menu

Bez przełamania. Bezbramkowy remis w Kluczborku

2 października 2016, 02:10 | Adrian Perkowski

W meczu 11. kolejki 1. ligi MKS Kluczbork zremisował bezbramkowo na własnym stadionie z Wigrami Suwałki - żadna z drużyn nie może być usatysfakcjonowana tym wynikiem, obie natomiast pozostają w kryzysie.


fot. Arkadiusz Gola/Polska Press

Kibice, tłumnie zebrani tego dnia na stadionie w Kluczborku, obejrzeli typowy mecz walki. Zaangażowanie, ambicja, przebiegnięte kilometry - tego nie można było odmówić ekipom MKS-u i Wigier, natomiast najbardziej zabrakło w dzisiejszym meczu jakości czysto piłkarskiej.

Drużyna MKS-u Kluczbork po raz kolejny pokazała, że na własnym stadionie nie oddaje punktów łatwo, co więcej - w 1. połowie tego spotkania Biało - Niebiescy starali się prowadzić grę, jednak niewiele z tego wynikało. Co prawda tempo spotkania było niezłe, a obie drużyny próbowały szybko przenosić ciężar gry pod bramkę przeciwnika, ale za każdym razem coś zawodziło - ostatnie podanie, przyjęcie piłki w kluczowym momencie, niezrozumienie zamiarów kolegi z drużyny. Pierwszą okazję do zdobycia bramki dla ekipy z Kluczborka miał Tomasz Swędrowski - w 30. minucie ładnie ominął w środku pola dwóch rywali, ale jego strzał z 18 metrów, poszybował metr nad bramką Zocha. Wigry podeszły do pierwszej odsłony bardziej defensywnie, czekając na najmniejszy błąd Kluczborskich - taki właśnie przytrafił się w 34. minucie gdy po stracie jednego z zawodników gospodarzy, perfekcyjną kontrę wykonali gracze z Suwalszczyzny, ale zamykający akcję Adamek - do końca atakowany przez gracza Kluczborskich - chybił minimalnie. W odpowiedzi kilka minut później najpierw na 5 metrze z piłką minął się Setla, a potem Brzęczek nieczysto trafił w piłkę, posyłając ją wysoko nad bramką gości. Żadna z powyższych akcji nie była jednak sytuacją stuprocentową, więc pomimo dobrego tempa kibice odczuwali niedosyt po gwizdku kończącym pierwszą połowę.

Na początku drugiej odsłony Wigry zaskoczyły - bardzo wysoki pressing na połowie MKS-u wywołał chaos w szeregach graczy z Kluczborka i poskutkował kilkoma dobrymi okazjami dla zespołu z Suwalszczyzny. Najlepszą z nich zmarnował Łukasz Wroński - skrzydłowy gości został obsłużony świetnym podaniem na wolne pole, po którym były zawodnik GKS-u Bełchatów, zupełnie niepilnowany, wyszedł sam na sam z Pogorzelcem. Pojedynek 1 na 1 wygrał jednak bramkarz gospodarzy, choć chyba większa w tym "zasługa" Wrońskiego, ponieważ ten.. strzelił prosto w golkipera MKS-u. Kilka minut później miał miejsce jeszcze groźny atak Kluczborskich, zakończony niecelnym strzałem, ale chwilę potem.. tempo meczu po prostu całkowicie siadło. Przez 30 kolejnych minut gra toczyła się głównie w środku pola i mimo, że dalej nie brakowało ambicji, to liczba irytujących strat, beznadziejnych przyjęć piłki i niecelnych podań wzrosła kilkukrotnie. W doliczonym czasie gry dobrą okazję po rzucie rożnym miał jeszcze Adamek, ale jego strzał głową minął bramkę Zocha. Chwilę później arbiter zakończył to spotkanie, co zapewne ucieszyło wielu kibiców zmęczonych prezentowanym przez ostatnie 30 minut antyfutbolem.

Żadna z drużyn nie odnotowała dzisiaj oczekiwanego przełamania. MKS zremisował już szósty raz w tym sezonie i wciąż - z zaledwie jednym zwycięstwem - pozostaje w strefie spadkowej. Zespół Wigier nie przerwał swojej passy bez wygranego meczu, która trwa już od pięciu spotkań. Należy się teraz zastanowić czy Zespół z Suwałk rzeczywiście stać na walkę o awans, czy też początkowe sukcesy były spowodowane tylko dobrą serią, a realnie Wigry mogą walczyć tylko o lokaty w środku tabeli. To prawdopodobnie pokażą następne kolejki, ale trzeba powiedzieć jasno, że drużyna z Suwalszczyzny nie wyglądała dzisiaj w żadnym aspekcie na drużynę lepszą od Kluczborka.

Co tu dużo mówić, mecz bez większej historii.

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=5770fc8180557de36dd0eb92&c=3&h=282&w=740"></script>


Polecamy