menu

Arkadiusz Głowacki: Chcieliśmy jak najdłużej pozostać w grze

3 grudnia 2015, 08:23 | Wojciech Maćczak

- Może nie zabrzmi to dobrze, ale chcieliśmy jak najdłużej utrzymać niekorzystny wynik 0:1. Liczyliśmy na to, że w końcówce uda się zawalczyć chociaż o punkt – powiedział po przegranym 0:2 meczu z Lechem Poznań kapitan Wisły Kraków Arkadiusz Głowacki.

Lech Poznań - Wisła Kraków
Lech Poznań - Wisła Kraków
fot. Adrian Wykrota/Polska Press

Przed dzisiejszym meczem wiadomo było, że Lech jest na fali i będzie wam ciężko o korzystny wynik. Jednak styl, w jakim przegraliście, pozostawia wiele do życzenia.
Nasza gra wyglądała dziś słabo, ale szczerze, to niewiele mogliśmy zrobić. Graliśmy w dziesiątkę i jak powiem, że staraliśmy się utrzymać przynajmniej ten niekorzystny wynik 0:1 jak najdłużej, żeby mieć chociaż szanse na remis, to pewnie nie zabrzmi to dobrze. Ale taka jest prawda, staraliśmy się po prostu pozostać w grze, nie stracić kolejnych bramek. Mieliśmy nadzieję, że jedna akcja da nam chociaż punkt. Niestety jeżeli chodzi o ofensywę, to ten mecz nam się nie udał, nie wiem, czy Burić musiał obronić jakiś strzał na bramkę.

Ten mecz tak naprawdę rozstrzygnął się już w pierwszych 20 minutach. Najpierw kontuzja Pawła Brożka, później karny, czerwona kartka i prowadzenie Lecha 1:0.
Tak, ale z czystym sercem mówię, że mieliśmy ogromną chęć odrobienia wyniku, niestety boisko negatywnie zweryfikowało nasze chęci. Lech kontrolował cały przebieg spotkania, choć do pewnego momentu nic bardzo groźnego nie mógł stworzyć. Dopiero kwadrans przed końcem, gdy nasze szyki obronne były już w sporym bałaganie, pojawiły się sytuacje.

Biorąc pod uwagę dwie porażki z rzędu oraz to, że znów zagracie w osłabieniu – gdzie szukać optymizmu przed kolejnym meczem?
W życiu nauczyłem się, że nie zawsze jest z górki i takie momenty, takie okresy czasem się zdarzają. Nie da się przed tym uciec, a po prostu trzeba stawić mu czoła. To jest ten okres, w którym żaden piłkarz nie chce się znaleźć, ale każdego kiedyś to dogoni. Dzisiaj my mamy taki moment. Każdy musi przegadać tą sytuację sam ze sobą.

Może to jeszcze za wcześnie, by snuć prognozy, ale coraz bardziej zbliżacie się do drugiej ósemki i w końcówce może was czekać walka o utrzymanie.
To widać po tabeli. Szczerze powiedziawszy, to od początku sezonu każda drużyna musi się bać tej dolnej ósemki, a my zdajemy sobie sprawę, jak niewiele brakuje, żebyśmy tam osiedli. Mamy tego świadomość od początku. Ale to nic nie znaczy, trzeba wyjść i walczyć w kolejnym meczu o punkty. Nie możemy myśleć, co nas czeka, jeśli przegramy kolejny mecz, takie myślenie jest destrukcyjne i do niczego dobrego nie prowadzi.

Kibice po zakończeniu spotkania potraktowali was dość szorstko.
Nie chcę tego komentować. To była reakcja kibiców, dla nas musi być zrozumiała i ją przyjmujemy.

Więcej o 18. KOLEJCE EKSTRAKLASY


Polecamy