menu

Arka Gdynia nie odpuści meczu ze Śląskiem Wrocław. "Jedziemy tam, żeby wygrać"

15 maja 2019, 09:00 | Szymon Szadurski

Wielka radość zapanowała w sercach kibiców Arki Gdynia. Ich zespół po zwycięstwie z Wisłą Kraków, zapewnił sobie utrzymanie w ekstraklasie. Teraz żółto-niebieskich czeka potyczka ze Śląskiem we Wrocławiu.

Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia
fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 11

Żółto-niebiescy pokonali w poniedziałek przetrzebioną problemami kadrowymi Białą Gwiazdę 3:1 (1:1). Dwa gole zdobył dla nich Marko Vejinović, a pierwszego już w piątej minucie gry Adam Deja. Arka zagrała odważnie, z rozmachem, nękając rywala nieustannymi atakami i strzałami. Gdynianie nawiązali tym samym do najlepszych chwil w tym sezonie. Całkowicie odmieniona drużyna w porównaniu do jej stylu prezentowanego jeszcze niespełna dwa tygodnie temu w starciu z Wisłą Płock, odzyskała zaufanie kibiców. Piłkarze pokazali w końcu charakter i ostatecznie wybrnęli z twarzą z potężnej kompromitacji, jaką zafundowali klubowi w jego 90-lecie, nie potrafiąc zaznać smaku zwycięstwa w słabej, polskiej lidze przez piętnaście spotkań z rzędu. Zawstydzająca seria trwała aż pięć miesięcy. Zaprowadziła Arkę na skraj przepaści i ulokowała w grupie spadkowej, a kibiców przyprawiła o rozstrój nerwowy. Na szczęście dziś te czarne chwile są co prawda w miarę świeżymi i bolesnymi, ale jednak tylko wspomnieniami.

CZYTAJ TAKŻE: Komisja podjęła decyzję w sprawie Lechii i Arki

Po poniedziałkowym meczu piłkarze zamiast okrzyków w stylu „Co wy robicie, wy naszą Arkę hańbicie!”, których nasłuchali się sporo w tym sezonie, otrzymali podziękowania i owację. Kibice przybijali „piątki” z zawodnikami. Trybuny skandowały „Areczko dzięki za walkę!, „Areczka nigdy nie spadnie!”, a także nazwiska m.in. Luki Zarandii, Michała Nalepy i trenera Jacka Zielińskiego.

Nerwowy i frustrujący sezon został tym samym uratowany. Do Wrocławia na mecz ze Śląskiem piłkarze Arki pojadą już tylko walczyć o premię za zwycięstwo i jak najwyższe miejsce w tabeli. Michał Nalepa zapewnił jednak, że nie zamierzają „odpuścić” meczu. Tym bardziej, że to Ślask decydował o spadku gdynian z ekstraklasy, ogrywając ich w ostatniej kolejce sezonu 2010/2011 u siebie aż 5:0. Powrót do elity trwał po tym przykrym blamażu długie pięć sezonów. Nieprzyjemne chwile z Wrocławia, jak się okazuje, są koszmarnym wspomnieniem nie tylko dla fanów, ale także i niektórych piłkarzy, choć żaden z aktualnej kadry gdynian w tej kompromitacji wówczas nie uczestniczył.

- Też jestem kibicem Arki i nie trzeba mi o tym przypominać, bo doskonale pamiętam ten spadek - mówi Michał Nalepa. - Nie ma mowy o odpuszczeniu meczu we Wrocławiu. Jedziemy tam, żeby wygrać. My gramy już na luzie. To inne zespoły muszą się martwić.

Gdynianie po zapewnieniu sobie utrzymania rozpoczną w sezonie 2019/2020 czwarte z rzędu rozgrywki w krajowej elicie. To rzecz, którą należy docenić. Jest to druga, najdłuższa ich seria w ekstraklasie po sześciu sezonach z rzędu, rozegranych w latach 1976-1982. Trener Zieliński już zapowiedział, że buduje drużynę i chce w kolejnym sezonie spokojnie się utrzymać.

Michał Nalepa po meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków: Dla mnie jako kibica to utrzymanie jest bardzo ważne


Polecamy