menu

Aston Villa rozbiła Arsenal. Słaby mecz Szczęsnego

17 sierpnia 2013, 17:57 | Marcin Tyc

Aston Villa pokonała na wyjeździe Arsenal 3:1 na inaugurację sezonu Premier League. Wojciech Szczęsny rozegrał cały mecz, ale sprokurował rzut karny, a przy straconej bramce mógł zachować się lepiej.

Laurent Koscielny potwierdził, że Arsene Wenger nie ma już pomysłu na swoją drużynę. Wojciech Szczęsny grał w niektórych momentach, jak jeszcze za czasów wypożyczenia do Brentford w 2009 roku! Coś na zasadzie, a rzucę się, a potem zobaczymy co będzie! Chociaż miał też kilka kapitalnych interwencji! Na tym poziomie piłki kilka, to znacznie za mało. Miał dużo szczęścia, że za swój faul dostał tylko "żółtko". Tylko dlatego, że to pierwszy mecz i do tego jego 22-ga minuta. W drugiej połowie taki faul od razu zabrałby Wojtka do szatni. Karnego obronił, dobitki niestety nie.

Kanonierzy nie mogli zacząć lepiej tego spotkania. Swój stadion! Swoi kibice! Minęło 6. minut, a już Emirates Stadium skandowało: Giroud, Giroud, Giroud! Potem już było coraz gorzej. Pod pole karne Arsenalu zapędzali się nawet obrońcy Aston Villa. Jak już tam dotarli, to i co któryś raz oddawali celny strzał.

Mertesacker i Gibbs biegali jak na treningu. Paul Lambert jak zobaczył co się dzieje na boisku, kiedy to jego zespół wyszedł na prowadzenie, nie bardzo wiedział co ma robić! Czy się zacząć bronić, czy może dobić rywala? Tak samo kibice The Gunners. W zasadzie każdy był w szoku. Już w ogóle Lambert zwariował, kiedy to Luna podwyższył na 3:1 na pięć minut przed końcem!

W całym meczu Aston Villa była zespołem lepszym prawie pod każdym względem. Więcej strzałów na bramkę, więcej przechwytów! Mniej spalonych, więcej karnych i co najważniejsze – więcej goli! Czyżby gracze Lamberta byli niespodzianka sezonu? Cóż, ciężko stwierdzić po pierwszym meczu, ale styl w jakim grali mógł się podobać.

W meczu otwarcia Arsenal dostał w czapkę 3:1. Ostatni raz przegrali mecz otwarcia u siebie ponad 20 lat temu. Nie wydaje się, żeby szło to ku lepszemu! Równia pochyła.

Dość niebezpieczny upadek zaliczył Bacary Sagna, mamy nadzieję, iż nie będzie miało to wielkiego przełożenia na jego zdrowie. Wtedy Wenger już nie będzie miał w ogóle kim grać.

pap


Polecamy