Świetna, ale nie perfekcyjna kariera. Kontrowersyjne pożegnanie Rooneya z reprezentacją
Wayne Rooney zagrał ostatni mecz w reprezentacji Anglii. Pożegnanie wyglądało jak cała jego kariera - kontrowersyjnie
fot.
Kiedy Gareth Southgate rozesłał powołania przed meczami z USA i Chorwacją, w Anglii rozgorzała dyskusja. Na liście piłkarzy znalazło się bowiem nazwisko Wayne’a Rooneya, który skończył karierę w kadrze w 2017 roku. Mimo że od początku wiadomo było, że trener chce dać Wazzie szanse na pożegnanie z kibicami wyłącznie w towarzyskim meczu z USA, to wielu osobom ten fakt się nie podobał.
- Nie popieram powołania Rooneya na mecz z USA. Występy w reprezentacji powinny być efektem dobrej formy. Można uhonorować go na boisku przed meczem, ale robotę niech wykonają młodzi - komentował Peter Shilton, do którego należy rekord występów w kadrze Synów Albionu (125).
Roo miał też kilku obrońców, a jednym z najbardziej zdeterminowanych był Peter Crouch. - Aby podkreślić kilka faktów. On jest on czołowym strzelcem w Anglii - pierwszym człowiekiem, który przebił barierę 50 strzelonych bramek w kadrze. Jest ikoną w taki sam sposób, jak Gary Lineker i Sir Bobby Charl-ton - mówił napastnik, zaznaczając, że Wazza to najlepszy snajper w historii reprezentacji Trzech Lwów (53 gole). Były gracz Tottenhamu stwierdził też, że Rooney wciąż jest w formie, bo występując obecnie w amerykańskim DC United, strzelił 12 bramek w 20 występach.
Pożegnanie najlepszego strzelca kadry i drugiego zawodnika pod względem występów (120) odbyło się więc w kontrowersyjnych okolicznościach, ale taka też była cała kariera chłopaka z Liverpoolu. Roo nazywany był przez niektórych Shrekiem, ze względu na dodatkowe kilogramy, które łapał stosunkowo często. Regularnie pojawiał się w prasie ze względu na ekscesy związane z alkoholem, lub z powodu prostytutek, z którymi zdradzał ciężarną żonę. Częściej niż do Garego Linekera czy Alana Shearera, porównywano go więc do Paula Gascoigne’a czy George’a Besta.
Mimo to kontrowersyjny tryb życia potrafił łączyć z sukcesem sportowym. Najlepszy strzelec w historii Manchesteru United z 253 trafieniami i pięć mistrzostw kraju, to robi wrażenie. Jeśli dodamy do tego wcześniej wymienione sukcesy reprezentacyjne, wydawałoby się, że kibice nie mogą mieć Rooneyowi nic za złe. Wazza był złotym dzieckiem Premier League i swojego czasu najmłodszym strzelcem reprezentacji po golu strzelonym Macedonii w 2003 roku. Kibice byli z niego dumni, ale po prostu czuli też lekki niedosyt... Rodobnie jak Roo po swoim ostatnim meczu w kadrze.
- Tak ten wieczór sobie wyobrażałem i będę go pamiętał do końca życia. Szkoda jedynie, że nie udało mi się strzelić gola - przyznał Wazza po wygranej 3:0 z USA. Był to więc dla byłego gracza United świetny, ale nie perfekcyjny wieczór - podobnie jak jego cała kariera.