menu

Asensky: W Olimpii panują bojowe nastroje (ZDJĘCIA)

25 lutego 2013, 21:22 | Łukasz Piekarski

Piłkarze Olimpii Grudziądz zameldowali się już w Warszawie, gdzie jutro zmierzą się z Legią w 1/4 finału Pucharu Polski. Podopieczni trenera Tomasza Asenskiego na dzisiaj mieli w planach krótki rozruch.

Piłkarze Olimpii Grudziądz wczesnym rankiem wyruszyli do Warszawy. We wtorek wieczorem zmierzą się w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa.
fot. Łukasz Piekarski
Piłkarze Olimpii Grudziądz wczesnym rankiem wyruszyli do Warszawy. We wtorek wieczorem zmierzą się w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa.
fot. Łukasz Piekarski
Piłkarze Olimpii Grudziądz wczesnym rankiem wyruszyli do Warszawy. We wtorek wieczorem zmierzą się w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa.
fot. Łukasz Piekarski
Piłkarze Olimpii Grudziądz wczesnym rankiem wyruszyli do Warszawy. We wtorek wieczorem zmierzą się w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa.
fot. Łukasz Piekarski
1 / 4

Zaprezentowano drużynę Olimpii Grudziądz

- Panują wśród nas bojowe nastroje. Sam fakt pojedynku z Legią budzi w nas dodatkową adrenalinę - mówił na gorąco tuż przed wyjazdem trener Olimpii Grudziądz, Tomasz Asensky. - Moim zadaniem jest odpowiednio stonować wszelkie emocje i dobrze przygotować drużynę.

Do Warszawy prócz 18-osobowej kadry wyruszyli również piłkarze zawieszeni, wśród nich znalazł się Adam Cieśliński. - Na pewno wyjeżdżamy, by powalczyć. Nastroje są bojowe - dodał Michał Wróbel, podstawowy bramkarz biało-zielonych.

Historyczny mecz dla Grudziądza

W Grudziądzu z wielką niecierpliwością oczekuje się wtorkowego pojedynku Olimpii z Legią. Takiego wydarzenia w historii 100-tysięcznego miasta nie było. W drodze do ćwierćfinału Pucharu Polski grudziądzanie zdołali wyeliminować takie "firmy" jak: Lech Poznań czy Pogoń Szczecin. W 1/8 finału podopieczni trenera Asenskiego okazali się lepsi od zawodników Górnika Wałbrzych. Każdy z trzech pucharowych pojedynków biało-zieloni kończyli dopiero po dogrywce.

Twitter


Polecamy