menu

Bereszyński ma szansę przejść podobną drogę jak kiedyś Podbrożny?

24 stycznia 2013, 16:44 | Bartosz Michalak

Cała piłkarska Polska żyje obecnie transferem wychowanka Lecha Poznań - Bartosza Bereszyńskiego do Legii Warszawa. Zobaczmy jak wyglądało życie, po identycznej "piłkarskiej przeprowadzce", byłego znakomitego napastnika - Jerzego Podbrożnego.

Bartosz Bereszyński przeszedł z Lecha do Legii podobnie jak kiedyś Jerzy Podbrożny
Bartosz Bereszyński przeszedł z Lecha do Legii podobnie jak kiedyś Jerzy Podbrożny
fot. Marek Zakrzewski

Jerzy Podbrożny swój pobyt w poznańskim Lechu, szczególnie pod skrzydłami trenera Henryka Apostela, w sezonach 1991/92 oraz 1992/93, może zaliczyć do najbardziej udanych w swojej karierze. Były Reprezentant Polski dwukrotnie z rzędu zdobywszy tytuł Mistrza Polski z „Kolejorzem”, „ustrzelił” także dwie korony króla strzelców z kolejno 20 i 25 bramkami na swoim koncie. O takich strzeleckich rezultatach dzisiejsi pomocnicy i napastnicy w Polsce mogą jedynie pomarzyć. Kibice w Poznaniu „Gumisia” kochali, jednak tylko do czasu…

"Podbrożny, Bóg wybacza, kibice nigdy!"

Po dwóch i pół roku pobytu piłkarza w Poznaniu, przyszedł czas na, jak się później okazało, jeden z najbardziej kontrowersyjnych transferów w historii polskiego futbolu. „Gumiś” w połowie sezonu 1993/94 trafił do znienawidzonej przez poznańskich kibiców Legii Warszawa.

- Nie sprzedałem się Legii za wielkie pieniądze, jak się uważa. Z Lecha odszedłem, bo w klubie powiedzieli, że chcą odmładzać zespół. Miałem wtedy 28 lat i stwierdzono, że jestem za stary. Tak się odmłodzili, że o mały włos nie spadli z ligi. Nie poszedłem za kasą. Dostałem porównywalne pieniądze– powiedział nie tak dawno na łamach Przeglądu Sportowego Jerzy Podbrożny.

W chwili przeprowadzki do Warszawy, poznańscy kibice, zarzucali piłkarzowi, pod wpływem fałszywych informacji wypływających z klubu ze stolicy Wielkopolski, pogoń za wielkimi pieniędzmi. Z tego względu, między innymi zniszczyli samochód Podbrożnego, oblewając go czerwoną farbą. Ci sami kibice, biorący udział w „audiencjach” pod balkonem „Gumisia”, który wraz z kolegami z boiska, Andrzejem Juskowiakiem i Jackiem Przybylskim, świętował z fanami kolejne legendarne wygrane „Poznańskiej Lokomotywy”, kilka miesięcy później rzucali w Podbrożnego czym tylko popadło, gdy ten już jako „Legionista” zdobywał bramki przeciwko swojemu byłemu klubowi.

W wywiadzie dla portalu legia.com, piłkarz w taki sposób wspomina tamten okres: - Zaraz po zmianie barw przy Bułgarskiej strzeliłem w 90. minucie na 1:1. Nienawiść do mnie ze strony poznaniaków była tak wielka, że gdy wyjeżdżaliśmy ze stadionu, musiałem położyć się w autokarze na podłodze by mnie nie widzieli. Zapewne w stronę naszego pojazdu poleciałyby butelki i kamienie.

„Mistrzowska Wiosna” Podbrożnego (sezon 1993/94)

„Gumiś” w Warszawie natychmiast został zaakceptowany i w szybkim czasie pokochany przez kibiców „Wojskowych”. W połowie sezonu 1993/94, Legia z sześciopunktową stratą do liderującego Górnika Zabrze, zajmowała dopiero 8 lokatę. Podbrożny, który dopiero zjawił się w klubie z Warszawy, w swoich 17 spotkaniach zdobył aż 11 bramek dla warszawian, czym w ogromny sposób przyczynił się do ostatecznego zdobycia przez legionistów krajowego Pucharu i co najważniejsze tytułu Mistrza Polski.

W kolejnym sezonie Legia pod wodzą trenera Pawła Janasa, na czele ze swoim najlepszym napastnikiem Jerzym Podbrożnym (15 trafień), sięgnęła po ligowy komplet sukcesów. Stołeczny klub drugi raz z rzędu został Mistrzem Polski, zdobywcą krajowego Pucharu i Superpucharu.

Z Lecha do Legii - wersja 2013

Mimo upływu wielu lat, nienawiści między kibicami z Poznania i Warszawy końca nie widać. Młodemu Bereszyńskiemu odwagi na pewno nie brakuje, jednak, sądząc po pierwszych komentarzach kibiców "Kolejorza" w sprawie jego transferowej decyzji, piłkarz musi być przygotowany na różne nieprzyjemności skierowane w jego kierunku ze strony poznańskich fanatyków.

Najbliższy pojedynek między Lechem, a Legią zostanie rozegrany w Warszawie. Czy młodemu Bereszyńskiemu uda się zdobyć serca warszawskich kibiców, tak samo szybko, jak kiedyś Jerzemu Podbrożnemu, strzelając ważne bramki dla "Wojskowych", przekonamy się już niedługo.