menu

Antyjedenastka 24. kolejki Ekstraklasy

18 marca 2015, 11:10 | Konrad Kryczka

W minionej kolejce sporo działo się na naszych krajowych boiskach. Niedawno poznaliście jedenastkę najlepszych zawodników 24. serii spotkań Ekstraklasy, więc teraz pora na najgorszych zawodników ostatniego weekendu. Nikogo nie zdziwi zapewne fakt, że najwięcej miejsc w naszym zestawieniu zarezerwowali piłkarze Lecha, którzy przegrali z Zawiszą.

Kasper Hamalainen (Lech Poznań) – jeżeli jeden z liderów „Kolejorza” ma nadal grać tak, jak w ostatnich tygodniach, to nie wróży to zbyt dobrze drużynie z Poznania. Nie dość, że Fin nie daje zbyt wiele przy kreowaniu akcji, to jeszcze marnuje świetne okazje wypracowane przez kolegów.
fot. Grzegorz Dembiński
Flavio Paixao (Śląsk Wrocław) – nie wiadomo, czy kibice na Dolnym Śląsku doczekają się chwili, kiedy obaj bracia Paixao będą grać przez dłuższy czas równocześnie na wysokim poziomie. Całkiem możliwe, że nie. Flavio postanowił grać tak, jak wiosną ubiegłego roku, i Śląsk nie ma z niego większego pożytku.
fot. Polska Press
Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin) – jak będzie grał tak dalej, to trudno będzie uznać jego wypożyczenie za wzmocnienie składu „Portowców”. Brakuje mu tego błysku, który zapamiętaliśmy z jego dawnych występów. A i pod bramką rywali nie jest tak groźny, jak kiedyś.
fot. Andrzej Banaś/Polskapresse
Arnaud Sutchuin-Djoum (Lech Poznań) – po meczu Maciej Skorża mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce i stwierdzić, że nie zdążył dokonać zmiany. Gdyby zmieścił się w czasie, to jego zespół nie kończyłby spotkania w osłabieniu. A tak Lech musiał od 25. minuty grać w dziesięciu po tym, jak Djoum dostał drugą żółtą kartkę i to za niepotrzebny faul w środku pola.
fot. Ryszard Kotowski
Szymon Pawłowski (Lech Poznań) – szybki, przebojowy, zdolny do rozstrzygania losów meczów – Pawłowski, o ile jest zdrowy, jest czołowym skrzydłowym Ekstraklasy. Gorzej, jeżeli lechita będzie ciągle grał tak, jak ostatnio z Zawiszą. Maciej Skorża stracił do niego cierpliwość po 45 minutach, a to już coś znaczy.
fot. Paweł Skraba/Polska Press
Vytautas Cerniauskas (Korona Kielce) – zawalić swojej drużynie dwa mecze z rzędu to sztuka niesłychana, ale Litwinowi udało się to bez większych problemów. Najpierw zaliczył pusty przelot przy golu Paixao, a później dał się przelobować Pichowi.
fot. Arkadiusz Gola / Polskapresse
Kristian Kolcak (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – chłop ma u nas abonament na występy w antyjedenastce, a nawet nie musiał za tę miejscówkę płacić. Wystarcza, żeby dalej grał tak, jak ostatnio. Czyli nadal nie wiedział, jak powinno się kryć rywala, oraz prokurował kolejne rzuty karne.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Marcin Flis (GKS Bełchatów) – ujmując sprawę proste, napiszemy, że ma za sobą koszmarny dublet – zawalanie pod bramką swoją i rywali. Najpierw nie przypilnował Visnakovsa, który głową skierował piłkę do siatki, a później zmarnował jedenastkę i pozwolił Putnockiemu zostać bohaterem meczu.
fot. Tomasz Bolt / Polska Press
Błażej Augustyn (Górnik Zabrze) – jesienią przebąkiwano nawet o jego ewentualnym powołaniu do reprezentacji. Brzmiało trochę jak żart. Jeżeli ktoś spojrzy na jego obecne występy, to już nie będzie nawet wspominał o jakimkolwiek powołaniu. Przeciwko Podbeskidziu popełnił sporo prostych błędów – miał problem z ustawianiem się, czy pokryciem rywala.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Patryk Tuszyński (Jagiellonia Białystok) – mówi się, że trzeba dawać wędkę, a nie rybę. I chyba można powiedzieć, że właśnie tak zrobił Michał Probierz, od którego wędkę otrzymał Tuszyński. Lekko ponad pół godziny gry i masa kibiców, mówiąc delikatnie, zirytowanych jego grą.
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Maciej Korzym (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – we wcześniejszej kolejce zagwarantował swojej drużynie remis, teraz nie dał jej absolutnie niczego w ofensywie. Trudno sobie przypomnieć jakikolwiek strzał w jego wykonaniu. Dyskretny występ zakończył wraz z gwizdkiem na przerwę. W drugiej połowie nie wyszedł już bowiem na boisko.
fot. Anna Kaczmarz / Polska Press
Rezerwowi: Dobrivoj Rusov (Piast), Piotr Tomasik (Podbeskidzie), Marcin Malinowski (Ruch), Mariusz Pawelec (Śląsk), Giorgi Popchadze (Jagiellonia), Adam Marciniak (Cracovia), Bartosz Szeliga (Piast), Maksymilian Rogalski (Pogoń), Rołand Gigołajew (Ruch), Gergo Lovrencsics (Lech), Mariusz Stępiński (Wisła)
fot. Wojciech Matusik / Polska Press
1 / 12

Polecamy