menu

Rozczarowanie w Rzymie! Roma ze Szczęsnym nie dała rady BATE, ale gra dalej [ZDJĘCIA]

9 grudnia 2015, 22:41 | Adam Bochenek

W meczu ostatniej kolejki fazy grupowej AS Roma tylko zremisowała bezbramkowo z BATE Borysów, ale zajęła drugie miejsce w grupie E. Oznacza to, że Szczęsny i spółka będą rywalizować w 1/8 finału Ligi Mistrzów

To nie był dobry mecz piłki nożnej w pierwszej połowie. Ludzie obecni na murawie byli spętani niedokładnością, tkwiła ona gdzieś w ich getrach, psiocząc w wielu, wielu akcjach. Roma przeważała w delikatny, optyczny sposób, ale wynikało z tego tyle, ile wynika z mnożenia przez zero. Nic.

BATE zgodnie z przewidywaniami przyczajone na własnym terytorium, ćwiczące się w trudnej sztuce cierpliwości. Trener Aleksandr Jermakovich zdawał sobie sprawę, że nie co dzień klub z Białorusi może strzelić Romie trzy gole, więc taktyka na to spotkanie wydawała się przejrzysta. Czekać na swoją okazję – kiedyś nadejdzie, a wtedy przekonamy się, jak ławka rezerwowych podziałała na Szczęsnego.

Sytuacje, które mogły wstrząsnąć Rzymem nadeszły. Dwukrotnie „giallorossich” ratował właśnie Szczęsny. Najpierw cudownie zatrzymał Gordeichuka, broniąc jego strzał z 5 metrów. Kilka minut później sparował jeszcze nad poprzeczkę uderzenie Stasevicha. Szczególnie tą pierwszą interwencją polski golkiper wybronił Romie wiosnę w Lidze Mistrzów. Parada 6 kolejki Champions League.

Dzisiejszy wieczór mógł skończyć się dla Romy bardzo kapryśnie. Raz, że wyrzucić za burtę statku z flagą LM mógł rzymian któryś z kontrataków BATE, a dwa - to samo mógł uczynić Bayer Leverkusen, strzelając jeszcze jednego gola w starciu z FC Barceloną (ostatecznie skończyło się 1:1). Jedno ani drugie się nie zdarzyło, więc ludzie w Rzymie śpiewają i wychwalają pod niebiosa swój klub. Ale Roma nie zachwyciła. Mogła podobać się w drugiej połowie, gdy niemal w każdym ich podaniu, w każdej przebieżce, w każdym poprawieniu irokeza przez Nainggolana widać było chęć zdobycia bramki. Dwie najlepsze okazje dla gospodarzy zmarnował Edin Dżeko i nieskuteczność Bośniaka mogła naprawdę wiele kosztować zespół ze stolicy Włoch. Obyło się bez ofiar


Polecamy