprost na głowę Kaźmierowskiego, który wstrzelił ją na krótki słupek GKS. Budziłek minął się z piłką, jednak Remisz z ostrego konta nie trafił z główki w światło pustej bramki.

Po przerwie inicjatywę przejął GKS Katowice, który zaczął przeważać. Z przewagi gości nic jednak nie wynikało, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. W 75. minucie meczu Piceluk, który zmienił Kaźmierowskiego, dostał prostopadłą piłkę i w sytuacji sam na sam z Budziłkiem strzelił obok bramki.

Końcówka meczu upływała pod znakiem ataków katowiczan. W doliczanym czasie gry, do dośrodkowania z rzutu wolnego doszedł Pitry, uderzył głową na bramkę Stomilu, ale trafił w poprzeczkę.

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy