menu

Bayern - Benfica LIVE! Ćwierćfinał LM z dwoma polskimi akcentami

5 kwietnia 2016, 17:22 | Grzegorz Ignatowski

Pojedynek Bayernu Monachium z Benficą Lizbona będzie najbardziej polskim meczem z wszystkich ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Stanie się tak nie tylko ze względu na obecność Roberta Lewandowskiego, ale też za sprawą Szymona Marciniaka, który będzie sędziował to spotkanie.

Bayern ma już właściwie w Lidze Mistrzów drugie życie. W 1/8 finału zremisował w pierwszym meczu z Juventusem Turyn 2:2, a w rewanżu przegrywał już 0:2. Mało kto wierzył wówczas, że Bawarczycy są w stanie odrobić straty, ale niemiecka maszyna wskoczyła na wyższe obroty i nie tylko doprowadziła do wyrównania, ale także strzeliła w dogrywce kolejne dwa gole. Być może właśnie ten mecz okaże się przełomowy dla drużyny Josepa Guardioli, który z końcem sezonu zakończy pracę w ekipie mistrza Niemiec. W związku z tym od dłuższego czasu spekulowano, że piłkarze mogą nie być maksymalnie zmotywowani, że brakuje im "tego czegoś", co cechuje zwycięzców absolutnych.

Takie mecze jak ten z Juventusem potrafią sprawić, że piłkarze "to coś" w sobie odkrywają. Zresztą, jeśli ktoś uważa, że Bayern był lub jest w dołku, powinien przestudiować ostatnie wyniki tej drużyny w Lidze Mistrzów na własnym boisku. Oszczędzając czasu, informujemy, że jest to 10 kolejnych zwycięstw, a łączny bilans bramkowy wynosi 40-6.

Co może Bawarczykom przeciwstawić Benfica? Przede wszystkim wielką formę! Portugalczycy kroczą w Lidze Sagres od zwycięstwa do zwycięstwa, a w ostatniej kolejce wygrali z silnym przecież Sportingiem Braga 5:1. Warto też przypomnieć, że w 1/8 Ligi Mistrzów lizbończycy dwa razy pokonali niezwykle mocny Zenit St. Petersburg. Czy to wystarczy na Bayern? Dobre pytanie. Pamiętamy jednak, że rok temu na tym samym szczeblu monachijczycy mierzyli się z FC Porto, które niespodziewanie wygrało w pierwszym meczu 3:1, by w rewanżu przegrać aż 1:6.

Obaj trenerzy będą musieli nieco pokombinować przy ustalaniu składów. Większe problemy ma chyba jednak trener Rui Vitoria. Do gry zdolny jest Lisandro Lopez, ale trudno przypuszczać, by wyszedł na boisko od pierwszej minuty po przebytym urazie. Trener Benfiki nie będzie mógł skorzystać z Luisao i Julio Cesara. Szczególnie bolesny może być brak tego ostatniego, gdyż drugi bramkarz, 22-letni Edersen Moraes, nie ma prawie żadnego doświadczenia w europejskich pucharach, a i w lidze portugalskiej nie pograł dużo. Z drugiej strony Julio Cesarowi na widok kilku zawodników Bayernu może się przypomnieć trauma z mistrzostw świata w 2014 roku, kiedy to Niemcy strzelili mu w półfinale siedem bramek. Ale Pep Guardiola też ma twardy orzech do zgryzienia. Były trener Barcelony nie będzie mógł skorzystać z Holgera Badstubera, Mehdiego Benatii, Jerome'a Boatenga i Arjena Robbena.

Pojedynek Bayernu z Benficą będzie miał dwa polskie akcenty. Pierwszym jest oczywiście obecność Roberta Lewandowskiego, a drugą osoba głównego arbitra. UEFA wyznaczyła do tej roli Szymona Marciniaka, dla którego będzie to ósmy mecz w Lidze Mistrzów (skład sędziowski uzupełnią liniowi Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz, sędziowie bramkowi Paweł Raczkowski i Tomasz Musiał oraz sędzia techniczny, Radosław Siejka). Komu polski sędzia przyniesie szczęście? Przekonamy się po meczu, który rozpocznie się o godzinie 20:45.


Polecamy