menu

Arka Gdynia - Wisła Płock: To mecz nie tylko o przełamanie fatalnej serii

22 kwietnia 2017, 11:10 | Szymon Szadurski

Na plac gry wyjdą zawodnicy gotowi, by walczyć na całego - zapowiada trener Arki Leszek Ojrzyński przed sobotnim meczem z Wisłą Płock.

Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
Arka Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 10

Starcie dwóch beniaminków Lotto Ekstraklasy rozpocznie się w sobotę o godz. 18 na Stadionie Miejskim przy ul. Olimpijskiej 5. W zeszłym sezonie, przy okazji meczów w niższej klasie rozgrywkowej, lepsza od „Nafciarzy” była Arka, remisując na wyjeździe i wygrywając u siebie. Także po awansie żółto-niebiescy nie dali się pokonać w listopadzie w Płocku, gdzie nie padła żadna bramka. Generalnie Wisła jest rywalem, który Arce leży. Żółto-niebiescy nie przegrali z tym przeciwnikiem już od sześciu spotkań.

Wystarczy jednak rzut oka na tabelę, aby zorientować się, że sobotni mecz dla podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego na łatwy się nie zapowiada. Goście w ostatniej kolejce rundy zasadniczej Lotto Ekstraklasy walczą o awans do pierwszej ósemki, dającej gwarancję utrzymania. Nadzieją na to dla nich jest tylko zwycięstwo w Gdyni. Natomiast Arka w przypadku przełamania fatalnej serii pięciu porażek z rzędu w rozgrywkach ekstraklasy i wygranej ma możliwość wskoczenia na dwunaste miejsce w tabeli. Miałoby to dość istotne znaczenie, bowiem gdynianie w takim wypadku z siedmiu starć o utrzymanie w ligowej „dogrywce” cztery zagraliby u siebie. Leszek Ojrzyński liczy na właśnie taki scenariusz.

- Kibice są dwunastym zawodnikiem zespołu - mówi Leszek Ojrzyński. - Mogą nam pomóc w walce o utrzymanie.

Po objęciu Arki szkoleniowiec ten ma za sobą jak na razie jedno starcie, derby z Lechią Gdańsk. Żółto-niebiescy, choć przegrali ten prestiżowy pojedynek, za swoją postawę nie muszą się wstydzić. Napędzili sporo stracha faworytowi z Gdańska, długimi okresami tocząc równorzędny pojedynek. Gdańszczanie, a szczególnie duet braci Paixao, w końcówce spotkania ewidentnie grali na czas, przeciągając zmiany i symulując kontuzje w obawie, że skazywana na pożarcie Arka może wyrównać. Taka postawa gdynian sprawia, że po sromotnych klęskach, w tym 1:5 z Pogonią Szczecin i 1:4 z Lechem Poznań, dla gdyńskiego zespołu pojawiło się światełko w tunelu. Poprawiła się również sytuacja kadrowa. Z Wisłą będzie mógł już zagrać Mateusz Szwoch, pauzujący ostatnio za kartki. Być może do dyspozycji trenera będzie też Przemysław Trytko.

- Zagrają tylko ci, którzy w stu procentach są gotowi na walkę - mówi Leszek Ojrzyński.

Zwycięstwa nie tylko z Wisłą, ale także w kolejnych meczach o utrzymanie, zapowiada pomocnik Arki Dominik Hofbauer. Austriak w meczu z Lechią strzelił pięknego gola z rzutu wolnego.

- Jestem przekonany, że zdobędziemy sporo punktów i uratujemy ekstraklasę - mówi Hofbauer.

Wisła zagra w sobotę bez swojego lidera, Dominika Furmana, który w meczu z Lechem Poznań po faulu na Macieju Gajosie obejrzał ósmą, żółtą kartkę w tym sezonie.

TRZY WRZUTY: Komentujemy mecze Lechii, Arki i Chojniczanki

dziennikbaltycki.pl