menu

Bayern - Arsenal LIVE! Kanonierzy z Fabiańskim w bramce, czekają na cud

13 marca 2013, 10:56 | Marek Koktysz

W środę o 20:45 na Allianz Arena w Monachium Kanonierzy powalczą o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zadanie stojące przed The Gunners graniczy z cudem, bowiem Bawarczycy na Emirates Stadium ograli gospodarzy aż 3:1 i do rewanżu podchodzą opanowani oraz pewni swego. Trener Jupp Heynckes zapewnia jednak, że jego zespół nie zlekceważy Arsenalu i postara się powtórzyć wynik z pierwszego meczu. Podopieczni Arsene Wengera muszą liczyć na siebie i sprzyjający los.

Bayern Monachium - Arsenal Londyn LIVE! - relacja na żywo w Ekstraklasa.net

Sprawić by niemożliwe, stało się faktem

Oto cel ekipy z Emirates Stadium na środowe spotkanie. Szanse drużyny z Londynu, która od ośmiu lat czeka na jakiekolwiek trofeum, w starciu z regularnie zdobywającym puchary Bayernem są nikłe. Mimo to, Arsene Wenger stara się zaszczepić swoim podopiecznym trochę optymizmu, wiary w siebie i chęci do gry czy walki. To na brak tych właśnie czynników narzekają ostatnio najbardziej kibice ze stolicy Anglii.

- Było kilka zwycięstw w Lidze Mistrzów, z których wszyscy byliśmy dumni. Musimy po prostu mieć świadomość tego, że możemy to zrobić w Monachium. Szanse są małe, ale to szansa czyni niemożliwe możliwym. To byłoby coś niebywałego. Musimy spróbować to osiągnąć! – motywował zawodników przed spotkaniem francuski szkoleniowiec Kanonierów.

A słowa „niemożliwe” w piłkarskim słowniku próżno szukać. Sam Arsenal udowadniał już, że „chcieć to móc”, a do osiągnięcia korzystnego rezultatu potrzeba przede wszystkim masy motywacji. Tak było w roku 2003, kiedy Inter pokonał na Highbury The Gunners 3:0. Rewanż w Mediolanie miał być dla Włochów formalnością, a co się stało?


Oczywiście między tamtym Arsenalem a obecnym jest wielka przepaść. Wtedy grę robili Kanonierom takie legendy jak Henry, Pires czy Ljungberg. Teraz jakości w angielskim klubie jest jak na lekarstwo, a zespół ciągną w zasadzie jednostki, takie jak Wilshere, Walcott czy Santi Cazorla. Jednakże i „współcześni” gracze Arsenalu potrafią tworzyć historię i walczyć, jeśli tylko będą odpowiednio zmotywowani. W zeszłym sezonie Champions League The Gunners przegrali w Mediolanie 4:0 z AC Milanem. Rewanż miał być dla Włochów łatwy i przyjemny, a tymczasem Arsenal ruszył do boju niczym natchniony i wygrał 3:0. Do awansu zabrakło bardzo niewiele, Milan miał strach w oczach. Teraz Kanonierzy muszą zasiać niepokój w sercach Bawarczyków.

Bez taryfy ulgowej

Kolejni piłkarze Bayernu, a także ich trener, przekonują przed meczem z Arsenalem, że traktują rewanż bardzo poważnie i o żadnym rozluźnieniu nie ma mowy. - Musimy pozostać skupieni i nie możemy pozwolić sobie na niedocenienie Arsenalu. To klasowa drużyna, co pokazali w pierwszym meczu. Musimy zagrać na pełnych obrotach po raz kolejny – mówi reprezentant Niemiec, Toni Kroos, który w pierwszym meczu zdobył bramkę.

Daleki od pychy czy zbytniej pewności siebie jest także Javi Martinez: - Musimy być skoncentrowani przez pełne 90 minut, pomimo świetnego rezultatu z pierwszego spotkania. Wiemy, że Arsenal przyjedzie do Monachium, aby zemścić się za pierwszy mecz. Dla Bayernu będzie jedno z najtrudniejszych spotkań w tym sezonie.

Odpowiednio po drugiej stronie, w obozie Arsenalu, panuje atmosfera oczekiwania, ale i nadziei na osiągnięcie dobrego rezultatu. Przytaczaliśmy już motywujące wypowiedzi Wengera, więc niech głos zabiorą zawodnicy Arsenalu: - Strzeliliśmy im gola na Emirates Stadium i nigdy nie wiadomo, cuda się zdarzają. Jeśli szybko zdobędziemy gola, będą pod presją. Musimy myśleć pozytywnie i musimy dać z siebie wszystko. Wszyscy wiemy o tym, że w piłce nożnej może zdarzyć się wszystko – przekonuje Gervinho.

Dla widowiska byłoby oczywiście najlepiej gdyby Arsenal zdobył bramkę. Kanonierzy nabraliby wiatru w żagle, co otworzyłoby mecz. Bayern by się w pełni zmobilizował, a kibice i fani futbolu oglądaliby piękne starcie dwóch, kapitalnych zespołów.

Bayern i Arsenal – szybkie porównanie ligowe

To jak niebo i ziemia. Bayern w Lidze Mistrzów zagra na pewno i na 90% jest już mistrzem Niemiec. Arsenal o Champions League będzie musiał walczyć do ostatniej kropli krwi i potu, a o mistrzostwie może na razie pomarzyć. Bawarczycy swój ostatni mecz wygrali (3:2 z Fortuną Dusseldorf) a Kanonierzy przegrali (w prestiżowych derbach północnego Londynu 1:2 z Tottenhamem). Bayern w sezonie 2012/2013 przegrał tylko dwa razy – w lidze na własnym obiekcie oraz w Lidze Mistrzów z BATE Borysowem. Arsenal w samej Premier League odniósł już siedem porażek...

Pełnego obrazu niech dopełni to, że The Gunners stracili w rozgrywkach ligowych 32 bramki, a Bayern tylko 10.

Sytuacja kadrowa

Oczywiście więcej problemów ma Wenger, bo to on musi wystawić skład, który będzie „gryzł trawę” by wygrać to spotkanie. Francuz nie będzie mógł skorzystać z Bacary’ego Sagny, Lukasa Podolskiego czy Jacka Wilshere’a. W Londynie zostaje także Wojtek Szczęsny, który dostał od trenera szansę na odpoczynek. Do Monachium jedzie za to drugi z polskich golkiperów – Łukasz Fabiański! Nie wiadomo jednak czy „Fabian” zagra, bo Polak jest kompletnie poza rytmem meczowym. Na występ większe szanse ma Vito Mannone. Do stolicy Bawarii Wenger zabiera także Abou Diaby’ego, Andrieja Arszawina i Kierana Gibbsa, których z różnych powodów dawno nie widzieliśmy na boisku. W LM nie może grać Nacho Monreal, bo występował w tych rozgrywkach jeszcze w barwach Malagi.

Jupp Heynckes nie może wystawić go gry Francka Ribery’ego, bo Francuz nabawił się kontuzji w meczu ligowy przeciwko Fortunie. Z kolei (pauzującego za kartki) Bastiana Schweinsteigera zastąpi Luiz Gustavo, z tego samego powodu co doświadczony pomocnik nie może grać w środę Jerome Boateng. Szkoleniowiec Bawarczyków może jeszcze bardziej rotować składem, ale o ewentualnych zmianach dowiemy się już bliżej meczu, na który oczywiście serdecznie zapraszamy do Ekstraklasa.net!

Twitter