Bayern Monachium w poniedziałek rozpocznie grę w KMŚ. Lewandowski: To nowe wyzwanie, ale naszym celem jest zdobycie trofeum
Al-Ahly to klub z Egiptu i półfinałowy rywal Bayernu Monachium w Klubowych Mistrzostwach Świata. - Jeśli bierzesz udział w tych rozgrywkach, to oznacza, że masz silną drużynę. Ale nieważne jak mocny jest nasz rywal, musimy być od niego lepsi. Naciskać od pierwszej minuty, grać najlepiej jak potrafimy, wtedy będziemy mieli szanse go pokonać - z szacunkiem o zwycięzcy afrykańskiej Ligi Mistrzów w rozmowie z oficjalną stroną internetową FIFA wypowiadał się Robert Lewandowski.
fot. O.Behrendt via www.imago-images.de/Imago Sport and News/East News
KMŚ rozpoczęły się 1 lutego od walkowera dla katarskiego Al-Duhail, bo ze względu na obostrzenia do Kataru nie dotarł nowozelandzki Auckland City. W czwartek gospodarze przegrali z Al-Ahly (0:1), a meksykański Tigres ograł koreański Ulsan Hyundai (2:1). W niedzielnym półfinale Tigres wygrali z brazylijskim Palmeiras i już czeka w finale. Bayern zagra w poniedziałek o godz. 19 (transmisja TVP 1 i TVP Sport). Finał i mecz o trzecie miejsce odbędą się w czwartek.
Niemiecki klub weźmie udział w KMŚ drugi raz w historii. W 2013 r., jeszcze bez Lewandowskiego, wygrał w Maroko. Jednak wtedy drużyna, którą od Juppa Heynckessa przejął Pep Guardiola nie miała w sezonowej kolekcji Superpucharu Niemiec. Tymczasem zespół Hansiego Flicka może zostać drugim na świecie, który wygrał wszystko, co mógł, jak FC Barcelona pod wodzą Guardioli w sezonie 2009/10.
- To wyjątkowe wydarzenie, nie tylko dla mnie. Jako najlepszy zespół w Europie zagramy z najlepszymi drużynami z innych kontynentów. To nowe wyzwanie, ale oczywiście naszym celem jest zdobycie trofeum. Tylko tego nam brakuje - zapowiedział napastnik i dodał: - Myślę, że jeśli wygramy, zdobędziemy jedno z największych osiągnięć w futbolu. Wiemy, że jesteśmy blisko, ale musimy być w 100 proc. skoncentrowani.
O pełną koncentrację może być o tyle trudno, że podróż Bayernu do Dohy trwała ponad 15 godzin. Zespół miał polecieć do Kataru z Berlina, tuż po piątkowej wygranej z Herthą (1:0). Najpierw lot został opóźniony przez złą pogodę i oblodzenie samolotu. Tuż przed północą maszyna była gotowa do startu i musiała wzbić się w powietrze, bowiem po północy zamykano przestrzeń powietrzną. Jednak spóźniła się 30 sekund. Drużyna spędziła więc noc w samolocie na lotnisku w Berlinie. W drogę do Kataru ruszyła w sobotę rano, ale musiała lądować w Monachium, by wymieniła się załoga.
- Nie było to najlepsze przygotowanie, ale ostatecznie dotarliśmy bezpiecznie i nie będziemy szukać wymówek - zapewnił podczas konferencji Flick. Prezes klubu Karl-Heinz Rummenigge grzmiał, że cała sytuacja przypomina komedię. Z kolei Uli Hoeness, honorowy prezydent Bayernu, nazwał to skandalem. - W końcu w KMŚ reprezentujemy Bundesligę i Niemcy! - zwrócił uwagę w rozmowie z "Bayerischer Rundfunk".
[polecane]21206039,21205635,21205443,21193917,19596731,21133319;1; JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:[/polecane]
[promo]417659;1;Lubisz quizy? [/promo]