menu

Bębenek: Końcówka rundy pokazała, że jesteśmy w stanie pokonać każdego

4 grudnia 2014, 13:28 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

- Końcówka rundy pokazała, że jesteśmy w stanie pokonać każdego, grać dobry futbol. Ten, kto jest blisko Sandecji, zna zespół i wie, że jak jest stabilność składu, to wygrywamy konsekwencją - uważa Maciej Bębenek, czołowy piłkarz zespołu z Nowego Sącza.

Maciej Bębenek
Maciej Bębenek
fot. (kow)

"Potrafimy grać na poziomie, którego nie odzwierciedla nasze miejsce" - wie Pan, czyje to słowa?
Moje, powiedziałem tak po ostatnim meczu z Arką.

Zgadza się, w takim razie jaki jest prawdziwy potencjał Sandecji? Pytam, bo drużyna znów musi martwić się o utrzymanie.
Końcówka rundy pokazała, że jesteśmy w stanie pokonać każdego, grać dobry futbol. Ten, kto jest blisko Sandecji, zna zespół i wie, że jak jest stabilność składu, to wygrywamy konsekwencją.

Tyle tylko, że stabilność nie bardzo pasuje akurat do Nowego Sącza, bo kiedy już latem udało się zatrzymać trzon drużyny, zmieniali się trenerzy. W ostatnich kilku miesiącach mieliście ich aż czterech.
Pierwszy raz coś takiego zdarzyło się w mojej przygodzie z piłką. Każdy kolejny nowy trener miał swoją wizję, na boisko wchodzili często inni zawodnicy. Jeżeli wszystko jest poukładane, też można przegrać, jednak przynajmniej się wie, dlaczego tak się stało. U nas było takie szarpanie. Co chwilę coś innego zaprzątało głowę. Żeby było jednak jasne: nie zamierzam tłumaczyć się takimi rzeczami, ale w klubie piłkarskim stabilność jest bardzo ważna.

W trakcie któregoś ze spotkań pomyślał Pan sobie: "Ten rywal jest poza naszym zasięgiem"?
Nie, nie czułem czegoś takiego, natomiast na pewno nie wyszedł nam mecz z Termalicą i zasłużenie przegraliśmy. Patrząc jednak z perspektywy całego sezonu, to chyba Zagłębie Lubin jest poza zasięgiem całej pierwszej ligi i pewnie awansuje do ekstraklasy.

Była jeszcze porażka 1:6 w Bytowie...
Nie ma czego nawet komentować. Wydaje mi się, że już nigdy tak fatalnie nie zagramy. Było to naprawdę bardzo dziwne spotkanie. Bytovia niczym nas nie zaskoczyła, to my - jak to się mówi - nie wysiedliśmy z autobusu. Na rewanż u nas będziemy podwójnie zmobilizowani.

Nie żałował Pan wtedy, że zdecydował się zostać w Nowym Sączu? Były inne możliwości.
Nie, bo jeżeli już postanowiłem zostać, to w trakcie sezonu nie może być takich myśli. Wiadomo, jak się w wraca z takiego meczu jak ten nasz w Bytowie, a do tego podróż jest jeszcze aż taka długa, to różne myśli przychodzą do głowy, ale na pewno nie takie, że mogłem odejść.

Gazeta Krakowska


Polecamy