Motor Lublin przegrał z Legią Warszawa, ale pokazał się z dobrej strony. Pomeczowe komentarze
Środowe starcie Motoru Lublin z Legią Warszawa w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski zakończyło się porażką żółto-biało-niebieskich 1:2. Spotkanie obserwowała rekordowa liczba 14 914 kibiców. Drugoligowi gospodarze postawili mistrzom Polski trudne warunki. - Jestem dumny z tej drużyny - mówił po meczu trener zespołu z Lublina, Marek Saganowski.
fot. Wojciech Szubartowski
Motor Lublin pokazał się z dobrej strony na tle utytułowanych rywali. Żółto-biało-niebiescy przegrali z warszawską Legią 1:2, ale pokazali jakość i ambicje. Ich postawę docenili trenerzy obu drużyn. - To było trudne spotkanie. Puchary rządzą się swoimi prawami. Wiedzieliśmy, że Motor postawi nam trudne warunki. W drugiej połowie, po wejściu Emreliego i Mladenovica, nasza dominacja nie podlegała dyskusji. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Na szczęście dwie wykorzystaliśmy. Najważniejsze dla nas jest to, że przechodzimy do kolejnej rundy pucharu Polski – mówił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Legii, Marek Gołębiewski.
- Motor zaliczył duży progres. Pamiętam gdy w zeszłym sezonie prowadziłem Skrę Częstochowa i była to drużyna, która dopiero zaczynała grać pod wodzą trenera Saganowskiego. Uważam, że dziś byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie i wyprowadzali groźne kontry. Jedna z nich mogła się w końcówce zakończyć bramką. Mam nadzieję, że zespół dobrze przepracuje okres przygotowawczy. Życzę Motorowi jak najlepiej – dodał trener mistrzów Polski.
- Dziękuję chłopakom za walkę. Grali z mistrzem Polski jak równy z równym. Podziękowania należą się też kibicom, którzy przyszli oglądać to spotkanie. Była piękna atmosfera i oprawa. W mecz weszliśmy bardzo dobrze. Udało nam się strzelić bramkę i było kilka sytuacji, w których mogliśmy poprawić na 2:0. Później jednak już inicjatywę przejęła Legia. Musieliśmy zejść do niskiej obrony. W drugiej połowie dosyć szybko straciliśmy kontrolę nad grą. Mecz był jednak na tyle otwarty, że miło się to oglądało. Chciałbym, żebyśmy na co dzień grali z tym zaangażowaniem. Jestem zadowolony z postawy moich zawodników. Zagrali fajny mecz. Miło było stać przy linii i obserwować szczególnie pierwsze trzydzieści minut. Jestem dumny z tej drużyny – mówił o swoich podopiecznych trener Motoru, Marek Saganowski.
Motor po pierwszej połowie niespodziewanie prowadził 1:0. Gdy piłkarze lubelskiego klubu rozpędzali się i zdobywali coraz większą przewagę, mecz przerwano ze względu słabą widoczność. Ta była spowodowana racami odpalonymi przez kibiców żółto-biało-niebieskich. Trener Motoru jednak nie upatruje w tym incydencie przyczyn porażki. - Piłkarze trochę ostygli. Legia jednak też musiała zejść. Byliśmy w takim momencie, że się rozpędzaliśmy. Mecz trwa 90 minut. Przez ten cały czas trzeba być skoncentrowanym i skupionym na zadaniach taktycznych i planie – tłumaczył Saganowski.
Bramkę wyrównującą zdobył jedenaście minut po zmianie stron Luquinhas. Trafienie Brazylijczyka z dystansu było ozdobą tej fazy Fortuna Pucharu Polski. - Motor grał fajnie kompaktowo obok siebie w niskiej obronie. Uczulałem zawodników w przerwie, że strzały z dystansu mogą być dla nas szansą. W pierwszej połowie próbował Josue, a w drugiej Luquinhas. Zdobył bardzo ładną bramkę. Myślę, że będzie to gol rundy pucharu Polski – chwalił swojego podopiecznego Marek Gołębiewski. - Znam doskonale Luquinhasa i to jest jedno z lepszych jego uderzeń w życiu. Ta bramka dała Legii trochę wiatru w żagle – dodał szkoleniowiec zespołu z Lublina.
Legia wyszła na prowadzenie w 73. minucie. Bramkę na 2:1 zdobył osiemnastoletni Szymon Włodarczyk. Napastnik jest synem Piotra Włodarczyka, czyli partnera Marka Saganowskiego w ataku „Wojskowych” sprzed lat. Obaj byli piłkarze dobrze się znają. - Na pewno czas leci. Z Piotrkiem Włodarczykiem żyliśmy dosyć blisko. Znam tego chłopaka od najmłodszych lat. Dziś stało się tak, że strzelił mi bramkę. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Trochę jednak szkoda, że przełamał się dziś, a nie w innym meczu. Takie jest jednak życie – mówił trener Motoru. - Wiedziałem, że Szymon wejdzie i coś na tym boisku zrobi. Fajnie, bo strzelił. Jest dobrym młodym napastnikiem. Ma predyspozycje do tego, by być dobrym piłkarzem. Ta bramka doda mu pewności siebie – dodał trener warszawskiej Legii
ZOBACZ TAKŻE: