menu

Aston Villa urwała punkt "Lisom". Leicester City ponownie liderem [GALERIA]

16 stycznia 2016, 20:26 | Adam Bochenek

Aston Villa zremisowała z Leicester City 1:1 w ostatnim sobotnim meczu 22. kolejki Premier League. "Lisy" co prawda prowadziły od 31. minut, po golu Shinji Okazakiego, ale w 75. minucie punkt gospodarzom uratował Rudy Gestede. Dzięki remisowi Leicester o punkt wyprzedza w tabeli Manchester City i Arsenal, który swój mecz rozegra jutro.

Przed sobotnim spotkaniem oba zespoły dzieliło ponad 30 punktów w tabeli, skrajnie przeciwstawne nastroje w szatniach, tysiące wyzwisk będących artykulacją kibicowskiego niezadowolenia i plany na następne miesiące. W pierwszej połowie pojedynku pomiędzy obiema ekipami wszystkie te różnice stały się zupełnie niewidoczne.

To The Villans efektywniej wyglądali w ataku pozycyjnym. Wygrali posiadanie 56%-44% i stworzyli pierwszą śmiertelnie groźną sytuację. Właściwie to wykreowało ją ślamazarne zagranie Roberta Hutha, które przechwycił Libor Kozak. W sytuacji sam na sam, Słowak musiał jednak uznać konstytucyjną wyższość Kaspera Schmeichela, którego Huth w jednej chwili stał się tymczasowym dłużnikiem.

Nie minęło 10 minut, a gospodarze przypomnieli światu, dlaczego znajdują się w rejonie tabelowej makabry. Nikt z dwójki stoperów Aston Villi nie obdarzył zainteresowaniem Vardy’ego, który bez większego stresu dopadł do podania swojego bramkarza i próbował przelobować Marka Bunna. Bunn zdążył jeszcze wybić piłkę po zagraniu Anglika, lecz wobec dobitki Okazakiego był już bezsilny.

Trzy akcje później, sędzia podyktował rzut karny za zagranie piłki ręką przez Cissokho. Mahrez uderzył w nogi szybującego w prawo Bunna i przestrzelił w ten sposób trzecią „jedenastkę” w sezonie.

Po zmienia stron mecz się otworzył nieco szerzej. Zawodnicy gospodarzy wykupili miejsca parkingowe na połowie Leicester i depnęli nieco mocniej. Pod bramkę Schmeichela piłki nadlatywały coraz prężniej, a Duńczyk mógł spoglądać ze zgrozą na dziwne ruchy podejmowane przez swojego kolegę z zespołu, Hutha. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Villans dopięli swego. Kolejna niezrozumiała decyzja arbitra, który pozwolił kontynuować akcję zagrywającemu piłkę ręką Gestede. Reprezentant Beninu soczystym strzałem z linii pola karnego pokonał Schmeichela i ustalił wynik spotkania.

Drużyna Leicester rozczarowała w tym spotkaniu. Zaprezentowała bezzębny, pasywno-minimalistyczny futbol, z którego trener Ranieri na pewno zadowolony być nie może. Vardy był dziś pracownikiem produkcji, Mahrez człowiekiem z rozwiązanymi sznurówkami, któremu piłka ostentacyjnie schodziła z buta, a Huth był zawodnikiem muai thai, rozdającym uderzenia łokciowe wszystkim znajdującym się w pobliżu. Mimo to, "Lisy" przynajmniej do spotkania Arsenalu na Britannia Stadium będą liderem Premier League.