menu

Arka wyrzuciła Koronę z Pucharu Polski! (ZDJĘCIA)

5 listopada 2013, 19:56 | Andrzej Rukść

Arka Gdynia potwierdziła dobrą formę, jaką prezentuje w lidze, eliminując z Pucharu Polski Koronę Kielce. Gdynianie rozbili rywali 5:1, mimo iż nie mógł poprowadzić ich przebywający na 3-dniowym kursie UEFA PRO trener Paweł Sikora.

Arka przystępowała do tego meczu nie tylko bez trenera Sikory, ale także ze Szromnikiem, Jarzębowskim, Tomasikiem, Aleksandrem i Da Silvą na ławce. Jeśli uznać, że był to nieco rezerwowy skład, to o Koronie należy powiedzieć, że przyjechała nad morze głębokimi rezerwami. Dla trenera kielczan Juana Jose Rojo Martína priorytetem są rozgrywki ligowe, dlatego nie zabrał ze sobą do Gdyni i dał odpocząć m.in. Małkowskiemu, Golańskiemu, Kiełbowi, Sobolewskiemu, Stano czy Kuzerze.

Brak kluczowych zawodników Korony był widoczny już w pierwszych minutach meczu, w których Arka mocno zaatakowała, grała wysokim pressingiem i narzuciła rywalowi swój styl gry. W efekcie, gdynianie już w 8. minucie byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Marcin Radzewicz ładnie uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, ale strzegący kieleckiej bramki Wojciech Małecki stanął na wysokości zadanie i z niemałymi problemami obronił to uderzenie. Żółto-niebiescy poszli za ciosem i dopięli swego w 12. minucie. Radzewicz tym razem wrzucał, a najsprytniejszy w polu karnym był Michał Rzuchowski, który w asyście dwóch obrońców Korony zdołał oddać strzał głową. Piłka przeleciała między nogami Małeckiego i zatrzepotała w siatce. To było dobre otwarcie arkowców, którzy nie zwalniali tempa, konstruując kolejne groźne akcje.

Kielczanie ograniczali się do typowych kontrataków, a po jednym z nich w 18. minucie mieli rzut wolny z 23. metrów. Do piłki podszedł Mateusz Janiec i zdecydował się na strzał, futbolówka nie posłuchała go jednak i poszybowała metr nad poprzeczką bramki Dawida Kędry, dla którego był to debiut w pierwszej drużynie Arki. Kolejna kontra przyniosła Koronie bramkę. w 23. minucie Trojanowski wykorzystał błąd w ustawieniu Glaubera i ładnie wyprowadził na czystą pozycję Jańca, ten uderzył jak z armaty, piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę i wpadła do bramki bezradnego w tej sytuacji Kędry. 33. i 34. minuta to dwie świetne akcje Adrian Budki. Najpierw ładnie dograł z rzutu wolnego na głowę Kamila Juraszka i tylko ten wie jak przeniósł piłkę nad poprzeczką, a chwilę później w indywidualnej akcji na prawym skrzydle złamał do środka i oddał strzał - celny, ale zbyt słaby by pokonać golkipera gości.

Pierwsza połowa obfitowała w wiele akcji, gra była szybka, mecz naprawdę mógł się podobać. Chociaż zdecydowanie dominowała Arka, paradoksalnie to Korona powinna schodzić do szatni prowadząc. W 43. minucie złocisto- krwiści znów mieli rzut wolny z dogodnej pozycji, znów podszedł do niego Janiec, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Do dobitki dopadł na 3. metrze Maciej Korzym i wydawało się, że nie może tego nie strzelić. A jednak...

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to dalsza dominacja gospodarzy udokumentowana golem. Tym razem ładnie na prawej flance poklepali najlepsi tego dnia na boisku, czyli Budka z Mateuszem Szwochem. Ten pierwszy pomknął wzdłuż linii końcowej i idealnie wyłożył piłkę Łukaszowi Jamrozowi, który urwał się dwóm obrońcą i z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Co ciekawe Jamróz jest związany kontraktem właśnie z Koroną Kielce, a obecnie jest tylko wypożyczony na rok do Arki. Jako, że w jego umowie nie ma żadnej klauzuli zabraniającej mu występów przeciwko swojej drużynie, mógł dziś wystąpić i strzelił gola swoim kolegom. Tym samym była 58. minuta i było 2:1.

Od tego momentu na boisku istniała już wyłącznie drużyna gospodarzy. W 73. minucie gdynianie za sprawą Szwocha podwyższyli na 3:1. Młody pomocnik Arki oddał kapitalny strzał, po którym podkręcona piłka wpadła prosto w okienko bramki Małeckiego. Jak przyznał po meczu strzelec gola, może nie była to najładniejsza bramka w jego życiu, ale na pewno najładniejsza w ostatnich sezonach. 10 minut później Arkadiusz Aleksander próbował przebić wyczyn Szwocha i po podaniu "Radzy" pięknie złożył się do nożyc. Strzał był celny, ale na posterunku był tym razem Małecki. Cóż to byłby za gol.

W końcówce i tak ranną już Koronę dobili Piotr Tomasik oraz Rzuchowski, którzy dołożyli po trafieniu w 88. i 93. minucie, ustalając ostatecznie wynik na 5:1. Arka jest w ćwierćfinale, gdzie zagra ze zwycięzcą pary Miedź Legnica- Lech Poznań.

To był świetny mecz Arki, która potwierdza swoją wysoka formę w ostatnich tygodniach. Pamiętajmy jednak, że Korona grała drugi garniturem, a również dla żółto- niebieskich priorytetem zdaje się być liga. I choć gdynianie są już w 1/4 PP, to kibice być może zamienili by to zwycięstwo na niezwykle ważne 3 punkty z Grudziądza. Właśnie tam, już w sobotę Arka rozegra swoje kolejne ligowe spotkanie z Olimpią.


Polecamy