menu

Arsenal pokonał pewną awansu Borussię i sam też zagra w 1/8 finału Ligi Mistrzów

26 listopada 2014, 22:38 | Maciej Pietrasik

Arsenal Londyn pokonał na własnym stadionie Borussię Dortmund 2:0 i na kolejkę przed końcem fazy grupowej zapewnił sobie przynajmniej drugie miejsce w grupie D Ligi Mistrzów, dające awans do 1/8 finału. Niemcy pewni udziału w fazie pucharowej byli już wcześniej.

Ten pojedynek rozpoczął się w sposób wręcz wymarzony dla gospodarzy. Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku arbitra „Kanonnierzy” cieszyli się bowiem z wyjścia na prowadzenie. Świetną dwójkową akcję przeprowadzili Santi Cazorla i Yaya Sanogo, a ten drugi umieścił piłkę w siatce, pokonując w sytuacji sam na sam Weidenfellera. W 9. minucie meczu Sanogo miał szanse na swojego drugiego gola. Po świetnym prostopadłym podaniu od Alexisa zbyt długo zwlekał jednak z decyzja o oddaniu strzału i obrońcy Borussii zdążyli go zablokować.

Tempo meczu było dobre, akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, ale przez pewien czas nie przynosiło to klarownych sytuacji podbramkowych. Na początku drugiego kwadransa gry groźniej zaatakowała Borussia. Świetnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Łukasz Piszczek, lecz dogrania Polaka nie wykorzystał Ciro Immobile, który w dobrej sytuacji nie trafił w piłkę.

W kolejnych fragmentach meczu dobrze spisywali się bramkarze, wychodzący przy kolejnych dośrodkowaniach. Wrzutki z gry i rzutów rożnych nie przynosiły efektu. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy pod bramką Arsenalu zrobiło się naprawdę groźnie. Znów w ofensywie pokazał się Piszczek, który znakomicie dograł do Mkhitaryana, ale reprezentant Armenii przegrał pojedynek sam na sam z Martinezem. Wynik w pierwszej połowie nie uległ już zmianie. Do przerwy Arsenal prowadził więc na własnym boisku z Borussią 1:0.

Drugą połowę Arsenal rozpoczął tak samo jak pierwszą – z werwą, animuszem i bardzo groźnymi atakami na bramkę rywala. Sześć minut po wznowieniu gry bliski pokonania Weidenfellera był Alexis Sanchez, lecz strzał Chilijczyka sprzed pola karnego znakomicie obronił niemiecki golkiper. Po chwili Borussia miała natomiast sporo szczęścia. Bliski podwyższenia wyniku był bowiem Alex Oxlade-Chamberlain, który zdecydował się na zaskakujące uderzenie z dystansu, trafił jednak tylko w poprzeczkę.

Co nie udało się Chamberlainowi, udało się w końcu Alexisowi Sanchezowi. Chilijczyk wykorzystał bierną postawę Piszczka, nieatakowany oddał strzał na bramkę, a Weidenfeller musiał wyciągać piłkę z siatki. Po drugiej bramce dla gospodarzy tempo meczu znacząco spadło. Mieliśmy zmiany, sporo fauli i przerw, ale zdecydowanie brakowało sytuacji podbramkowych. Powodów do zadowolenia nie miał z pewnością Arsene Wenger. Jego zespół co prawda prowadził, ale z powodu kontuzji boisko opuścili Sanogo i Mikel Arteta.

Do końca meczu „Kanonierzy” spokojnie kontrolowali już jego przebieg. Niemców stać było tylko na niecelne próby z dystansu, które nie mogły zagrozić Martinezowi. Zmieniło się to co prawda już w doliczony czasie gry, kiedy golkiper gospodarzy znakomicie wybronił strzał Ramosa, lecz na gola kontaktowego brakło już czasu. Ostatecznie Arsenal wygrał więc z Borussią 2:0, choć to podopieczni Jurgena Kloppa nadal są liderami grupy D. Anglicy muszą wygrać swój mecz z Galatasaray w ostatniej kolejce i liczyć na potknięcie Borussii w starciu z Anderlechtem.


Polecamy